Wszystkie znaki na niebie i ziemi oraz na półkach księgarni zdają się zapowiadać i głosić nadejście preimperialnych czasów w literaturze Gwiezdnych wojen. My, młodzi adepci Galaktycznej Akademii Jedi im. George’a Lucasa, jesteśmy obecnie wręcz zalewani powieściami, komiksami i innymi gadżetami z okresu republikańskiego. Jeśli ktokolwiek uważa, że gwiezdna saga tak naprawdę zaczyna się wraz z Epizodem IV i że jej właściwa fabuła jest ściśle związana z jej dalszymi częściami, to mogę go zapewnić, że jest w absolutnym błędzie. Moim skromnym zdaniem czasy rządów Starej Republiki są niezwykle atrakcyjne. Śmiem wręcz twierdzić, że są momentami ciekawsze i bardziej dramatyczne od okresu bezwzględnego panowania Imperatora. Do 1999 roku, czyli do daty wejścia na ekrany kin Mrocznego widma, okres republikański i takie wydarzenia z historii galaktyki jak np. wojny klonów, były spowite głęboką tajemnicą. Dopiero po premierze Epizodu I ta wielka niewiadoma zaczęła się powoli wyjaśniać, a pisarze i twórcy gatunku science-fiction jak jeden mąż zabrali się do pisania. Owocem ich ciężkiej pracy są kolejne tomy serii Star Wars. Maska kłamstw to jeden z nich, a opowiada o przyczynach i okolicznościach wydarzeń przedstawionych w Mrocznym widmie.
Autor tej niebywałej powieści jest dobrze znany czytelnikom literatury gwiezdnowojennej. James Luceno, bo o nim mowa, jest twórcą między innymi Agentów chaosu z serii Nowa Era Jedi. Postać autora jest bardzo interesująca. W swoim barwnym i wesołym życiu zajmował się stolarką, podróżowaniem i pisaniem scenariuszy. Jednak najbardziej znany jest jako współautor serii Robotech, którą napisał wraz z Brianem Daleyem. Znane i popularne są też jego powieściowe adaptacje filmów The Shadow i Maska Zorro. Tym bardziej cieszy nas fakt, że podjął się on tworzenia dla szerokiego grona sympatyków Star Wars.
Jak już wspomniałem we wstępie, Maska kłamstw to swoiste preludium do wydarzeń z The Phantom Menace. Fabuła podzielona jest na kilka etapów i opisuje wydarzenia rozgrywające się w kilku miejscach galaktyki. Są to mianowicie: Dorwala (5 rozdziałów), Coruscant (12 rozdziałów), Systemy Peryferyjne (16 rozdziałów) oraz Wewnętrzny Krąg (4 rozdziały).
Daje nam to okazałą liczbę 37 rozdziałów. Fabuła składa się z wielu, rozgrywających się niemal jednocześnie, wątków. Terrorystyczny Front Mgławicy atakuje statki Federacji Handlowej przebywające na jednej z orbit Dorwali (małej planety na skraju Galaktyki). Po tym ataku władze Federacji na czele z wicekrólem Nutem Gunrayem, a w porozumieniu z tajemniczą postacią w kapturze, postanowiły zwrócić się o pomoc do galaktycznego Senatu. Pomoc ta miałaby polegać na pozwoleniu rozbudowy armii droidów należącej do Federacji. Nietrudno być znawcą i ekspertem w dziedzinie polityki, żeby domyśleć się, że wywołało to ogromną burzę w Senacie. W związku z tym, senator Palpatine proponuje zwołanie szczytu gospodarczego na planecie Eriadu. Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi wykrywają spisek, na czele którego stoi ta sama zakapturzona postać. Ciemna Strona Mocy pulsuje coraz szybciej i bardziej regularnie…
Te wszystkie, powoli rozwijające się wątki, splatają się i łączą ze sobą, tworząc przedziwną i skomplikowaną teorię spiskową. Mimo wszystkich tych wydarzeń i ogromnej ilości informacji, autor znalazł miejsce na to, żeby przybliżyć nam specyfikę życia na Coruscant. Dowiadujemy się między innymi, jak wygląda codzienne życie skorumpowanych senatorów. Także dość obszernie opisane są obyczaje panujące w Świątyni Jedi. Zresztą członkowie Zakonu towarzyszą czytelnikowi niemal przez cały czas. Miłośnicy walk na miecze świetlne, szybkich pościgów i nieoczekiwanych zwrotów akcji, także znajdą coś dla siebie w tej prawie 300-stronicowej powieści. Te wszystkie aspekty sprawiają, że książka może ubiegać się o najwyższe noty. Jednakże według moich własnych kryteriów zasługuje jedynie na ocenę dobrą. A może jestem zbyt wymagający…?
Nie ukrywam, że lektura powieści Jamesa Luceno sprawiła mi ogromną przyjemność. Może nie jest to bestseller, ale polecałbym ją wszystkim szanującym się Padawanom. Niniejszym czynię to i pozdrawiam. Niech Moc będzie z Wami!