„Wojna nadprzestrzenna Starka była ostatnim poważnym konfliktem w galaktyce przed bitwą o Naboo” – tak Mace Windu rozpoczyna historię, która zajmuje 91 stron miniserii Wojna w nadprzestrzeni, wchodzącej w skład cyklu Republic. Scenarzysta John Ostrander opisuje w niej pewien kryzys w galaktyce, który wykorzystany zostaje przez Federację Handlową i piratów. Ukazuje nam także wiele niespodziewanych i związanych z tą sytuacją zwrotów akcji, korzystając z częstych przejść między teraźniejszością, a wspomnieniami uczestników tych zdarzeń. Sam pomysł może i był dobry, jednak jego wykonanie nie do końca się udało.
Komiks jest napisany wyjątkowo chaotycznie. Częste przeskoki między różnymi sytuacjami i wydarzeniami oraz dygresje opowiadających tą historię postaci kierowane pod adresem Aayli Secury, mogą wprowadzić czytelnika w lekką dezorientację. Kończy się to często tym, że trzeba cofnąć się kilka ilustracji wstecz i dokładniej je przestudiować, a najlepiej przeczytać komiks drugi raz. Mimo to, sama fabuła nie należy od najgorszych, choć chwilami jest przesadnie naciągana. Dobrymi przykładami takich ‘zgrzytów’ są istnienie floty Republiki, o której zupełnie nikt nie miał pojęcia, czy wirus komputerowy mogący złamać wszelkie zabezpieczenia i zarazić oprogramowanie wszystkich statków Republiki w całej galaktyce. Nie mogło również zabraknąć generała, który chciał dobrze, a wyszło jak zwykle, przewidywalnego spisku, który wyszedł na jaw i trochę psującej smak końcówki.
Przejdźmy teraz do oprawy graficznej, która nadrabia niedociągnięcia fabularne. Davidé Fabbri, twórca ilustracji do Wojny w nadprzestrzeni, świetnie ukazał emocje na twarzach postaci. Dobrze przedstawił również otoczenie i szczegóły bitew – uszkodzenia pojazdów, wybuchy, płomienie. Kreska spod ręki tego pana cieszy oko. Również kolorystyka, którą zajął się Dave McCaig nie należy do najgorszych. Kolory są wyraźne, głębokie i dobrze dopasowane.
Ogólnie komiks Wojna w nadprzestrzeni jest pozycją średnią. Klimat został utrzymany wyjątkowo dobrze, chociaż fabuła momentami jest mocno naciągana. Lepiej wypadły rysunki oraz kolorystyka, dzięki którym przyjemnie nie tylko się czyta, ale i przegląda. Może nie jest to obowiązkowy i szczególnie zachęcający komiks do przeczytania, mimo wszystko warto go nabyć ze względu na samo przedstawienie postaci, tych bardziej znanych i tych, które nigdzie indziej się nie pojawiają.
Ogólna ocena: 6/10
Fabuła: 6/10
Klimat: 6/10
Rysunki: 7/10
Kolory: 6/10
Autor: Herkay