Zaczynamy ostatnią już część artykułu o tym, ile jest imperiów w imperiach, a także które państwo literackie radzi sobie najlepiej. Fanów, którzy nie zapoznali się jeszcze z poprzednimi częściami, zapraszam tutaj oraz tutaj.
Ważna różnica, czyli „kierunek strachu”
Mimo wielu podobieństw Imperium, Folwarku i Oceanii istnieje między nimi zasadnicza różnica: kierunku strachu czyli przeciwko komu ten strach jest skierowany.
W Imperium przyjęto Doktrynę Tarkina, opierająca się głównie na stwierdzeniu jego autora: „Należy rządzić za pomocą strachu, jaki wywołuje siła, nie zaś samą siłą„. Wyżej wspomniany gubernator Eriadu wysłał do Palpatine’a wiadomość, oznaczoną jako #001044.92v, z kilkoma propozycjami rozwiązania problemów trapiących Imperium. Władca przyjął je z aprobatą i wcielił w życie.
Natomiast w Roku 1984 strach i nienawiść ludzi została skierowana na zewnątrz, w kierunku obcych mocarstw czy wroga publicznego numer jeden (przypuszczalnie także zmyślonego) Emmanuela Goldsteina. W Folwarku zwierzęta nienawidziły z kolei przygranicznych gospodarstw.
Wynika stąd jedna istotna fundamentalna różnica w świecie Gwiezdnych wojen ludzie obawiali się Imperium: to ono było wrogiem, to ono mogło nas zabić i to ono nas niewoliło. Sprzyjało to wzrostowi nastrojów buntowniczych. Niestety niestety dlatego, że jestem „imperialcem” Doktryna Tarkina nie zadziałała. Z założenia miała szansę powodzenia, ale znaleźli się ludzie, którzy nie ulegli strachowi, bądź sam terror był zbyt słaby. W każdym razie ludzie wykrzesali w sobie odwagę i zaczęli walkę z Imperium.
Państwo Oceanii mogło czuć się bezpieczne, ponieważ wrogami były Wschódazja i Eurazja, nie zaś sam Wielki Brat i jego poplecznicy. Idealna równowaga między tymi państwami toczącymi ciągłą wojnę sprawiła, że stan taki utrzymywał ich mieszkańców w ryzach. Podobnie miała się sytuacja w Folwarku, gdzie zwierzęta nie zwróciły się przeciwko rządzącym świniom, aludziom poza ich krajem.
Los przeciwnika systemu
Równie istotną kwestią jest to, co działo się z wrogiem publicznym. Imperium takie osoby najczęściej zabijało, jednak działała wtedy bardzo prosta psychologiczna zasada zemsty. „Zabiliście nam naszego rebelianckiego ziomka? No to my uderzymy w was ze zdwojoną siłą”. Osoba ginąca w imię wolności i zniszczenia Imperium stawała się bohaterem, ba, męczennikiem! To zwiększało motywację wrogów systemu, anigdy nikt nie zdoła pozbyć się wszystkich swoich przeciwników. W ostatecznym rozrachunku Imperium, zamiast pozbywać się buntowników, przysparzało ich sobie więcej!
Oceania zrobiła coś całkowicie odwrotnego: po cozabijać, jeśli można kogoś „przekonać” do swoich racji? Policja Myśli aresztowała takiego zbrodniomyślaka i dostarczała urzędnikom w Ministerstwie Miłości. Tam delikwenta czekały tortury i pranie mózgu. Ostatecznie przywracano człowieka do „szczęśliwego społeczeństwa”, zmieniając go z rebelianta w patriotę, kochającego swój kraj. Oceania utrzymywała porządek poprzez przywracanie na swe łono wątpiących.
Wynik
Jaki jest wynik, każdy widzi.Ku mojemu wielkiemu bólowi znowu nie kryję swych sympatii Imperium Galaktyczne ostatecznie upadło. Pomysł na państwo totalitarne był dobry i obiecujący, musicie to przyznać. Ostatecznie ujawniła się jednak zasadnicza różnica między teorią a praktyką. Po części Palpatine sam jest sobie winien. Folwark jako alegoria Związku Radzieckiego też w końcu pewnie upadł. Zwycięskim państwem jest tutaj tylko Oceania jako jedyne państwo utrzymało się u władzy i stworzyło „idealny” system rządów, kontrolujący swych poddanych. Kiedy ktoś nas niewoli, pozostaje nam zawsze nasza wolność myśli wspaniała kraina, do której uciekamy. Można kogoś poniżyć, można kogoś zniszczyć, ale jeśli człowiek pozostanie swobodny w swoich myślach nie jest ostatecznie pokonany.
Ani Imperium, ani Folwark nie zdołały dotrzeć do tej części ludzkiego buntu, zrobiła to natomiast Oceania, wchodząc do głów ludzi. I to jest najstraszniejsze, ponieważ myśl definiuje każdego z nas. Znamiennym jest tutaj ostatnie zdanie wypowiedziane przez Winstona Smitha w Roku 1984. Kto czytał, ten jezna, kto nie nie chcę zepsućmuzakończenia. Tak czy owak, trzeba uważać. Ale przede wszystkim musimy myśleć. Bo jeśli my tego nie będziemy robić, to zrobi to za nas ktoś inny. I ten ktoś niekoniecznie musi mieć na uwadze nasze dobro.
Myślenie może czasem i boli, ale nawet Kubuś Puchatek to robił. Chyba nie chcecie być bardziej głupiutcy od niego, prawda?