Jedi Nadiru Radena: Kiedyś bez wahania odpowiedziałbym The Imperial March. Później byłby to Anakin’s Betrayal. Teraz natomiast najbardziej fascynuje mnie najdłuższy utwór muzyczny, jaki kiedykolwiek napisano i w formie ciągłej wrzucono na płytę CD z soundtrackiem filmu: The Battle of Hoth. Nie jest to utwór jednolity, bo ilustruje kilkanaście różnych scen z Imperium kontratakuje, tym niemniej nieustannie robi na mnie ogromne wrażenie poziomem skomplikowania, że nie wspomnę o idealnym dopasowaniu do wspomnianych scen. No i ten fragment, gdy pierwszy raz pojawiają się maszyny kroczące AT-AT… Ach! To tylko John Williams potrafi!
Cathia: W tym przypadku nie zaskoczę nikogo oczywiście Marsz imperialny. Zakochałam się w nim od pierwszego wysłuchania i do dzisiaj, jeśli tylko wylosuje mi się na mp3, mój krok po prostu nabiera sprężystości, a dzień staje się lepszy.
Johnny Tano: Lubię, kiedy muzyka ma klimat. Wystarczy wówczas, że zamknę oczy i pozwolę wyobraźni podsuwać mi losowe obrazy, co w efekcie nieraz pozwoliło mi wymyśleć całkiem fajną historię. A za jeden z bardziej klimatycznych utworów zaprezentowanych w sadze Star Wars uważam The Emperor Confronts Luke. Ta muzyka od zawsze kojarzyła mi się z poczuciem zagrożenia, strachu, może odrobiną beznadziejności, a gdy słuchałem jej po raz pierwszy, moja pewność odnośnie zwycięstwa Rebelii w bitwie o Endor uległa znacznemu obniżeniu.
Kaelder Dherven: Jeśli miałbym wybierać swój ulubiony kawałek muzyczny, z pewnością byłoby to Vode an z gry Republic Commando. Niezmiennie kojarzy się z walecznością, honorem i odwagą, której nie zabrakło żołnierzom-klonom podczas Wojen Klonów. Łatwo wpada w ucho i wprawia w doskonały nastrój w trakcie walki z droidami Separatystów.
Vidar: Bez dwóch zdań Battle of the Heroes. Moim zdaniem zawiera w sobie wszystkie najlepsze element muzyki komponowanej na potrzeby Star Wars, doskonale komponuje się z wieloma scenami z uniwersum, o których czytam w książkach, lub które żyją jedynie w mojej wyobraźni.
Lisa: Moim ulubionym kawałkiem muzycznym z Gwiezdnej Sagi Lucasa jest Battle of the Heroes. Nie licząc przepięknego wykonania, spodobał mi się dlatego, że po usłyszeniu go przypomina mi się Zemsta Sithów i ta piękna walka Anakin vs Obi-Wan. To moja ulubiona scena w EIII, a ten utwór tylko ją uświetnił.