Małżeństwo nigdy nie stanowiło ważnej części Gwiezdnych wojen. Choć konotacje rodzinne pojawiają się w Legendach od dawna i są tak skomplikowane, że nieraz nawet prawdziew nerdy nie są w stanie za wszystkim nadążyć, to same śluby i życie małżeńskie są bardzo rzadko opisywane w Expanded Universe. Czasem są to zwięźle opisane ceremonie albo sytuacyjne dowcipy w powieściach Denninga. Nawet w książce Ślub księżniczki Leii samo zawarcie małżeństwa nie zajęło nawet dwóch stron. Za wyjątek potwierdzający regułę można uznać komiks Związek, który kończy się jednym z najsłynniejszych gwiezdnowojennych kadrów komiksowych. Filmy też nie przyniosły żadnej sceny hucznego wesela. Potajemne zawarcie małżeństwa przez Padmé i Anakina zajęło zaledwie kilkadziesiąt sekund Ataku klonów.
Więcej uwagi instytucjom małżeństwa i rodziny poświęciła w swoich książkach Karen Traviss. Pisarka wytworzyła swój własny gwiezdnowojenny styl powieści, w której gdzie dużą rolę grają stosunki między postaciami. Zresztą, większość z nich ma tak podobne osobowości, jakby rzeczywiście dobrali się w idealny sposób, tworząc wielką rodzinę. Nie wszystkim pasował styl Traviss, ale nikt nie zaprzeczy, że udało jej się napisać wyróżniającą się serię o komandosach Republiki, która bardzo rozwinęła rolę Mandalorian w uniwersum. Bardzo charakterystycznym elementem ślubów zawartych w tej serii było to, że państwo młodzi wypowiadają przysięgę, która ma ich połączyć. Inni autorzy unikali tego jak ognia i skupiali się na opisywaniu wyglądu i uczuć postaci, a nie samego zdarzenia. Oto ona:
Razem jesteśmy jednością
Osobno jesteśmy jednością
Podzielimy się wszystkim
Wychowamy wojowników
Treść tej przysięgi jest, według mnie, bardzo przemyślana, urocza (chyba trudno się dziwić) i pasująca do kultury Mandalorian. Pierwsze dwa wersy mówią o połączeniu małżonków, bez względu na fizyczną odległość między nimi. Ponieważ Mandalorianie byli ludem wojowników, długie okresy rozłąki nie były dla nich niczym obcym. Ba, w Komandosach Republiki sama przysięga była wymieniana przez zakochanych poprzez komunikator!
Dzielenie się wszystkim jest – po części – konsekwencją stanowienia jedności. W książkach Traviss kochankowie mieli przed sobą wiele sekretów, które były zwykle efektem niezwykłych działań Skiraty i jego chłopców w czasie Wojen Klonów. Etain była zmuszona nawet ukrywać swoją ciążę przed Darmanem, ojcem dziecka. Gdzie więc było „dzielenie się wszystkim”? Bez względu na długą rozłąkę, kochankowie cały czas wspierali się i dążyli do nadrobienia wszelkich zaległości, gdy tylko nadejdzie odpowiednia pora.
Ostatni wers przysięgi wydaje się być najbardziej oczywisty, a w dzisiejszych czasach wzbudza najwięcej kontrowersji. Jeszcze parę pokoleń temu dla ludzi było oczywiste, że małżeństwo ma na celu przyniesienie na świat i wychowanie potomstwa. Teraz, debaty w kolejnych państwach o prawie/przywileju homoseksualistów do zawierania małżeństw świadczą o tym, jak bardzo zmieniło się postrzeganie tej instytucji w społeczeństwie. Priorytetem nie stało się posiadanie dzieci, ponieważ system emerytalny zastąpił przymus posiadania potomstwa, które utrzymywałoby rodziców, gdy nie będą już zdolni do pracy. Teraz w centrum uwagi jest łącząca ludzi miłość.
Jednak specyfika kultury mandaloriańskiej sprawiła, że ten, jakby się wydawało, konserwatywny wers, wcale nie zmusza małżonków do płodzenia potomstwa. Ba, nie musieli oni nawet być zdolni do rozrodu ani przynależeć do różnych płci. Ponieważ Mandalorianie byli wojownikami, wiele dzieci było osieroconych i adoptowanych przez inne rodziny. Dlatego nawet pary niezdolne do posiadania dzieci mogły wychować wojowników, nawet jeśli nie były w stanie ich spłodzić lub urodzić.
Każda konwencja może dojść do momentu, gdy zacznie się wyczerpywać i musi się zmienić lub bardzo rozwinąć. W uniwersum, gdzie co chwila toczą się wielkie boje Jedi i Sithów o los całej galaktyki, miło było poczytać o ludziach, których największą sprawą było ratowanie rodziny. Wydaje mi się, że mandaloriańska przysięga małżeńska jest kwintesencją oryginalnego stylu Karen Traviss.