Gry, których nie będzie

Nowe filmy spod znaku Gwiezdnych wojen zostały już zapowiedziane, Disney przejął Lucasfilm. Pewnie już macie dość czytania o tym, bo swego czasu był to news tygodnia – nie można było otworzyć lodówki, aby nie wyskoczył na nas stamtąd Disney i Lucasfilm. Ale zostawmy to w spokoju i zajmijmy się grami wideo, bo takie w związku z nadchodzącymi nowymi epizodami na pewno powstaną. W tej chwili czekamy na Star Wars 1313 i nic innego nie zostało zapowiedziane. Nie wiadomo, co jeszcze zobaczymy, ale wiem, czego na pewno nie będzie.

1. Klasycznego RTS.

Takiego jak StarCraft, z budowaniem bazy, zbieraniem zasobów, produkowaniem wojska i atakiem na bazę przeciwnika. Takich gier już się teraz nie robi – w sumie nie wiadomo, dlaczego. Czas RedAlert, Warcraft, Command & Conquer i Empire at War przeminął i nie pozostaje nam nic innego, jak się z tym pogodzić.

2. Platformówek – na konsole i pecety.

Nie wyjdzie już klasyczna platformówka, gdzie poruszając się Luke’em Skywalkerem czy innym bohaterem będziemy skakać po platformach i strzelać do stworów. Taka gra może powstać na telefony komórkowe, ale to też raczej bardzo mało prawdopodobne. Gry Star Wars na komórki na pewno nie będą proste, choćby dlatego, że licencja trochę kosztuje spodziewam się raczej czegoś pokroju Angry Birds Star Wars.

3. Rozbudowanego singleplayerowego RPG pokroju KotOR a.

Bardzo chciałbym się mylić, ale czas dużych, „epickich” gier RPG się kończy. Owszem, powstają takie tytuły jak Wiedźmin czy Skyrim, niemniej to wyjątki. Nawet Falloutowi (trzeciej części czy New Vegas) coraz bliżej do pierwszoosobowych strzelanek niż do klasycznych RPG. Takie gry robi się długo, potrzeba na nie wiele środków – ryzyko sprzedażowe jest większe. Teraz to już pozostaje tylko MMO. Nie twierdzę, że RPG nie powstanie, ale na pewno nie będzie taki długi i skomplikowany jak, dajmy na to, Dragon Age.

4. Symulatora kosmicznego pokroju X-winga albo TIE Fightera.

Nie twierdzę, że symulator nie powstanie, ale na pewno nie w takiej formie jak tamte gry. Latanie myśliwcami będzie elementem innych gier (jak na przykład w Star Wars Kinect) albo powstanie gra sieciowa z kosmicznymi bitwami (są już takie oparte na serii Star Trek czy na motywach serialu Battlestar Galactica). Ale na klasyczny symulator kosmiczny, w którym martwimy się na przykład o przekazywanie energii między działkami a osłonami, nie ma co liczyć.

5. Gier opartych o wydarzenia Klasycznej Trylogii.

Nie zobaczymy kolejnych gier opartych o wydarzenia Klasycznej Trylogii lub epizodów 1-3. Teraz rządzić będzie tylko „Najnowsza Trylogia”, ewentualnie Wojny klonów. Niestety.

Powiedzmy sobie szczerze: każdy fan, nawet taki malkontent jak ja, czeka na nowe Gwiezdne wojny. Możemy narzekać, możemy kręcić nosem – ale na pewno do kina pójdziemy, a obok nowych gier i książek na pewno nie przejdziemy obojętnie. Bo to jednak są Star Warsy. Macie podobnie?