Zakon Jedi, organizacja zgłębiająca ścieżki Mocy od dziesiątek tysięcy lat, stojąca na straży pokoju oraz porządku w galaktyce. Swoje powstanie oraz to, że utrzymała się tak długo, zawdzięcza w dużej mierze sztywnym zasadom, jakie panują w Zakonie. Zasady dotyczą każdego aspektu życia Jedi. Dzięki nim wie on, jak ma żyć, jak postępować, jak się szkolić. Każdy, od rangi mistrza, a na uczniu kończąpodlega jakimś regułom – różniącym się w zależności od stopnia zaawansowania, choć jest kilka, które łączącą wszystkich Jedi. Zasady te zostały ujęte w Kodeksie Jedi.
Kodeks. Wydawać by się mogło, że za tym słowem stoi coś niezwykle złożonego, posiadającego wiele paragrafów, ustępów oraz zasad. Tymczasem Kodeks Jedi to zaledwie pięć zdań, które każdy Jedi zna na pamięć. Tych pięć wierszy brzmi następująco:
There is no emotion, there is peace.
There is no ignorance, there is knowledge.
There is no passion, there is serenity.
There is no chaos, there is harmony.
There is no death, there is the Force.
Na przestrzeni wieków wokół tej wersji Kodeksu narosło wiele interpretacji, nieporozumień, czasem wręcz mylnie się ją odczytuje. Jeśli spojrzeć na nią pobieżnie, można odnieść wrażenie, że widzimy pięć zasad, jednak w istocie jest ich dziesięć. Kodeks bowiem składa się z dwóch poprzeplatanych ze sobą części. Pierwsza część to element zabraniający, czy też negujący. Wskazuje Jedi to, czego powinien się wystrzegać. Druga część wskazuje ostateczny cel wędrówki Jedi. Użyłem w tym miejscu słowa „wędrówka” nieprzypadkowo, bowiem cały Kodeks nie jest Kodeksem w sensie stricte, jest raczej czymś w rodzaju wskazówki, drogowskazu. Pokazuje punkt startowy oraz kierunek, w jakim należy się udać. Nie pokazuje jednak drogi do celu. Nie ukazuje tego, co może się stać, jeśli przestaniemy dążyć do celu.
Wracając jednak do samej koncepcji wędrówki. Otóż jeśli tak będziemy postrzegać Kodeks to zobaczymy, że każde zdanie w nim jest swoistą drogą, którą należy przebyć. Jednak na każdej drodze czają się niebezpieczeństwa. Postaram się w takim razie w miarę przystępnie wytłumaczyć każdy z wierszy, podając jedną z wielu możliwych interpretacji.
There is no emotion, there is peace. Nie ma emocji jest spokój.
Zastanawiając się nad tymi słowami, przychodzi na myśl totalne pozbycie się emocji. Zamienienie się w coś rodzaju maszyny. Tymczasem jest to kompletnie niewłaściwy punkt widzenia. Jedi, tak samo jak każda istota w galaktyce, odczuwa emocje. Strach, gniew, miłość, współczucie. Nie da się kompletnie wymazać tych uczuć, nawet Jedi nie jest w stanie tego uczynić. Jak w takim razie dotrzeć do celu ostatecznego, czyli spokoju? Otóż należy tutaj na spokój spojrzeć nie tyle z perspektywy totalnego wyzbycia się emocji, co bardziej nieulegania im. Jedi nie może oglądać świata przez pryzmat emocji, nie może się im poddawać, ale może je odczuwać.
Posłużę się tutaj przykładem: Jedi widzi, jak jakaś istota umiera lub zostaje zabita. Barbarzyństwem z jego strony byłoby nie odczuwanie przy tym smutku. Jednako jako Jedi nie może się temu smutkowi poddać. Podobnie się ma sprawa z empatią wobec różnych istot. Jedi może współczuć innym, nawet powinien to robić, ale jednocześnie nie powinno to zakłócić jego myślenia. Jedi może też odczuwać miłość, ale znowu powinien pamiętać, że nie może się zagłębiać w to uczucie całkowicie. Musi zachować umiar i trzeźwość myśli. To jest właśnie sedno tego paragrafu. Umiar i trzeźwość myśli, a nie totalne wyzbycie się emocji. Umiar, by wiedzieć, kiedy dane uczucie staje się niebezpieczne, a trzeźwość myśli, by podejmować słuszne decyzje. Jeśli zastosuje się do tych dwóch pojęć, osiągnie pokój ducha, nic wtedy mu nie zagrozi.
There is no ignorance, there is knowledge. Nie ma ignorancji, jest wiedza.
Kolejne zestawienie zakazu z nakazem. Jak należy je rozumieć? Otóż Jedi nie powinien być ignorantem. Musi być tolerancyjny wobec innych, ale nie pobłażliwy. Musi dążyć do poznania galaktyki, jednocześnie pamiętając o zagrożeniach płynących z różnych stron. Nie ma ignorancji, czyli jest otwartość. Otwartość na inne kultury, cywilizacje i rasy. Jest otwartość na wiedzę. Jest też zaufanie, które musi iść w parze z otwartością. Natomiast wiedza musi być gromadzona, by znać zagrożenia. Jedi, wyzbywając się ignorancji oraz dążąc do poznania otoczenia, zbliża się do Mocy. Musi jednak pamiętać by zachowywać i tutaj umiar. Jeśli bowiem będzie zbyt zachłanny w zdobywaniu wiedzy, może przejść na Ciemną Stronę. W tym celu należy też umiejętnie dobierać informacje i wiedzę w zależności od stopnia zrozumienia Mocy. Wiedza wpływa na lepsze zrozumienie Mocy, ale też odpowiednie podejście i zrozumienie działania Mocy wpływa na ilość i rodzaj zdobywanej wiedzy. Jest to swoista zależność, którą najlepiej przedstawić z pozycji ucznia. Wraz z rozwojem i zdobywaniem kolejnych stopni wtajemniczenia, uczeń może poszerzać swoją wiedzę o bardziej zaawansowane techniki posługiwania się Mocą. W ostatecznym rozrachunku Jedi, który ukończy takie szkolenie i dojdzie do rangi mistrza, może poznać również te najbardziej niebezpieczne ścieżki Mocy, które mogą być źle wykorzystane przez mniej doświadczonych Jedi.
