Dobry Ewok nie jest zły. Szczególnie kiedy, jak to imperia kolonialne w XIX wieku, możemy dostać we władanie całą wioskę tych misiów. Które notabene wcale nie są tak przyjazne, na jakie wyglądają.
Gra Ewok Village, bo o niej tu mowa, jest w stanie podbić serce niejednego fana. Mnie osobiście na tej gierce bo rozbudowana zbytnio nie jest zeszła jedna noc z hakiem plus trochę drugiego wieczoru. Póki co jest to wersja beta, więc liczę, że ludzie odpowiedzialni za nią urozmaicą ją nieco.
Po pierwsze, muszę stwierdzić, że jestem nią zachwycony, mimo, iż jest banalna. Na czym polega? Trzeba w niej zadbać o swoich Ewoków tak, by ci chcieli osiedlić się, a ostatecznie zostać w naszej wiosce już na stałe. Bo jeśli nie będą usatysfakcjonowane naszą obsługą, mogą się w każdej chwili wynieść. Za szczęście naszych podopiecznych odpowiadają trzy wskaźniki potrzeb jedzenia, odpoczynku i zabawy.
Żeby sprostać wymaganiom nienasyconych Ewoków, musimy stawiać odpowiednie domki. Jedne dostarczają pożywienia, inne snu, a trzecie zalecaną dawkę imprezy, z których nasze miśki tak słyną w całej odległej galaktyce. I byłoby zabawnie, gdyby nie ograniczenie rozgrywki właśnie do tych trzech kategorii chatek. A tak, mamy jeszcze szałasy drwali zwiększają produkcję drewna które można umieścić jedynie na ziemi. Resztę budowli stawiamy na konarach wielkich drzew Endoru.
Z upływem czasu, kiedy osiągamy coraz to wyższy poziom, a po drewnianych platformach biega nam coraz więcej włochatych Ewoków, jesteśmy w stanie wybudować wielkie cuda miśkowej techniki. Nie są one niczym innym jak strukturami, które oddają nam we władanie kolejne połacie lasu.
Sielankowa rozgrywka mija nam na stawianiu chatek, które po dłuższej chwili możemy ulepszać. Ponadto przygotowano dla nas, wioskowych przywódców, rożnego rodzaju środki transportu między jedną platformą a drugą – drabiny, pomosty, liny a nawet windy. Trochę zejdzie nam na odpowiednim poprowadzeniu i wytyczeniu tras, tak by z jednego końca wioski, można było bezpośrednio dotrzeć do drugiego.
Na uwagę zasługuje także możliwość malowania magicznych znaków na konarach, które zwiększają np. szybkość bądź pracowitość naszych podopiecznych. No i oczywiście za wypełnienie określonych zadań otrzymujemy nagrody w postaci ewokańskich totemów.
Niestety, twórcy nie przewidzieli żadnego rodzaju „przeszkadzajek”, które miałyby nam utrudnić grę. Budynek raz postawiony, będzie tam stał – chyba, że sami go zburzymy – aż do dwudziestego pierwszego grudnia tego roku, kiedy to ma nastąpić koniec świata. Żaden brzydki szturmowiec go nie zniszczy. Co przez to rozumiem? Problem w tym, że rozgrywka jest zbyt uproszczona, jak to stwierdziłem na początku. Stawiasz domek, zadowalasz Ewoka, stawiasz kolejny domek, tworzysz pomost, ponownie zadowalasz Ewoka. I właściwie tyle. Tak w kółko, aż do osiągnięcia najwyższego poziomu i zabudowania całego terenu.
Ale jakkolwiek pesymistycznie to zabrzmiało, osobiście uważam, że warto poświęcić jeden, dwa wieczory, by na chwilę przejąć rolę wodza. Ewok Village jest bardzo sympatyczną grą i myślę, że szczególnie przypadnie do gustu głównie młodszemu pokoleniu, ale dorosli też powinni się wciągnąć. Choćby na chwilę.
A, muszę tylko zaznaczyć fakt, że to darmowa gra przeglądarkowa , więc wysokie wymagania z mojej strony są trochę nie na miejscu. Wiadomo, gruszek u Jabby nie będzie. Ale ponarzekać też trzeba.
Jeszcze tak na marginesie. W czasie między organizacją kolejnych osiedli, a stawianiem windy, przypomniała mi się seria Age of Empires oraz Galactic Battlegrounds. Szkoda, że w tej drugiej nie mogliśmy stanąć po stornie Ewoków. Ja osobiście zawsze wybierałbym rozgrywkę Imperium kontra Miśki na Endorze i kończyłbym epizod VI z nieco innym scenariuszem.
Ocena: 6/10