Star Wars Holiday Special to dla niektórych abominacja, (nie)sławny spin-off, który na szczęście nie jest już kanonem. Film wyświetlono tylko dwa razy w historii, a jego premiera miała miejsce 17 listopada 1978 roku na stacji CBS. Nawet sam George Lucas potępił Holiday Special i chciał o nim zapomnieć. Jednak czy jest tak całkowicie zły? Może pozostawił po sobie coś dobrego?
Boba Fett
Ikoniczny łowca nagród zalicza tutaj swój debiut. W zasadzie jest to historia w historii. Jegomość pojawia się w kreskówce oglądanej przez Lumpiego. Sama animacja to dla wielu jedyny pozytyw Holiday Special. Stylem graficznym (dość karykaturalnym) najbardziej przypomina wydaną w późniejszym czasie kreskówkę Droids. Chociaż sama postać najpewniej była już planowana do Imperium kontratakuje, to tutaj fani mogli pokochać go po raz pierwszy. Do dziś sprzedawane są figurki z takim wizerunkiem, a fani ciągle cosplayują ten nietypowy strój.
Kashyyyk
Po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć rodzimą planetę Chewbaccy. Kashyyyk, który widzimy w tym „dziele”, jest efektem prac Ralpha McQuarriego. Niestety, wnętrze domu jest pełne sprzętu z lat siedemdziesiątych, co dość skutecznie psuje klimat. Na poprawę humoru warto zobaczyć jego szkice koncepcyjne przygotowane na potrzeby tej właśnie produkcji. Lucas już wtedy chciał nam przybliżyć świat tych włochatych stworów. Niestety, na pełnoprawny obraz filmowy musieliśmy poczekać aż do Zemsty Sithów.
Obcy w kantynie
Warto też wymienić kolejną w naszej sadze scenę w kantynie. To oczywiście miejsce, w którym wykorzystano wiele strojów z Nowej nadziei, ale także dodano coś od siebie. Sama „akcja” w kantynie jest poniżej krytyki. Z drugiej strony widać tam, co Imperium robi i jak wpływa na życie zwykłych szarych mieszkańców. No i oczywiście dostaliśmy całą masę nowych ras i postaci. Czyż nie to jest esencją tych scen? Z czasem rozbudowano też ich historie, tworząc mniej lub bardziej ciekawe opowieści. Zapraszam ciekawskich po szczegóły do artykułu na głównej stronie Star Wars.
Life Day
Na koniec oczywista oczywistość – Life Day. Święto Życia w filmie zostało zaprezentowano w sposób dość mierny. Nie przeszkodziło to jednak w przeniesieniu tego na specjalne wydarzenia w grach (np. dawniej Galaxy, obecnie The Old Republic). Czerwone szaty, motywy na koszulki, dekoracje świąteczne. W dodatku wyznawcy Jediizmu mają co świętować w okresie Bożego Narodzenia lub Szczodrych Godów.
Oryginalnie zresztą samo święto, jak i cały Holiday Special, miał wyglądać inaczej. Miało to być coroczne wydarzenie obchodzone przez całą galaktykę, za każdym razem z inną planetą-gospodarzem. Akurat w tym konkretnym roku była to kolej Kashyyyk. Ważna była jedność, wartość życia i braterstwo. Imperium to nie odpowiadało, jednak nic nie mogli zrobić, gdyż było to całkiem legalne. Na planetę mieli zlecieć się przedstawiciele z całej galaktyki. Imperium chciało jednak jakoś przeszkodzić i dokonało sabotażu statku transportującego dygnitarzy. Statek ratuje Chewie udając się promem na ten statek i bezpiecznie sprowadzając go na powierzchnię planety. Święto dalej już trwa niezakłócone. Aha, w międzyczasie Lumpy ucieka z domu. Trafia na statek handlowy lecący na Tatooine, skąd finalnie zostaje odebrany. Właściciel statku daje znać Chewbacce korzystając z komunikatora w kantynie (gdzie też planuje spędzić święta pijąc z przyjaciółmi).
Osobiście uważam to święto za największy wkład Holiday Special w uniwersum. Właśnie dzięki temu mogę wam teraz wszystkim życzyć Wesołego Święta Życia! Niech Moc będzie z Wami (lub dobrze Wam służy)!