Do polskiej premiery Przebudzenia Mocy pozostało dokładnie pół roku. W związku z tym zaczęliśmy się w zastanawiać w naszym gronie redakcyjnym, na co najbardziej czekamy – poza premierą, naturalnie – w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Krzywy: Najbardziej czekam na nową książkę, która wyjaśni jak się potoczyły losy postaci ze Starej Trylogii wedle nowego kanonu. Liczę na to, że nowa historia będzie na poziomie, chociaż dotychczas wydane książki już po zamknięciu Expanded Universe były małym rozczarowaniem. Nie chcę sobie jednak robić wielkich nadziei. Z początku dawałem Disneyowi i Abramsowi duży kredyt zaufania patrząc na to, co zrobili z Marvelem i Star Trekiem. Po ostatnim komiksie prezentującym żonę (!) Hana Solo boję się, że Przebudzenie Mocy i inne dzieła markowane loog Star Wars będą czymś zupełnie innym, gorszym od Expanded Universe. Obym się mylił, ale słabe nowe książki, udziecinnianie odległej galaktyki w kanonicznym The Clone Wars i Rebels nie wróży najlepiej.
Yako: Ja po cichu liczyłem na wysyp gier wideo związanych ze Star Wars. Owszem, mamy kilka tytułów mobilnych, na minionym E3 pokazano dodatek do The Old Republic(jak zwykle ze świetnym cinematikiem – w końcu to BioWare) i oczywiście pokazano więcej materiału związanego z Battlefrontem, ale nie ujawniono żadnej starwarsowej bomby – gry RPG, symulatora albo gry przygodowej. Jest niewielka szansa, że któryś z wielkich developerów trzyma taką niespodziankę na targi Gamescom. Szkoda. Nie czekam szczególnie na komiksy i książki. Nie czekam na figurki czy inne zabawki. Czekam na gorączkę przygotowań do nowego epizodu. Nowe trailery, pewnie jakieś materiały „z produkcji” (jak kiedyś, przy okazji Ataku klonów ojawiające się na stronie starwars.com) i inne rzeczy otaczające film. A potem już tylko ciemna sala kinowa.
Darth Kamil: Niech będzie, że jestem dyletanckim malkontentem. Zgodzę się również na miano „hejtera”. Z godnością zniosę także miano „konserwatysty” i „tradycjonalisty”… ale chyba przestałem czekać. Bo czy jest na co czekać? Jakoś nie bardzo to widzę. Ale tylko dlatego, że tak samo jak Cejrowskiemu bliżej do Starego niż Nowego Testamentu (co tylko potwierdziło moje podejrzenia o jego żydowskich korzeniach), tak i do mnie bardziej przemawia mit Oryginalnej Trylogii. Szczególnie Nowej nadziei, która powstała z czystej pasji i niepewności jutra. Nie chodziło wtedy o robienie kasy i eksplozje, ale o ideę i świetną przygodę (jeśli ktoś rzuci choć cień aluzji, że Disney kasuje EU i produkuje masówki dla szarych mas z pobudek idealistycznych a nie materialnych, zacznę mu osobiście grozić), o której zrealizowanie trzeba było walczyć, bo nikt nie dawał Gwiezdnym wojnom wielkich szans. Udało się – ostatecznie trzeba jednak wiedzieć, kiedy skończyć. A o tym chyba zapomniano. Ale mam za swoje. Marzyła mi się nowa trylogia z Thrawnem. A jedyne, co dostałem, to niepewność jutra swojego ukochanego uniwersum.
Vidar: Ja jestem optymistyczny, oczekuję ze zniecierpliwieniem dnia, w którym siądziemy w (mniejszej lub większej) grupce fanowskiej i zobaczymy „opening crawl” do słynnego motywu Williamsa. Na samą myśl mnie ciarki przechodzą. Na żaden z poprzednich epizodów jakoś nie czekałem z utęsknieniem (nie ten wiek, nie te ówczesne zainteresowania), teraz mogę to nadrobić. Co do tego, czego oczekuję – oby Journey to The Force Awakens było jak najwyższej jakości. Bo zwyczajnie jestem ciekaw, jak zaprezentowanie zostanie nowa droga Luke’a i spółki w tej nowej, alternatywnej rzeczywistości. Dotychczasowe materiały jakoś mnie nie zraziły. Najbardziej czekam na nowe trailery, materiały promocyjne i pojawienie się na naszych ulicach plakatów – wtedy będzie można poczuć, że Star Wars znów zaczyna oddychać pełną piersią.
Nadiru: Najtrafniej byłoby rzec, że czekam na wszystkie „pierwszości” – pierwszą książkę i komiks, które ukażą wydarzenia post-RotJ, pierwszy trailer i ogólnie pierwsze informacje na temat tego, co jest w czarnej otchłani, spinającej Epizody VI i VII. To kompletnie dziewiczy obszar, który można wspaniale ukazać w pozafilmowych produkcjach… albo też dokumentnie sknocić. Ostatnio też – co pewnie ma związek z ulepszeniem własnego sprzętu grającego – dość mocno się zainteresowałem Battlefrontem i jego premiera z pewnością będzie znaczącą datą w moim kalendarzu. A poza tym? Tak jak Vidar wspomniał, czekam na atmosferę nadciągającej premiery, te wszędobylskie plakaty, spoty, reklamy, no i rzecz jasna dyskusje z innymi fanami.
JediPrzemo: Ja bardzo naiwnie stwierdzę, że czekam decyzję dotyczącą kontynuowania, lub przynajmniej zamknięcia wątków z Expanded Universe. Jak Jag Fel został Imperatorem, czy w końcu pokonano ostatecznie Abeloth, co się stało z Zaginionym Plemieniem Sithów oraz czy Jaina doczekała się potomstwa. Dotychczasowe komiksy nie zachwycały, a z książkami jeszcze się wstrzymałem, a nuż Amber dostanie zgodę na wydanie (tak, wiem, wiem…) zaległych tytułów. Poza tym (już bardziej realnie) czekam na nowe gry o dobrej jakości, co najmniej na poziomie Mass Effecta, jakiś symulator na miarę współczesnej technologii, pojedynków na miecze i strategii. Przede wszystkim mam nadzieję, że Przebudzenie Mocy nie okaże się klapą, ani średniakiem, tylko czymś, co spełni moje bardzo wygórowane oczekiwania. Mam w pamięci Marvele i Piratów z Karaibów, zobaczymy czy odstawienie 30 lat pracy fanów było warte mojego zaufania.
Cathia: Tak naprawdę chcę tylko i wyłącznie filmu. Czasy, kiedy potrzebowałam do szczęścia Expanded Universe, już się skończyły, teraz wręcz boję się tego, co może premierze towarzyszyć. Czekałam wprawdzie na reboot świata, ale to, co serwuje ostatnimi czasy Marvel, uświadomiło mi raczej, że nie ma co się łudzić – będzie jak kiedyś. Chcę zatem filmu i to jak najszybciej!