Nowy Zakon Sithów Dartha Krayta

Wiemy już, że Imperium Dartha Krayta będzie musiało przejść wiele zmian i stawić czoła nowym wrogom. Abstrahując od przyczyn, zdrada po raz kolejny stanęła na drodze do absolutnego zwycięstwa Sithów, dzieląc ich na frakcje. Nie chcę jednak spekulować na temat przyszłości, natomiast chciałbym spojrzeć trochę dokładniej na strukturę organizacji Mrocznego Lorda.

W moim poprzednim artykule wspomniałem, iż Reguła Dwóch została odrzucona na rzecz zjednoczonego Zakonu Sith, całkowicie lojalnemu swojemu przywódcy i absolutnie oddanemu jego wizji. Teoria głosiła, iż wszyscy członkowie są sobie równi. To socjalistyczne (żeby nie powiedzieć komunistyczne) podejście sprawdzało się na początku, kiedy zastępy nie były liczne, a źródła rekrutacji nowych adeptów były skromne i trudno dostępne. Jednak prawdziwa natura wszystkich istot myślących dała znać o sobie i zaczęły tworzyć się podziały.

Najbardziej znaczącym z nich stała się kwestia urodzenia. W trakcie dziesiątek lat na Korriban przybywali nowi rekruci, dla których ta pustynna planeta stała się domem. Pomiędzy nimi tworzyły się związki owocujące nowymi „nabytkami”, których populacja urosła tak bardzo, iż wkrótce bycie Sithem nieurodzonym na Korribanie oznaczało bycie Sithem gorszym. Umiejętności i potęga takiego outsidera nie miały znaczenia, był po prostu kimś gorszym. Oczywiście był to podział nieoficjalny (musiał nim być, chociażby ze względu na pochodzenie Mrocznego Lorda), ale niejednokrotnie był on kwestią decydującą o losach poszczególnych członków Zakonu. Należy jednak oddać organizacji Krayta, iż wielu jego najbardziej zaufanych sług nie była rodowitymi Korribańczykami.

Cechą charakterystyczną Nowych Sithów był skóra pokryta czerwonym pigmentem i czarnymi tatuażami. Genezy takiego wizerunku, można się doszukiwać w ceremonialnych tatuażach Tuskenów (z których wywodził się Hett) oraz kolorze skóry pierwszych mieszkańców Korribanu. Poddanie się takiemu zabiegowi oznaczało stanie się pełnowartościowym członkiem Zakonu i ci, którzy zachowali jeszcze swój naturalny wygląd, byli traktowani z nieukrywaną pogardą. Tatuaże były zdobywane przez wykonywanie zadań i stawały się swoistymi odznaczeniami za specjalne osiągnięcia. Zdarzało się, iż sam Darth Krayt dokonywał tych zabiegów (jak w przypadku Darth Talon).

Inną konsekwencją odejścia od Reguły Dwóch była duża liczba Lordów, którzy w większości używali tytułu Darth, wcześniej zarezerwowanego tylko dla Mrocznego Lorda. Wychodząc naprzeciw równouprawnieniu, dopuszczalny był również zwrot Lady.

Spójrzmy teraz na oficjalną strukturę Imperium Darth Krayta.

Drugim co do ważności Sithem był Regent, zwany również Głosem. W czasach, gdy Hett był pogrążony w transie hibernacyjnym, do niego właśnie należała całość władzy wykonawczej. On i tylko on kontaktował się telepatycznie z Mrocznym Lordem w celu otrzymania kolejnych rozkazów, których wykonania musiał dopilnować. Do niego należała również opieka nad ciałem władcy i budzenie go w razie odpowiedniej potrzeby. Pełnił też rolę głównego doradcy. Ciekawym jest, iż ta pozycja była okupowana tylko przez jeden ród Wyyrloków. Obecny jest trzecim z kolei i przygotowuje córkę na swoją następczynię.

