Większość fanów doskonale zna nawiązania i źródła inspiracji Gwiezdnych wojen. Lucas świetnie połączył w starej trylogii motywy z kultury Wschodu i Zachodu. O tych pierwszych pisze się dużo – wymienia się etos filozofa, który Yoda poniekąd parodiuje, a także nawiązania do wschodniej filmografii (łącznie z zarzutami popełnienia plagiatu wobec Lucasa) i wiele innych. Skupienie się na wątkach wschodnich jest dość naturalne – tak dobrze znamy naszą kulturę, że zastanawiamy się tylko nad tym, co wydaje się być dziwne i obce.
Nie wszyscy doceniają wpływ kultury na nasze myślenie. Spróbujcie sobie wyobrazić Adama i Ewę, stojących w raju. Jedno z nich trzyma owoc zakazany. Już to widzicie? Jeśli tak, to jaki owoc trzymają? Czyżby jabłko? Jeśli nie jesteście pewni, sprawdźcie – w Biblii nie ma nic o jabłkach. Zawsze jest tylko „owoc”. Więc skąd się wzięło jabłko w wyobraźni praktycznie każdego w naszej kulturze? Otwórzcie mitologię – to właśnie tam znajdziecie jabłko. Świadczy to o tym, że Kultura Zachodu opiera się na dwóch filarach – Biblii i mitologii greckiej (rozpropagowanej i splagiatowanej przez Rzymian).
Jednak czasem oglądamy filmy współczesne i dostrzegamy bardzo liczne nawiązania innego rodzaju. Posłużę się przykładem ostatniej części trylogii o Batmanie o uroczej nazwie Mroczny Rycerz Powstaje. Motywy chrześcijańskie? Szacunek do życia – główny bohater nikogo nie zabija. Motywy mitologiczne? Więzienie-studnia, które już na pierwszy rzut oka przypomina Tartar. Jednak wiele osób nawet niezwiązanych z Gwiezdnymi wojnami skojarzy inne rzeczy, takie jak choćby cała postać Bane’a i to, co się z nim dzieje w ciągu całego filmu (noszenie maski, głos, duszenie podwładnych i wiele innych motywów).
Wydawać więc by się mogło, że do dwóch filarów dołączył trzeci – Gwiezdne wojny. W jaki sposób coś tak stosunkowo młodego zdołało wywalczyć sobie tak wysoką pozycję w naszej kulturze? Niektórzy wskazują na fakt, że mieszkańcy Ameryki nie mieli nigdy własnych mitów, legend, ani nawet historii w stylu Beowulfa, więc przyjęli Gwiezdne wojny w taki sposób, jakby miały im to zastąpić. Poza tym, USA ma dość spory kontakt z Chinami i Japonią, przez co Wschód jest im bliższy niż nam, dlatego dzieło łączące te dwie kultury mogło szczególnie przypaść im do gustu. W dodatku Gwiezdne wojny powstały niedługo po „oswobodzeniu się” kina amerykańskiego z „królewskiej angielszczyzny”, co podkreśla „amerykańskość” dzieła.
Gwiezdne wojny na pewno mają w sobie siłę, która mocno wpłynęła na naszą kulturę, a zwłaszcza na kinematografię. Czyżby od czasu odkrycia Nowego Świata w 1492 r. Ameryka postanowiła wywrzeć wpływ na całą naszą kulturę i dorzucić swoje trzy grosze do jej podstaw? W jakiś sposób na pewno. Ale o tym innym razem.