Ko(TOR) – część 2

Tatooine, piaszczysta i nieprzyjazna planeta wchodząca niegdyś w skład Bezkresnego Imperium, po raz kolejny stała się areną starcia pomiędzy dominującymi galaktycznymi siłami. W środku tej zawieruchy współpracujący z Republiką przemytnik postanowił odnaleźć dawnego przeciwnika Noka Drayena, w celu zdobycia kolejnych informacji na temat poszukiwanego skarbu. Bohater spotyka na swojej drodze rycerz Jedi i wojowniczkę Sithów, które, jak się okazuje, poszukują tej samej osoby, co on. Gdy cała trójka spotyka się w jaskini zamieszkiwanej przez starego wroga Noka Drayena, dochodzi do konfliktu pomiędzy Jedi a Sith. Przemytnik decyduje, kogo wesprze w walce, po czym dochodzi do starcia, w wyniku czego jedna z przedstawicielek antagonistycznych względem siebie Zakonów ginie. Ta, która przeżyje, wyjawia cel swej misji. Okazuje się, że obie panie poszukiwały holocronu jednego z najpotężniejszych lordów Sithów, jakim był Darth Nihilus. Jakim cudem tak istotny artefakt znalazł się w rękach szmuglerów, zapewne nigdy się nie dowiemy.

Na Alderaanie wielkie familie, takie jak Thul czy Organa, walczą o tron znajdujący się w posiadaniu Bourisa Ulgo. Jedna z rodzin, chcąc polepszyć swe stosunki z obecną władzą, postanowiła wymienić prototyp znakomitego silnika za głowę zabójcy jednego z członków rodziny rządzącej. Trask Ulgo był żołnierzem pełniącym służbę na Endar Spire w czasie jego ostatniej bitwy. Gdy doszło do abordażu dokonanego przez armię Sithów, poświęcił swoje życie, dając czas innemu członkowi załogi na ucieczkę ze statku. Zabójcą żołnierza okazał się być uczeń Malaka, Darth Bandon. Nie minęło zbyt wiele czasu nim podzielił los swej ofiary. Został zabity przez Revana w trakcie pojedynku na stacji Hrakert na planecie Manaan. Jego truchło znaleźli fanatyczni wyznawcy Ciemnej Strony, którzy, niewiadomo z jakich powodów, postanowili zachować głowę Bandona przy użyciu alchemii Sithów. Po zniszczeniu Gwiezdnej Kuźni resztki popleczników Malaka zwróciły się do czerepu po rady, twierdząc, że przez nią skontaktują się ze zmarłym lordem. Jedi zwrócili uwagę na ten kult, gdy szaleńcy postanowili znaleźć nowe ciało dla swojej wyroczni. Rycerze Republiki zlikwidowali tę grupę, ale nigdy nie udało się im znaleźć osławionej głowy. Ta wypłynęła na światło dzienne dopiero trzysta lat później, gdy przemytnik poszukujący skarbu Noka Drayena, postanowił wymienić ją za prototyp silnika. Na miejscu okazało się, że napęd został podstępnie odebrany przez Skavaka, który jakimś cudem stworzył falsyfikat głowy Bandona. Przemytnikowi udało się wkrótce odzyskać silnik, a prawdziwy czerep trafił w ręce szlacheckiej rodziny.

Szmugler, starając się uciec przed czyhającym na niego pracodawcą, do którego nie doszły zamówione towary, został namówiony przez senator Dodonnę do wzięcia udziału w obrabowaniu samotnego imperialnego niszczyciela. Po przedarciu się przez imperialnych żołnierzy, udało mu się odnaleźć magazyn, gdzie przyłapał trzech noffów podczas rozmowy z admirałem mającym przybyć im z pomocą. Ten faktycznie bardzo szybko się pojawił, ale jedynie po to, by wykorzystać sytuację i pozbyć się rywali. Przed zniszczeniem statku przemytnik szybko przeszukał dobra znajdujące się w magazynie. W kolekcji znajdowały się takie eksponaty jak czaszka Canderousa Ordo, fotoreceptory robota G0-T0 i pas Marna Hierogrypha. Wszystkie te rzeczy zabrał ze sobą. Przekazał je później w ręce pani senator, która najpewniej znalazła dla nich odpowiednie miejsce.

Na Dromund Kaas, stolicy Imperium Sithów nękanej przez wieczne sztormy, powstał kult sprzeciwiający się władzy i ich praktykom. Kult ten czcił Revana poprzez akceptowanie zasad i wartości, jakimi kierował się Mroczny Lord Sithów. Jeden z imperialnych siepaczy otrzymał zlecenie. Miał za zadanie zdobyć zaufanie kręgu, poznać ich przywódcę, a następnie wydać go władzy. Aby zdobyć szacunek liderów kultu przeszedł kilka prób, mających zbliżyć go do wartości wyznawanych przez Revana. Podczas zadań odzyskał mandaloriańską maskę, noszoną przez legendarnego Jedi w trakcie Wojen Mandaloriańskich, a także doznał wizji, w której zobaczył go osobiście. Wkrótce udało mu się spotkać z przywódczynią grupy, która podzieliła się z nim swoimi podejrzeniami. Stwierdziła, że bardzo prawdopodobnym jest, iż Revanowi udało się obalić Imperatora, po czym sam zajął jego miejsce. Po spotkaniu młody członek kultu musiał zdecydować, czy wydać przywódczynię, czy też może celowo wprowadzić władze w błąd.