Jedi powinien też dążyć do całościowego postrzegania problemu. Nie może też ignorować danych aspektów życia zakonnego. Nie może zaniedbywać treningu mieczem, nawet jeśli tego nie lubi. Nie może zapominać o studiowaniu ksiąg i holokronów. Jedi musi wykazywać się pełnią umiejętności i dogłębną erudycją, bowiem nigdy nie wiadomo, co może przynieść następny dzień.
There is no passion, there is serenity. Nie ma pasji, jest spokój.
Kolejne mgliste zdanie. Wyzbyć się pasji i osiągnąć spokój? W swoim wydźwięku podobne do pierwszego wersu. Znowu jednak nic nie jest do końca takie, jakim się wydaje. Otóż nie chodzi tutaj o totalne wyzbycie się pasji. Chodzi bardziej o wyzbycie się pasji szkodliwej. Znowu posłużę się przykładem. Mamy dwóch Jedi. Jeden z pasją walczy na miecze, oddaje się cały walce. Drugi natomiast z pasją oddaje się leczeniu innych. Czy obaj postępują niewłaściwie? Odpowiedź jest oczywista – nie. Pierwszy oddaje się namiętności walki. Oddaje się brutalności i sile. Drugi swoją pasje przekształca w coś dobrego. Pomaga przetrwać innym. Pierwszy z nich ulegnie zatraceniu, natomiast Jedi numer dwa może przyczynić się tylko większemu dobru. I tutaj pojawia się jeszcze jedna różnica. Pierwszy pogrąża się w niepokoju, odbierając życie i walcząc. Drugi natomiast przynosi spokój innym przez ukojenie jakie niesie.
Jak w takim razie należy postępować? Nie twierdzę kategorycznie, że Jedi, który poświęca się całym sobą walce jest od razu zły. Przykładem może być tutaj Mace Windu, który przecież znany był ze swoich agresywnych technik walki mieczem. Ale w jego przypadku, tak jak z resztą w wielu innych, pojawia się jeden czynnik. Znowu przytoczę słowo klucz – umiar. Mimo swojej agresywności, Jedi tacy jak Windu potrafili zachować spokój i nie poświęcać się całkowicie agresywnej stronie swojej osobowości. No i dochodzi tutaj jeszcze jeden czynnik związany z pasją. Nie należy dążyć do celu, nawet najbardziej szlachetnego, za wszelką cenę. Przykład? Nie ratujemy wioski, niszcząc (świadomie lub nie) dwie inne, zaślepieni pasją ratowania tej jednej konkretnej. Pozbywając się pasji, zdobywamy spokój i w ten oto prosty sposób udaje nam się spojrzeć na cały problem bardziej kompleksowo. Wniosek jaki płynie z tego wersetu? Nie należy oddawać się ślepej pasji.
There is no chaos, there is harmony. Nie ma chaosu, jest harmonia.
Jest to niezwykle prosty akapit. Wskazuje by wyzbyć się wszelkiego chaosu i starać się osiągnąć harmonię. Spójrzmy też na wszystkie poprzednie akapity – emocja, ignorancja i pasja przeciwstawione pokojowi, wiedzy i spokojowi. Chaos przeciw harmonii. Ten akapit podsumowuje poprzednie. Nie neguje istnienia chaosu, wskazuje, że nie należy się mu poddawać, a zamiast tego dążyć do harmonii z życiem, z Mocą. To zestawienie chaosu z harmonią jest niezwykle ważne i przygotowuje nas na następny, najważniejszy i najtrudniejszy akapit.
There is no death, there is the Force. Nie ma śmierci, jest Moc.
Jak to nie ma śmierci? Jest, jak najbardziej, istnieje. Jest to naturalne, że tam, gdzie istnieje życie, jest i śmierć. To nie ulega wątpliwości, ale Jedi spogląda dalej. Śmierć to nie koniec wędrówki, to kolejny etap życia. Jedi nie poddaje się pesymizmowi śmierci, on widzi w niej dalszą drogę. Śmierć bowiem może czasem przynieść lepsze poznanie Mocy. Nie znaczy to, że Jedi jest fanatykiem szukającym zagłady, Jedi po prostu nie obawia się śmierci, bowiem wie, że z jego poświęcenia może zrodzić się więcej dobrego. Może się okazać, że jego poświęcenie przyczyni się do ocalenia planety, na której narodzi się nowy wspaniały Jedi. Może stać się też tak, że śmierć zainspiruje inną istotę do czynienia dobra i życia zgodnie z wolą Mocy. To jest sedno tego paragrafu. Śmierć to tylko kolejny etap życia, a życie to Moc. W takim razie nawet w śmierci znajduje się Moc, a ona wybiera czasem bardzo dziwne ścieżki, by zesłać oświecenie.
To jest tylko propozycja interpretacji Kodeksu Jedi. Każdy może w nim widzieć coś innego, ale należy pamiętać o jednym. We wszystkim należy zachować umiar. Szczególnie umiar w emocjach, wiedzy i pasji. Przez to osiągniemy harmonię, a kiedy będziemy żyć w harmonii wtedy nie będziemy obawiali się niczego – nawet śmierci.
Autor: Muładip; korekta: Jedi Nadiru Radena