Seks. Ostateczna granica. Seks jest wszędzie, nawet w Oryginalnej Trylogii Gwiezdnych wojen. Przedstawione relacje uczuciowe i seksualne pomiędzy głównymi bohaterami dojrzewały, a księżniczka zamieniła się z dziewicy w białej sukience w wampa duszącego Jabbę…
Seks czy może raczej seksualność w Star Wars to nie są tematy widoczne od razu. Zresztą, trudno się dziwić – w końcu gwiezdna opowieść George’a Lucasa skierowana jest do dość młodego widza. Oryginalna Trylogia przeznaczona była dla nastolatków, a Nowa – nawet dla młodszej widowni (widz Mrocznego widma miał mieć około 10 lat i starzeć się wraz z kolejnymi częściami, zatem przy oglądaniu E2 powinien liczyć sobie około 13-15 lat, a przy E3 około 16-18). Tak było jednak w dniu premiery każdego z filmów. Teraz, kiedy filmy z serii Star Wars możemy obejrzeć w dowolnym momencie, jeden po drugim w ciągu jednego dnia, te podziały wiekowe nieco się zacierają. Uogólniając, można powiedzieć, że „modelowy” widz obydwu Trylogii to chłopak w okolicach 14-19 lat. Jak sami widzicie, nie ma tutaj zbyt wiele miejsca na seks pokazany wprost. Ale są drobne mrugnięcia okiem, które nie od razu są widoczne.
Jak wygląda seks pokazany nie wprost?
W najstarszym obiekcie zainteresowania fanów, czyli w Epizodzie IV, seksualności nie ma zbyt wiele. Jest tylko Leia, która przez cały film (poza ostatnią sceną) paraduje w tym samym stroju, a zamiast fryzury ma dwa precle. Pomimo tego, że strój księżniczki jest prosty i w zasadzie ukrywa wszelkie szczegóły jej figury, to radzę zwrócić uwagę na dwa aspekty owego kostiumu. Po pierwsze, strój Lei jest biały. Jaki jeszcze popularny rodzaj stroju występuje w tym kolorze? Nie mylicie się. Suknia ślubna. Biel w przypadku kobiecego stroju ślubnego, jak i w przypadku Lei, symbolizuje czystość. Tę cielesną – to znaczy, mówiąc wprost, dziewictwo. Mamy tutaj pewien paradoks. Otóż Leia, zaprawiona w bojach członkini Senatu Imperium, dowódca i jedna z podpór Rebelii, jest tak naprawdę słabą dziewicą – księżniczką, która wymaga ratunku – jak z bajek, które i Wam, i mnie mama czytała na dobranoc.
Po drugie, oliwy do ognia w temacie seksualności Lei z Nowej nadziei dolali także George Lucas i Carrie Fisher, którzy w wywiadach przyznali, że w kosmosie nie nosi się bielizny („There is no underwear in space”), zatem aktorka wcielająca się w Leię Organę paradowała bez stanika pod swoim białym strojem, czasami mając biust (co przyznała sama Carrie) unieruchomiony tylko taśmą klejącą. I to widać. Wiem, wkładacie teraz do napędów DVD lub Blu-ray płytę z najstarszym epizodem Star Wars, ale nie musicie. Uwierzcie – falujące piersi księżniczki widać i żadne komputerowe efekty i edycje specjalne tego nie ukryją.
Dalej jest już tylko ciekawiej…
W kolejnym epizodzie Gwiezdnej Sagi Leia, nadal będąca jedną z kilku kobiet w obsadzie, dojrzewa. Zmienia stroje – już niekoniecznie na białe, zwiewne sukieneczki. Niemniej to w Epizodzie V widzimy pierwsze w Gwiezdnych wojnach pocałunki (bo jednego, małego „na szczęście” z EIV nie liczę). I teraz spójrzcie proszę na początek mojego artykułu, w którym przedstawiłem wykładnię dotyczącą wieku widzów poszczególnych części. W Imperium kontratakuje, pomimo że bohaterowie – Han, Luke i Leia mają powyżej 20 lat (a Han nawet sporo więcej), w kwestiach cielesno-uczuciowych zachowują się jak nastolatki. Relacje pomiędzy nimi przypominają zachowania z czasów podstawówki albo gimnazjum. Pierwsze miłości, pierwsze pocałunki. Popatrzcie na minę Luke’a, kiedy jest całowany przez Leię w bazie na Hoth… Dalszy komentarz wydaje się zbędny.
Kiedy oglądamy końcówkę Imperium kontratakuje, (a zakładam, że nie znamy jeszcze treści Epizodu VI), widzimy Luke’a stojącego obok Lei. Nie wiemy, czy może teraz, po usunięciu Hana z pola widzenia, to właśnie Luke nie stanie się facetem księżniczki… Czyli niechcący wygrał starcie o kobietę, choć przegrał pojedynek z Vaderem. Interesujące.
Metalowe bikini wszystko wyjaśnia
W końcu dochodzimy do Epizodu VI. Wiele pisać nie trzeba. Nasza niewinna księżniczka już taka niewinna nie jest i nie dość, że nosi słynne metalowe bikini, to jeszcze własnymi rękami zabija swojego oprawcę, Jabbę. Symbolicznie traci tutaj dziewictwo podwójnie. Po pierwsze pokazuje, że nie trzeba jej już ratować, bo potrafi sama o siebie zadbać, kiedy nadarza się taka okazja. Po drugie pokazuje sporo nagiego ciała, co było nie do pomyślenia w przypadku Lei z Epizodu IV.
Pomijając już wszystkie inne kwestie, metalowe bikini rozpalało i nadal rozpala wyobraźnię fanów, a dla wielu gwiezdnowojennych geeków dziewczyna w stroju Lei pozostaje nieosiągalnym fetyszem (że nawiążę tutaj tylko do serialu Przyjaciele, gdzie Ross marzył, aby Rachel założyła strój księżniczki z Powrotu Jedi).
Zapewne też ze względu na pojawienie się Lei w metalowym bikini, Jabbę przedstawiono jako tłustego i nieruchawego ślimaka. Bo gdyby był szefem podziemia będącym jednocześnie przystojnym facetem rasy humanoidalnej, to podteksty związane z jego niewolnicami (choćby tancerką Oolą) i z samą Leią byłyby znacznie trudniejsze do ukrycia w filmie, który, bądź co bądź, nie ma naklejki „od 18 lat”.
Gwiezdne wojny to podróż, także seksualna
Pomimo tego, że Gwiezdne wojny trudno nazwać opowieścią stricte o dojrzewaniu, można w nich doszukać się motywów rozwoju seksualności i zmiany nastawienia jednej płci do drugiej. Zauważcie, że przeanalizowaliśmy całkiem niewielki ułamek świata Star Wars, bo w rozważaniach zabrakło zarówno Expanded Universe w czasach po Powrocie Jedi, jak i całego wielkiego fragmentu związanego z Trylogią Prequeli. Temat seksualności w Epizodach I-III poruszę w kolejnym tekście na łamach Star Wars Extreme, bo jest to nie mniej interesujące.
Mam nadzieję, że przy kolejnym obejrzeniu Klasycznej Trylogii zwrócicie uwagę na jeszcze więcej seksualnych podtekstów i nawiązań, jakie oczywiście w filmach występują. Zapraszam do komentarzy!