Jedi i Sithowie walczą teraz ramię w ramię. Lecz jak długo wrogowie mogą pozostać sojusznikami? I jaka jest cena zdrady? Niespodziewany obrót wydarzeń sprawił, że Luke Skywalker i jego syn Ben sprzymierzyli się z armadą Sithów, wysłaną, by ich zabić. Połączyli siły przeciwko straszliwej potężnej istocie. Lecz gdy jedno zagrożenie zostało pokonane, pojawia się nowe, jeszcze bardziej podstępne. Luke i Ben muszą nagle uciekać, razem z enigmatyczną i niebezpieczną uczennicą Sithów, Vestarą Khai. Na księżycu Pydyr zostają osaczeni przez niedawnych sojuszników i rozwścieczonych członków zakonu Fallanassich. Ich jedyną nadzieją jest zawarcie nowego przymierza. Ale czy można zaufać Sithom? Otoczeni przez przeważające siły wrogów ojciec i syn muszą zapobiec katastrofie, która grozi całej galaktyce zanim będzie za późno…
Szósta odsłona dziewięciotomowej serii Przeznaczenie Jedi, Wir, wyszedł spod pióra Troya Denninga, jednego z najbardziej płodnych pisarzy gwiezdnowojennych powieści. Jego poprzednia książka, Otchłań, wprowadziła do cyklu nowe miejsca i postaci i to dzięki niej seria nabrała większego tempa. Czy tym razem Denningowi wyszło równie dobrze?
Tak jak w poprzednich tomach, mamy do czynienia z trzema głównymi wątkami. Na początek chciałabym się skupić na Abeloth oraz jej walkach z Jedi i Sithami. Zanim zaczęłam czytać książkę, miałam nadzieję, że autor popchnie ten watek i dowiemy się czegoś więcej o tajemniczej, zmiennokształtnej postaci. Niestety, tak się nie stało. Według mnie współpracę Jedi i Sithów lepiej opisała Christie Golden w Sojusznikach, ale tu też wyszło to nienajgorzej. Wielkim rozczarowaniem była dla mnie część książki poświęcona Fallanassim zakonie użytkowników Mocy, specjalizującym się w iluzji. Tak jak Wygnaniec był wyczerpującym źródłem wiedzy o Baran Do, Omen o Aing-Tiich, a Otchłań o Wędrowcach Umysłu, tak tutaj po prostu zabrakło głębszego i szerszego ukazania Fallanassich.
Drugi wątek dotyczy Zakonu Jedi, próbującego sobie radzić bez Luke’a Skywalkera, przebywającego na dobrowolnym wygnaniu. Funkcje Wielkiego Mistrza pełni Kenth Hamner, któremu nie idzie to za dobrze. Przyznam, że nie byłam fanką Kentha i jego postać irytowała mnie już od Wygnańca, ale tym razem muszę powiedzieć, że nawet mi się podobał. Wszystko, co robił, robił dlatego, że chciał jak najlepiej dla Zakonu, dla Sojuszu. Tak samo było z Jacenem w Dziedzictwie Mocy; młody Solo przeszedł na Ciemną Stronę, bo chciał, żeby galaktyka była bezpiecznym miejscem. Obaj Kenth i Jacen zapłacili za dobre intencje wysoką cenę. Oprócz tego w książce zostaje opisana akcja odbijania rodzeństwa Hornów z więzienia Galaktycznego Sojuszu oraz wątpliwości Saby w sprawie Hamnera i Zakonu, jednak największe emocje przynosi finałowy pojedynek. Wszystko czytało się szybko i przyjemnie. Ten watek świetnie posuwa serię do przodu.
Trzecią historią są rewolty na planetach, na których wciąż kwitnie niewolnictwo. Wszystko widzimy zarówno z perspektywy ekipy reporterów obecnej na jednej z takich planet Blaudu Sextus, jak i pani prezydent Sojuszu, Natasi Daali. Daala została wcześniej ukazana jako osoba nieprzepadająca za rycerzami Jedi i ta książka podtrzymała ten wizerunek. Tym razem widzimy, jak stara się tłumić rewolty niewolników poprzez wysyłanie Mandalorian. Przypomnę, że w poprzednim tomie postąpiła podobnie z Zakonem zarządziła oblężenie ich świątyni na Coruscant. Dowodził nim wyjątkowo brutalny Mandalorianin, Belok Rhal, który teraz powraca w niesławie, by zmierzyć się z Octusanami i ponownie doprowadzić do wrzenia opinię publiczną. Ta część książki również wypadła świetnie.
Tłem dla serii Przeznaczenie Jedi jest proces Tahiri, który ciągnie się już kilka tomów i według mnie powinien się skończyć. Potyczki na sali sądowej są może ciekawe i wciągające, ale wydaje mi się, że co za dużo, to niezdrowo.
Podsumowując, książka wypadła zdecydowanie powyżej moich oczekiwań. Pewnie byłaby jeszcze lepsza, gdyby autor zdecydował się szybciej poprowadzić wątek z Abeloth roli głównej. Oprócz tego dużą część książki poświęcono opisom emocji i uczuć postaci, co wyszło bardzo dobrze. Teraz pozostaje nam tylko czekać na Wyrok, bo taki ma tytuł siódmy tom serii autorstwa Aarona Allstona i mieć nadzieję, że Denning równie dobrze napisze finał Przeznaczenia Jedi.