Jedną z pierwszysch rzeczy, jakiej uczą się młodzi użytkownicy broni świetlnej jest umiejętność zwana Zasłoną Mocy. Dzięki niej, Jedi w pewnym stopniu oddaje się pod kontrolę kosmicznej siły, co w praktyce pozwala mu na przykład odbijać pociski energetyczne przy pomocy miecza świetlnego. A gdyby tak walczący z Jedi strzelec zechciał zrobić mu niespodziankę i zaczął celować w niego ze zwykłego rewolweru? Czy miecz świetlny byłby w stanie obronić się przed materialnymi pociskami?
Aby rozwiązać ten problem najpierw przyjrzyjmy się pewniakowi, czyli zjawisku odbicia blasterowego pocisku. Za pocisk blasterowy można uznać niewielką ilość sprężonego gazu (np. tibanna) przekształconego do postaci plazmy i zamkniętego w niewielkim „naboju” utrzymywanemu dzięki polu magnetycznemu. Pociski nie posiadają więc postaci materialnej i właśnie w tym może tkwić sekret jego odbicia przez miecz świetlny. Niewykluczone, że ostrze, stanowiące substancję o właściwościach zbliżonych do plazmy, reaguje z innymi tego typu materiałami i działa na podobnej zasadzie, co lustro odbijające fale świetlne.
Natomiast wszyscy wiedzą jak sprawy się mają, jeśli miecz świetlny natrafia na materialną przeszkodę (lub odwrotnie), z owej przeszkody nie zostaje zbyt wiele – najczęściej po prostu ulega stopieniu lub spaleniu i nikogo nie powinno to dziwić. Jeśli uznać klingę miecza świetlnego za piaty stan skupienia łączący cechy plazmy i ciała stałego, jej temperatura powinna wahać się w granicach od 6000 do 16000 stopni Celsjusza. Najwyraźniej jest to temperatura wystarczająca aby pokonać większość gwiezdnowojennych materiałów. Jak się jednak sprawy mają, gdy przeszkoda porusza się z prędkością, jaką osiąga wystrzelony pocisk?
Wystarczy tylko nieco poszperać, aby przekonać się, że w samym świecie Star Wars metalowe pociski nie stanowią dla Jedi większego problemu. Kusze energetyczne lub tuskańskie karabiny wykorzystują właśnie tego typu amunicję, a mimo to można ją niemal bez problemu odbić przy pomocy miecza świetlnego. Jednak broń tego typu dodatkowo pokrywa się warstwą energii, co może tłumaczyć ten fenomen. Oczywiście, w odległej galaktyce istnieje również broń nie posiadająca takiego mechanizmu, na przykład wyprodukowany przez Golan Arms karabin subamunicyjny FC-1 po ustawieniu w standardowy tryb ognia wystrzeliwuje snop rozżarzonych do czerwoności naboi, zabójczych dla nieopancerzonych lub średnio opancerzonych jednostek. I choć Jedi często zaliczają się do jednej z tych grup, FC-1 nie jest przeciwko nim zbyt skuteczne. Rycerz broni się przed nabojami w taki sam sposób jak przed pociskami energetycznymi, a metalowe odłamki na skutek zetknięcia z mieczem świetlnym wyparowują. Podobnie dzieje się z pociskami wystrzeliwanymi z ciężkich karabinów powtarzalnych.
Wnioski nie są dla nas zbyt obiecujące, ale na pocieszenie przyjrzyjmy się broni, ktorej miecz świetlny nie da rady. Zalicza się do nich między innymi ciężki karabin przeciwpancerny typu Stouker, wystrzeliwujący pociski energetyczne o gigantycznej mocy i prędkości, które po uderzeniu w twardą powierzchnię wywołują silną eksplozję. Kiepskim pomysłem jest też próba odbicia pocisków ze wszelkiego rodzaju granatników, wyrzutni porażeniowych czy bazook. Miecz świetlny nie na wiele się zda również jeśli użyć przeciwko niemu snajperki DXR-6 czy dowolnego karabinu elektrycznego. Dla pocisków wytwarzanych przez broń takiego typu, ostrze miecza nie stanowi żadnej przeszkody. Należy jednak pamiętać, że „odporność” na działanie miecza świetlnego nie gwarantuje sukcesu. Mimo wszystko, Jedi potrafi odepchnąć lub uchylić się nawet przed pociskami, których prędkość graniczy z prędkością światła, ale dla ułatwienia przyjmijmy, że pomijamy tę jawną kpinę z elementarnych praw fizyki.
Teraz spójrzmy na naszą prymitywną, ziemską broń, których największym atutem wydaje się prędkość nadawana pociskowi. Ta, którą osiągają pociski w świecie Star Wars nie jest dokładnie określona, ale jednocześnie nie wydaje się zbyt wielka – wystrzelony pocisk jest dostrzegalny przez ludzkie oko i przy odrobinie wprawy można się przed takim uchylić nawet bez użycia Mocy. Inaczej ma się sprawa z ziemskimi nabojami osiągającymi prędkość do 800 m/s i których odbicie wymagałoby wielokrotnie krótszego niż ludzki czasu reakcji. Zostawmy ten problem i przyjmijmy, że użytkownik Mocy jednak byłby w stanie użyć miecza świetlnego jako osłony. W kulminacyjnym momencie, w którym ziemski nabój zetknąłby się z ostrzem mógłby zajść dwa zjawiska. Pocisk na skutek ekstremalnej temperatury ulegnie sublimacji. W jednej chwili przejdzie z postaci stałej w postać gazową, po prostu wyparuje i przestanie stanowić zagrożenie. Właśnie tak się stanie, jeśli użyjemy tradycyjnego ziemskiego pocisku – ołowiany wyparuje już w temperaturze 1800 stopni, miedziany przy 2500, ba, nie wystarczyłby nawet pocisk z tytanu, którego temperatura wrzenia wynosi około 3300 stopni.
A gdyby użyć gwiezdnowojennego materiału częściowo odpornego na działanie miecza świetlnego? Durastali, na ten przykład? Jej temperatura wrzenia jest nieznana, ale z faktu że przecięcie jej przy użyciu broni Jedi wymaga niemałego wysiłku można wysnuć wniosek, że durastal wytrzymałaby generowaną przezeń temperaturę. Ponadto jeśli takiemu pociskowi nadałoby się odpowiednią prędkość to całkiem prawdopodobne, że nie ulegnie wyparowaniu, a stopieniu, co może mieć fatalne skutki dla użytkownika miecza świetlnego. Plamka ciekłego metalu niezaprzeczalnie spowoduje poparzenie trzeciego stopnia, a jeśli trafi w odpowiednie miejsce – dość bolesną śmierć. Najrozsądniejszym rozwiązaniem przeciwko broni świetlnej wydaje się zatem budowa broni korzystającej z amunicji, która w temperaturze generowanej przez ostrze ulega stopieniu. Odpowiedni materiał i przeróbki broni mogą być kosztowne, ale potencjalne korzyści wydają się jeszcze większe. Mit o odporności miecza świetlnego na materialne pociski uznaję za obalony… chyba, że o czymś zapomniałem.
Jako postscriptum dodam, że ciekawie wyglądałoby wykorzystanie pocisków z cortosis. Być może nawet niewielka ilość tego minerału wystarczyłaby aby dezaktywować ostrze świetlówki, a następnie, nie tracąc prędkości, polecieć prościutko w twarz zaskoczonego Jedi.