Siłę uderzeniową Nowego Imperium Sith stanowiły Ręce i Pięść Mrocznego Lorda. Ci pierwsi stanowili jego najbardziej lojalnych doskonale wyszkolonych zabójców, którym zlecano najważniejsze i najtrudniejsze zadania (jak na przykład Masakra na Ossus). Byli to najlepsi z najlepszych, a ich oddanie fanatyczne (na rozkaz swojego Pana bez mrugnięcia okiem mogli zabić nawet swojego Mistrza, tak jak to uczyniła Darth Talon). Swoje misje wykonywali czasami w pojedynkę, czasami stawali na czele zespołów uderzeniowych składających się zarówno z Sithów, jak i jednostek militarnych. „Pięść” Dartha Krayta stała na czele armii i floty, będąc głównodowodząca obu tych formacji. Oczywiście nie podobało się to wysokiemu dowództwu imperialnemu, ale nie wiele, jeżeli cokolwiek, mogli z tym zrobić.

Jedną z ważniejszych organizacji w nowym Zakonie Sith był Wywiad, posiadający szerokie zarówno uprawnienia, jak i odpowiedzialności. Na jego czele stała Lady Maladi. Jest ona jedną z ciekawszych postaci w panteonie Sithów Dartha Krayta. Córka Jedi, odebrana im (po ich uprzedniej likwidacji) przez samego Mrocznego Lorda, który również dopilnował jej edukacji i indoktrynacji. Posiadała wysokie umiejętności z zakresu przesłuchań, zarówno za pomocą tortur jak i psychicznej manipulacji. Była również znakomitym naukowcem, to właśnie ona nadzorowała sabotaż Projektu Ossus. Do swojej dyspozycji miała liczne laboratoria oraz wielu agentów, zarówno Sithów, jak i „cywili”. Siatka informatorów oraz mniej lub bardziej tajnych współpracowników oplatała niemalże całą galaktykę. Pod jej jurysdykcją znajdowali się również Inkwizytorzy, bezpośrednio odpowiedzialni za przesłuchiwanie więźniów i jeńców. Najbardziej znanym (a raczej jedynym wspomnianym) był Darth Havok.

Darth Krayt utworzył również stanowisko Strażnika Wiedzy, którego zadaniem była opieka nad artefaktami będącymi w posiadaniu Zakonu i spisywaniu jego historii. Z reguły stanowisko to było przydzielane osobie dysponującej rozległą wiedzą na temat historii zarówno Sithów, jak i innych użytkowników Mocy.

Tyle wiadomo na temat struktury organizacyjnej Nowego Imperium Sithów. Na pewno nie jest to wiedza kompletna. Bardzo mało wiadomo przykładowo na temat systemu rekrutacji i szkolenia. Na pewno była osoba, która nadzorowała obydwa te procesy, ale nie ma żadnych informacji na ten temat. Ciężko sobie wyobrazić, iż tysiąc zwolenników Dartha Krayta była podzielona tylko pomiędzy wspomniane „wydziały”. Byłoby to możliwe tylko w wypadku, gdyby ogromna większość służyła w strukturach armijnych. Owszem, bardzo często byli wykorzystywani do akcji uderzeniowych (jak chociaż polowanie na Jedi), ale raczej nie w ramach normalnych działań wojskowych. Z dostępnych informacji jawi się obraz, iż byli oni swego rodzaju buforem, z którego czerpano zasoby do zadań, które należało wykonać w konkretnym czasie (operacje na Dac, nadzór czy ochrona tajnych projektów badawczych). Niemniej jednak, nawet jeżeli tak było, musiała istnieć struktura, która umożliwiała efektywne zarządzanie tak duża grupą istot. Być może kolejna seria uchyli nam rąbka tajemnicy. Osobiście w to nie do końca wierzę, głównie dlatego, iż zarówno Darth Krayt i Darth Wyyrlok będą musieli przeorganizować swoje siły, by stawić czoła sobie nawzajem jak i połączonym siłom Imperatora Fela, Jedi i Generała Stazi.