Kaelder: Brothers of the Broken Horn to kolejny przykład jak umiejętnie przemycić postać z The Clone Wars i stworzyć dość lekką rozrywkę bez rozlewu krwi. Gdy Ezra wydaje się zmęczony treningami oraz nowymi obowiązkami wynikającymi z bycia częścią większego zespołu, otrzymuje wezwanie o pomoc od Cikatro Vizago, któremu winien był przysługę (pamiętacie odcinek Rebel Resolve i porwanie Kanana Jarrusa?). Po dotarciu na pokład, dowiaduje się o zniknięciu przemytnika i pojawieniu się nowego gracza – pirata imieniem Hondo Ohnaka. Na duży plus w tym odcinku zasługuje poczucie humoru oraz wymieszanie cwaniactwa starego Ohnaki z młodością i pomysłowością Ezry Bridgera. Niestety, a może stety odcinek właściwie nie oferuje nic nowego ani wnoszącego do historii przedstawionej w Rebeliantach.
Po dość mocnym odcinku z udziałem Inkwizytorów otrzymaliśmy chwilę wytchnienia i relaksu. Ezra nie jest pewny ścieżki jaką obrał, Ohnaka odczuwa potrzebę gigantycznego zarobku, a Chopper jest uważany za wsparcie w tej misji. Rozczarowujące okazało się jednak zachowanie Cikatro Vizago. Po uwolnieniu z celi przez Ezrę, próbuje zabić zarówno Ohnakę – sprawcę swego uwięzienia – jak i Ezrę. Po wymianie ognia i zniszczeniu kilku robotów, jak gdyby nigdy nic Vizago pozwala uciec młodemu adeptowi Mocy. Nie lepiej wypada stary pirat, który bezmyślnie pozwala się zaprowadzić wprost do bazy Duchów, a oni bez zająknięcia pozwalają mu się ulotnić. Jeśli miałbym oceniać odcinek jako formę relaksu podczas weekendu, to z pewnością dałbym wyższą ocenę. Jednakże z uwagi na naiwne zachowanie się niektórych postaci i średnie prowadzenie całej fabuły daje 6/10.
JediPrzemo: Początek odcinka nie nastraja pozytywnie… Biedny Ezra jest zmęczony porażającą liczbą swoich obowiązków. Dramat. Dlaczego nie pozwolą postaciom z The Clone Wars po prostu umrzeć? To jest chodzenie po linii najmniejszego oporu. Hondo chyba naprawdę się zestarzał, skoro tak słabo się targował. Dochodzę też do wniosku, że wszystkie blastery w odległej galaktyce mają dysfunkcję. Niemal nikt nie potrafi strzelać z nich celnie. Tak jak już wspomniano, odcinek był zapychaczem, ale mimo kiepskiego początku, całkiem przyjemnym. Hondo miał fajnie napisane kwestie, no i dobrze było przyjrzeć się rozgrywkom w półświatku. 6+/10.
Nadiru: Wszyscy twierdzą, że to średni odcinek, to samo stwierdzę i ja, chociaż dam nu nieco wyższą ocenę. Brothers of the Broken Horn jest niezobowiązującą, zabawną przerwą między poważniejszymi odcinkami drugiego sezonu i jako taki się sprawdza. Czy Rebels potrzebuje takiego momentu oddechu i czy pokazanie półświatka w zabawowy sposób jest sposobem na jego dostarczenie, to już zupełnie inna sprawa. Mnie się ogólnie podobało, i to mimo, że w The Clone Wars nie byłem fanem Hondo i jego zgrai nierozgarniętych piratów. Tak więc dla mnie jest to odcinek na 7/10.
Cathia: Typowy odcinek wypełniacz, ale nie powiem, by oglądało się go źle. Nie dostaliśmy Konkursu Idiotów, miło było obejrzeć Ezrę w oderwaniu od reszty załogi, próbującego swoich sił. Kombinacje przemytników mnie szczerze rozbawiły, a chyba o to chodzi. Rozrywka, ale przyjemna rozrywka. 6/10.