Ostatnio przy polecaniu ludziom książek z naszego ukochanego universum naszła mnie pewna refleksja. Mianowicie, czy najlepiej czytać wszystko jak leci chronologicznie, czy też może wątkami, które zaciekawią. Jednoczesnym problemem, jak i wielką zaletą jest to, że historie opowiedziane w tych książkach są zawsze w jakiś konkretny sposób powiązane z innymi opowieściami. Ktoś spyta „Niby czego innego można się spodziewać? To wszystko dzieje się w jednej galaktyce”. Prawda, ale jest różnica między opowieścią o rodzinie Kowalskich z Polski i Smith z Wielkiej Brytanii, które dzieją się przecież na jednym kontynencie, a historią bohaterów, którzy pozornie ze sobą niezwiązani, mieli wielki wpływ na siebie.
Ja osobiście przez długi czas czytałem książki bez ładu i składu. Warunki biblioteczne nie pozwalały na czytanie zgodnie z chronologią, więc wypożyczałem to, co było. Na przykład cykl Nowej Ery Jedi wypożyczałem z 4 różnych bibliotek, bo żadna nie posiadała kompletu. Serię Młodych Rycerzy Jedi zacząłem w wieku 12 lat, a na finałową część Oblężenie Akademii Jedi trafiłem dopiero siedem lat później i to wyłącznie w formie PDF. Niemal to samo trafiło się z trylogią Akademia Jedi. Czy mi to przeszkadzało? Owszem, nie mogłem poznać finału historii, który został mi potem zdradzony w innych pozycjach (niefajne uczucie). Dodatkowo przyszło pewne rozczarowanie, ponieważ coś, co mnie zachwycało jak byłem dwunastolatkiem, dla dziewiętnastolatka okazało się kiepską przygodówką napisaną słabym stylem.
Innym problemem jest pisanie nowych książek, które dzieją w trakcie innych serii, a tak naprawdę niewiele wnoszą lub czasem wręcz burzą pewien porządek. Przez to, że książkowy kanon jest tworzony przez wielu autorów zdarza się to stosunkowo często, zwłaszcza w najstarszych pozycjach i np. jak przeczytałem, że Luke Skywalker jest po Jasnej Stronie Mocy tylko dlatego, że jego matka po takiej była, to włosy mi się zjeżyły na głowie. Swoją drogą naprawdę dobry pomysł, idąc tym tropem wystarczy wysterylizować wszystkich użytkowników Ciemnej Strony i po problemie.
Jak więc czytać, żeby jednocześnie nie zgubić tej wspaniałej ciągłości historii, ale też nie marnować czasu na głupoty? Nie da się. Można wyrzucić parę książek, które absolutnie nic nie wnoszą, ale reszta jest na tyle wielowątkowa, że trzeba je ogarnąć w całości. Na szczęście magiczny podział na BBY i ABY nadal jest dobrą granicą, która pozwala na sensowne rozpoczęcie czytania „od środka”, jednak coraz więcej pozycji nawiązuje bezpośrednio do wydarzeń, które miały miejsce 50 lat wcześniej czy później. Ostatecznie każdy będzie czytał tak, jak zechce, ale ze swojej strony mogę zaproponować następującą kolejność:
1. Nowa Republika. Czyli okres, od którego tak naprawdę zacząłem. Jest to okres o tyle ciekawy, że nie jest „wyjaśniający” tylko „kontynuujący” pewne wydarzenia. Jest tutaj też wiele wątków pozornie niezwiązanych ze sobą. Jednak gdy się je przeczyta we właściwej kolejności pozostawiają wrażenie kompletnej historii.
- Trylogia Thrawna. Pozycja, od której według mnie powinien każdy obowiązkowo zacząć.
- Seria X-wingi od Eskadry Łotrów do Zemsty Isard.
- Trylogia Akademia Jedi.
- Ja, Jedi. Genialna książka, która stanowi swoisty suplement Akademii Jedi i rozwija postać Corrana Horna
- Trylogia Koreliańska, jako wstęp do przyszłych wielkich wydarzeń.
- Widmo przeszłości i Wizja przyszłości.
2. Teraz według mnie jedna z najgenialniejszych ciągłości historii, w której poznajemy tragedię Jacena Solo, czyli kim był i co go zmieniło. Tych pozycji absolutnie nie można czytać w innej kolejności, bo straci się całą przyjemność identyfikacji z bohaterem.
- Seria Młodzi Rycerze Jedi, coś skierowane do młodszych nastolatków, ale trzeba…
- Seria Nowej Ery Jedi, monumentalna, często nużąca, brutalna i dołująca, ale mająca na galaktykę wpływ niemal taki sam jak Wojny Klonów i posiada naprawdę epickie momenty.
- Trylogia Mroczne Gniazdo, słabsza pozycja, ale też istotna.
- Seria Dziedzictwo Mocy, świetny prezentacja, jak to historia lubi się powtarzać i naprawdę wspaniała historia upadku ideału.
- Przeznaczenie Jedi, jako konsekwencje poprzednich wydarzeń, oraz to, co Sithowie lubią najbardziej, czyli nagonka na Jedi.
Uważni czytelnicy zauważą, że pominąłem sporo tytułów. Do nich powrócę na koniec tego cyklu z wyjaśnieniem swojej decyzji. Natomiast w kontynuacji tego artykułu napiszę jak moim zdaniem powinno się czytać część „wyjaśniającą”, czyli książki krążące wokół Nowej Trylogii. Do zobaczenia!