Podczas trwania Zimnej Wojny mistrz Oteg nawiązał kontakt z duchem dawno zmarłej Jedi, która poprosiła go o pomoc w odnalezieniu więźnia Imperatora. Ten nie zawahał się ani na moment i szybko zaaranżował spotkanie najlepiej nadających się do tego zadania osób ze zjawą Mocy. Pierwszym krokiem prowadzącym do uwolnienia jeńca było odszukanie technologii, która dałaby im szansę na przedostanie się do więzienia. Elitarna grupa z powodzeniem przejęła imperialne dane znajdujące się na planecie Taral V, po czym szybko skierowała się w głąb Maelstromu. Obroną więzienia dowodził wielki moff Kilran, który wystawił do walki najlepszą załogę, na jaką mogło sobie pozwolić Imperium. Nie wystarczyło to jednak do zatrzymania oddziału szturmowego, który stanął do walki oko w oko z samym moffem. Zażarty pojedynek zakończył się śmiercią oficera.

Drużyna skierowała się ku komorze, gdzie przetrzymywano więźnia. Urządzenie prędko wyłączono, a oczom oddziału ukazał się Jedi z bliznami na twarzy układającymi się w kształt maski. Po chwili okazało się, że więźniem Imperatora był sam Revan. Przetrzymywano go w tej komorze przez trzysta lat. Władca Imperium wykorzystywał zdolności Revana do własnych, przerażających celów. Wkrótce pojawiła się także zjawa w Mocy, którą okazała się być dawna przyjaciółka mistrza Jedi, Meetra Surik, znana galaktyce lepiej jako Wygnana Jedi. Revan był zaskoczony jej widokiem. Meetra wyjaśniła mu, że nie mogła zjednoczyć się z Mocą, kiedy jej przyjaciel był zniewolony. Revan podziękował jej za poświęcenie, po czym duch wielkiej Jedi znikł. Cały oddział opuścił placówkę zmierzając w kierunku republikańskiej floty.

Wkrótce mistrz Jedi dokładniej wyjaśnił drużynie, kim dla niego była Meetra. Po rozmowie z Otegiem, Revan osobiście podziękował grupie za ratunek. Wyjawił im także, że zamierza zakończyć tę wojnę używając Kuźni. Wraz z częścią floty udał się na Tython, gdzie zamierzał porozmawiać w tej sprawie z Radą Jedi. Później wyruszył w kierunku tajemniczej stacji, gdzie oczekiwał na niego stary przyjaciel.

Imperator Sithów wkrótce dowiedział się o ucieczce Revana. Darth Malgus zebrał najlepszych siepaczy Imperium, aby wydać im nowe rozkazy. Wyjawił, że te ucieczka była zaplanowana przez władcę, gdyż ten chciał w ten sposób szybciej odkryć położenie Kuźni. Grupa została wysłana, aby zająć stację. Sam ośrodek okazał się być tworem Rakatan, podobnym do Gwiezdnej Kuźni. Był w stanie wyprodukować w bardzo szybkim tempie masę broni, co czyniło go wielkim zagrożeniem dla Imperium. Oddział zinfiltrował stację, natykając się na dużą ilość robotów, dowodzonych przez HK-47. Droid ten został stulecia temu stworzony przez Revana i wiernie oczekiwał powrotu swojego prawowitego właściciela. Mimo wsparcia Kuźni, HK nie miał szans z elitarnym oddziałem i został zniszczony. Teraz jedyną przeszkodą stojącą na drodze przed zdobyciem stacji był Revan. Oczekiwał on w spokoju nadejścia grupy.

Gdy ta przedarła się przez ostatnie linie obronne, mistrz Jedi chciał wyjaśnić przybyszom, że jego działania są jedyną drogą do powstrzymania obłąkanego Imperatora. Oddział nie mógł jednak zignorować rozkazów, przez co wywiązała się walka. Mimo całej potęgi, jaką Revan władał, osamotniony nie miał szans w konfrontacji z czwórką najlepiej wyszkolonych reprezentantów Imperium. Gdy mistrz Jedi miał już paść pokonany, zacytował ostatnie słowa Malaka, dodając przy tym, że teraz rozumie, jak czuł się jego stary przyjaciel. Po ich wymówieniu nagle zniknął. Nie wiadomo czy zjednoczył się z Mocą, czy też może udało mu się cudem uciec. W każdym bądź razie ślad po legendarnym Jedi zaciera się w tym miejscu, pozostawiając jego dalszy los nieznanym.

Stara Republika zapewne nie wyjawiła jeszcze wszystkich swoich sekretów. Wiele z nich czeka na spostrzegawcze oczy, które je wykryją, a inne z kolei wciąż oczekują właściwego momentu na ukazanie się światu. Jedno jest pewne: w ciągu najbliższych lat przyjdzie nam odkryć wiele z nich.