Avangarda 8 – moje wrażenia

W czwartek 26 lipca zaczął się w Warszawie coroczny konwent fanów fantastyki Avangarda 8, który trwał aż do niedzieli 29 lipca. Pośród wielu bloków tematycznych swoje miejsce znalazły oczywiście również Gwiezdne wojny. Organizacją większości prelekcji i konkursów zajął się warszawski fanklub Star Wars Centerpoint.

Dla mnie był to pierwszy konwent w życiu. Musiałem więc dowiedzieć się wszystkiego od podstaw, jak na przykład tego, czym jest waluta konwentowa. Zanim wszystko się zaczęło, słyszałem tylko niepochlebne opinie na temat podejścia organizatorów imprezy do prelegentów (brak darmowych wejść). Jednak sam fakt, że w stolicy „coś” się dzieje, napawał mnie niespotykanym optymizmem. Bilety nie były drogie i nawet mój anorektyczny portfel nie miał najmniejszych pretensji o ten wydatek.

Nie byłem obecny na otwarciu w czwartek po południu, ale zobaczyłem większość atrakcji pozostałych dni. Najbardziej zaskoczyło mnie zróżnicowanie poziomu punktów programu. Jedne były przeznaczone dla wszystkich fanów, bez względu na wiek i znajomość Expanded Universe (na przykład lepienie z modeliny podobizn Boby lub Janga Fettów), a inne skierowane były do tak zwanych „nerdów”, przed którymi Gwiezdne wojny nie mają już ani jednej tajemnicy. Ta różnorodność spowodowała, że można było zacząć od prostego konkursu filmowego, a skończyć na dyskusjach filozoficzno-psychologicznych na temat klasyfikacji charakterów postaci z całego uniwersum.

Organizatorzy wykazali się ogromną pomysłowością w tworzeniu konkursów, których było wiele – po kilka każdego dnia. Były pytania o filmy, parodie, Expanded Universe, ale zdarzały się też mniej spodziewane konkurencje, jak na przykład odgrywanie własnych scen, „dubbingowanie” fragmentów z Wojen klonów, a nawet gwiezdnowojenna Familiada! Trudność samych „zwykłych” pytań również wahała się od banalnie prostych, w stylu: „Kto zabił Jango Fetta?” po naprawdę trudne, na które nikt nie znał odpowiedzi. Jedne konkursy były przeznaczone dla „hardkorowych fanów”, a inne były tak niewymagające, że nawet goście z bloku Star Treka pokusili się, by wziąć udział. Niestety, wygrana była bardziej kwestią prestiżową, bo w sklepiku z nagrodami nie było ani jednej rzeczy związanej z Gwiezdnymi wojnami.

Cały konwent odbył się w miłej atmosferze, nie obyło się bez zabawnych wpadek i wesołych niespodzianek. Jak wspomniałem, była to moja pierwsza impreza tego typu i sprawiła, że na pewno powrócę na inne, jeśli tylko będę miał możliwość…