Jedi Nadiru Radena: Liczę na bardzo dobrą, poważną, ale niepozbawioną humoru fabułę bez nadmiernego przeładowania akcją. Myślę, że pierwszą część otrzymamy (przynajmniej w części), jednak na drugą powoli przestaję liczyć, zwłaszcza, jeśli J.J.Abrams zaserwuje nam coś podobnego do Star Trek: Into Darkness. Moje drugie marzenie – liczne elementy Expanded Universe wciągnięte do opowieści. Nie jestem naiwniakiem, wierzącym, że fabuła Epizodu VII zostanie oparta na istniejącym kanonie, tym niemniej byłoby prześwietnie, gdyby różne postacie, planety i maszyny z EU trafiły na srebrny ekran. Chciałbym też, aby nie zabrakło tego, co moim zdaniem najsilniej odróżnia filmy Star Wars od pozostałych produkcji sci-fi: klimat. Ponownie Star Treki J.J. Abramsa, które klimatycznie zupełnie nie współgrają z poprzednimi filmami, nie są dobrymi prognostykami, ale… nadzieja umiera ostatnia!
Cathia: Strasznie chciałabym, żeby nowe epizody okazały się po prostu kinem przygodowym, czymś podobnym do Piratów z Karaibów czy starego Indiany Jonesa. Piraci to Disney, więc jest spora szansa. Pomyślmy tylko poszukiwanie jakiegoś sympatycznego (lub nie) artefaktu, stare świątynie, tajemnica tajemnicę pogania, do tego jacyś przemytnicy, mogą być naukowcy, o których w świecie Star Wars zbyt często się nie wspomina, okazjonalnie mogą pojawić się Jedi (byle nie w roli głównej)… Mmmm, widzę potencjał. Olbrzymi.
Lisa: Sama nie mogę w to uwierzyć, ale czekam na wyczyny Wielkiej Trójki. Ford, Fisher i Hamill mają już swoje lata i jestem ciekawa jak poradzą sobie z tym wyzwaniem. Mam też nadzieję, że młodsze pokolenie wywoła jakiś konflikt i pojawi się taki Zakon Sithów z prawdziwego zdarzenia. Chciałabym zobaczyć zaskakujące zakończenie – coś w stylu śmierci głównych bohaterów albo koniec a’la Zemsta Sithów bądź Imperium kontratakuje. Byłoby świetnie, gdyby obyło się bez nowych ras i planet. I tak jest ich już zbyt dużo, a na myśl o kolejnych wyczuwam katastrofę.
Darth Kamil: Szczerze mówiąc, to boję się pisać, co chciałbym zobaczyć. Wolę się nad tym nie zastanawiać i nie robić sobie nadziei, bo mogę się nieźle rozczarować. Ale nie mówię, że tak będzie! I jeśli miałby wyjść film świetny, genialny i prawie tak dobry jak Stara Trylogia, to pragnąłbym, by sfilmowano Trylogię Thrawna. A jeżeli miałoby być kiepsko, to niech się zajmą życiem Jar-Jara. Zawsze zostaje ewentualnie okres zimnej wojny między Imperium a rebel… tfu, Nową Republiką. Może jakaś intryga tych pierwszych i zmagania z nią tych drugich? I gdzieś tam w tle Luke i spółka. Tylko, błagam, niech nie będzie zmieniania kanonu! Proszę, nie idźcie tą drogą! I nie zróbcie z tego bajki typu TCW.
Marik: Patrząc na reakcje fanów Star Treka na ostatnie filmy J.J. Abramsa, nie spodziewam się niczego dobrego. Traktuję Gwiezdne wojny jako całość, więc jestem w stanie przełknąć jeszcze jeden kiepski film, ale na pewno nie mógłbym być zadowolony, gdyby ta całość została zniszczona. Jeśli nowe części będą zgodne z kanonem, mogą być kiepskie – w końcu od lat byliśmy karmieni The Clone Wars, które przyzwyczaiły nas do dużo niższych standardów. Mimo tego, mam cichą nadzieję, że film okaże się świetnym dziełem, które będzie pełnymi garściami czerpać z Expanded Universe i zachęci wiele osób do poznania tej ciekawszej strony Gwiezdnych wojen, a książki opowiadające o latach 3 – 44 ABY staną się jeszcze popularniejsze.
Johnny: Czego oczekuję od siódmego epizodu? Na pewno nie przerostu formy nad treścią. Nienawidzę, gdy fabuła jest jedynie pretekstem, czy nie daj Mocy, dodatkiem do nawalanki mieczami świetlnymi z ciągłymi wybuchami w tle. Z drugiej strony, nie chciałbym też, aby kolejny film z uniwersum Star Wars przerodził się w ciągłą gadaninę, chyba że towarzyszyłaby temu doskonale dopasowana muzyka, a dialogi byłyby napisane z sensem. Niby to Gwiezdne WOJNY, ale filmów, w których wszystko wybucha, jest już wystarczająco dużo. Tak więc od siódemki oczekuję przede wszystkim solidnej, logicznej, wciągającej fabuły, jak najlepiej współgrającej z istniejącym już EU.
No właśnie – nawiązania do Expanded Universe byłyby według mnie mile widziane, ale oby nie sięgały zbyt daleko. Idealna byłaby mieszanka oczywistych nawiązań do oryginalnej Sagi i poukrywanych smaczków dostrzegalnych tylko przez największych fanatyków serii. Jednak, jak chyba każdy fan, boję się, że nowy film, jeśli nie spowoduje doszczętnego zawalenia się fundamentów uniwersum, to przynajmniej zrujnuje niektóre z jego ważniejszych elementów. Jestem też absolutnie przeciwny nadania większej roli Wielkiej Trójce – no bo ile można? Oryginalni aktorzy wcielający się w ich role mogą, a nawet powinni się pojawić, ale historia nie powinna się na nich skupiać. Obecność Hamilla, Fisher albo Forda zaakceptowałbym raczej wtedy, gdyby stanowiła ona kolejne mrugnięcie okiem do fanów i, rzecz jasna, byłaby podparta logicznymi argumentami.
Żadnych remake’ów, historii alternatywnych, równoległych rzeczywistości, odwiecznych walk dobra ze złem, ale zdecydowane TAK dla szczegółowości, wielowątkowości i podstaw do dalszej historii. Mniej więcej tak chciałbym, aby to wyglądało, ale mimo wszystko… mam co do tego jakieś złe przeczucia.