Marka Ragnos został potraktowany dość specyficznie przez twórców starwarsowego uniwersum, jako że dużo częściej pojawia się na kartach galaktycznej historii po swojej śmierci niż za życia. To jednak nie powinno nikogo zmylić i prowadzić do wniosku, iż był pomniejszym sithyjskim Lordem. Wręcz przeciwnie, stworzył Imperium mogące rzucić wyzwanie Republice, którego osiągnięcia będą znane i używane kilka tysięcy lat później. Jedyne, czego nie osiągnął i co w rezultacie doprowadziło do upadku Imperium Sith, to zapewnienie odpowiedniej sukcesji i jedności pośród podwładnych.
Ale po kolei. Marka Ragnos był półkrwi Sithem, urodzonym kilkadziesiąt lat przed 5,100 BBY. Zdobył tron, pokonując Lorda Simusa, pozbawiając go (dosłownie) głowy. Dzięki sithyjskiej magii i alchemii, Simus żył dalej, pozbawiony ciała, egzystując jako sama głowa, bo Ragnos po prostu nie chciał rezygnować z mądrego doradcy. Był inteligentnym, choć bezwzględnym i okrutnym władcą. Nosił charakterystyczny, rogaty hełm, odsłaniający twarz, której najbardziej przykuwającym elementem były czarne, głęboko osadzone oczy. Mroczny Lord nie zawsze używał miecza świetlnego, często widywano go z tradycyjnym sithyjskim, alchemicznie wzmacnianym mieczem. Był on skonstruowany tak, by jego właściciel mógł go chować w berle, które nosił. Ono samo było potężnym artefaktem pozwalającym zabierać i przechowywać energię Mocy, wysysaną z różnych obiektów nią nasyconych. Kilka tysięcy lat później zostało ono użyte do wskrzeszenia Ragnosa.
Następne sto lat minęło pod znakiem wielu podbojów, ciężkiej pracy (niewolników oczywiście) i, jak to wśród Sithów bywa, zdrad, spisków i intryg. Państwo rosło w siłę, włączając coraz to nowe obszary do swojego terytorium. Nastał Złoty Wiek. Rosły bogactwa Lordów i ważniejszych rodów. Magia i alchemia sithyjska nigdy nie stała na tak wysokim poziomie jak wtedy. Technologia była przystosowywana, aby jak najbardziej wspierać użytkowników Mocy. Mogłoby się zdawać, iż nic nie może obalić takiej potęgi. Niestety, Marka Ragnos nie zrozumiał jednej rzeczy, która ostatecznie doprowadziła do zagłady jego królestwa. Walcząc o zachowanie swojej pozycji, manipulował Lordami Sith, nastawiając ich przeciwko sobie, by ci nigdy nie połączyli swoich sił przeciwko niemu. Nie zauważył jednak, że w swojej grze posunął się za daleko i stał się jedyną siłą scalającą Imperium. Gdy zmarł około 5,000 BBY nie zostawił po sobie władcy silnego na tyle, by ten mógł dalej sam rządzić Sithami.
Wydaje się, iż swój błąd dostrzegł zaraz po swojej śmierci. Kiedy Naga Sadow i Ludo Kressh pojedynkowali się w walce o władzę, Ragnos pojawił się pomiędzy nimi jako duch, mówiący o wspaniałej przeszłości Imperium Sith, a zarazem o niepewnej przyszłości. Nie prosił o pokój i owocną współpracę. Przepowiedział, a raczej rozkazał, by tylko najsilniejszy przejął jego schedę. Niestety podziały były zbyt wielkie a antypatie zbyt głęboko zakorzenione. Naga Sadow doprowadził do Wielkiej Wojny Nadprzestrzennej, którą przegrał, jednocześnie niosąc zagładę sithyjskiej domenie. Wszystko legło w gruzach, niedobitki uciekły w najdalsze zakątki Galaktyki. Jednak sława Mrocznego Lorda Sith, Marki Ragnosa, była większa niż jego królestwo, a pamięć o nim trwała przez kolejne millenia. O tym, jak bardzo był potężny, może świadczyć fakt, iż jako duch Mocy trwał, za nic sobie mając upływ czasu. Spoczywając w swoim grobowcu w Dolinie Lordów na Korribanie, czekał na kolejne okazje wskrzeszenia sithyjskiej potęgi.
Pierwsza taka szansa pojawiła się wraz z wkroczeniem na scenę wydarzeń Exara Kuna. Ragnos, przebudzony dwoma sithyjskimi amuletami, które nosili Kun i Qel-Droma, objawił się tej dwójce, pogrążonej w walce na śmierć i życie, i obdarzył Exara tytułem Mrocznego Lorda, a Ulica ogłosił jego uczniem. Ten duet sprowadził na Galaktykę jedną ze straszniejszych wojen w jej historii. Niestety, zostali pokonani, a starożytny Sith po raz kolejny pogrążył się w letargu.
Tym razem na znacznie dłużej, bo przyszło mu czekać ponad cztery tysiące lat, aż powstał Kult Ragnosa pod przywództwem Tavion Axmis. Teoretycznie osiągnęli oni swój cel, ale nie na długo. Pomimo iż Jedi cały czas kroczyli po ich śladach, by w końcu stoczyć z nimi wielką bitwę na Korribanie, aspirującym Sithom udało się wskrzesić Ragnosa, którego duch przejął ciało Tavion. Niestety, w pojedynku z Jadenem Korrem zostało zniszczone sithyjskie berło, które dostarczało energii Mrocznemu Lordowi. Wtedy ten został zmuszony powrócić do swojego grobowca. Wściekły, oznajmił, iż jeszcze powróci.
Mam gorącą nadzieję, że tak się stanie, gdyż Ragnos jest postacią ciekawą o tyle, że pozbawioną wad, takich jak cechująca Nagę Sadowa pycha czy tchórzostwo Ludo Kressha. Był zarówno znakomitym politykiem (utrzymując się u władzy całe swoje życie), jak i wojownikiem. Potrafił cierpliwie czekać na idealną sytuację, nawet kosztem zrezygnowania z bezpośredniej władzy (przekazał tytuł Mrocznego Lorda Kunowi). O ile ciekawszą historię można by stworzyć wokół niego niż, pożal się Imperatorze, Odiona czy Daimana.