O tym, że polscy fani nie są wcale bogaci, przekonało się ostatnio wydawnictwo Egmont, które doszło do wniosku, że bardziej rentowne będzie wydawanie komiksów gwiezdnowojennych w znacznie wolniejszym tempie niż dotychczas. Świadczy to o tym, że spora grupa fanów w naszym kraju była zmuszona odmówić sobie niektórych numerów miesięcznika i dwóch kwartalników. Niejeden fan jest po prostu ubogi jak student (pewnie dlatego, że niemała ich część to właśnie studenci). Jak więc wydać, aby niewiele stracić?
Na wstępie warto zaznaczyć, że pojęcie fana i kolekcjonera nie są tożsame. Sam znam dwójkę miłośników Gwiezdnej Sagi, którzy nie zbierają każdej starwarsowej rzeczy, jaka im wpadnie w ręce.
Najłatwiej jest zaoszczędzić na książkach. Kupowanie ich w Empiku to zwykła niegospodarność, ponieważ sklepy internetowe proponują ceny tak niskie, że nawet koszt przesyłki nie sprawia, że ceny są porównywalne. Poza tym nikt nie powiedział, że fan powinien kupować wszystkie nowości. Po paru latach od premiery Allegro jest pełne aukcji, na których dostaniemy daną pozycję w okazyjnej cenie. Tym, którzy liczą każdy grosz w portfelu, polecam też prenumeratę amberowskiej serii książek, które można teraz co dwa tygodnie dostać w Empiku i kioskach. Jeśli zaprenumerujemy tę serię, za każdą książkę (razem z przesyłką) zapłacimy tylko 11 zł, a nie są to (w znacznej części) tytuły sprzed dekady. Oczywiście najbardziej oszczędne jest odwiedzenie biblioteki. W miastach niektóre pozycje pojawiają się nawet parę miesięcy po premierze, a zbiory na półkach to lektura na długie miesiące. Na wsi sytuacja nie jest tak wesoła, ale jeśli będziemy pożyczać coraz więcej książek gwiezdnowojennych, możemy pewnego dnia zostać zaskoczeni przez bibliotekarki, które przy okazji poszerzą zbiory o nowe pozycje.
Gorsza sytuacja jest z komiksami. Cena przesyłki przy zakupie przez internet jest często znacznie za duża, by nazwać taką formę nabywania ich za oszczędną. Opłaca się to tylko, gdy mówimy o wydaniach zbiorczych (Dziedzictwo, Rycerze Starej Republiki i inne serie). Czasem można znaleźć w bibliotekach starsze komiksy (takie jak Związek, którego chyba nie zna nawet Biblioteka Ossus). Komiksy były też przez długi czas problemem dla fanowskich portfeli, ponieważ Egmont wypuszczał na rynek Star Wars Komiks Wydania Specjalne i Extra w tym samym miesiącu. W dodatku robiono to między innymi we wrześniu (gdy niejeden fan musi myśleć o podręcznikach szkolnych) i grudniu (podczas kosztownych przygotowań do święta Bożego Narodzenia). Spowolnienie wydawania komiksów na pewno odciąży niejeden rodzinny budżet, ale nie zmienia to faktu, że cena 7 zł za numer to nadal dużo.
Gry komputerowe szybko się „dezaktualizują” i już pół roku po premierze można je dostać w niższej cenie. Czasem warto rozglądać się w lokalnych hipermarketach, ponieważ można dostać niektóre z nich za naprawdę śmieszne pieniądze. Parę miesięcy temu koleżanka znalazła w jednym z nich The Force Unleashed II za 15 zł. To chyba nie jest wielka fortuna. Poza tym niektóre gwiezdnowojenne gry są bardzo niedocenione przez graczy, a ważne dla fanów (na przykład Knights of the Old Republic II), dzięki czemu można je czasem kupić na Allegro nawet za 25 zł. Fanów ucieszy też wiadomość, że The Old Republic ma przejść na system FTP, ponieważ do tej pory płacenie abonamentu było możliwe tylko dla części graczy.
Ostatnią z najważniejszych dla fanów rzeczy jest strój. Potrafi on kosztować dużo, ale wystarczy zapytać na lokalnych spotkaniach fanów, a na pewno podpowiedzą wiele na temat tworzenia szat Jedi albo nawet mandaloriańskich zbroi. Jeśli ktoś jest pomysłowy, może nawet zbudować własny miecz świetlny ze śmieci znalezionych w piwnicy (mój kosztował mnie około 15 zł oraz parę godzin myślenia i tworzenia).
Może i łatwiej jest być fanem, gdy ma się zawsze sporą ilość gotówki do wydania, ale „Wszystko jest możliwe dzięki Mocy”, jak to mawiała Kreia. Zostaje mi więc życzyć, by Moc była z Wami.