Teaser Epizodu VII – nasze wrażenia

Alcyone: No dobrze, środek na uspokojenie chyba zaczął działać, więc cóż… nie wiem, co powiedzieć/napisać (niepotrzebne skreślić). Chociaż matura z polskiego już za rogiem i te kilka symulacji części ustnej egzaminu już mam za sobą, to po obejrzeniu tego teasera po prostu brakło mi słów, albo raczej zdań, którymi mógłbym opisać towarzyszące mi odczucia podczas oglądania, powiedzmy szczerze, genialnej kompilacji nostalgii oraz świeżości. Już pierwszy teaser dał mi nadzieję, że na tegoroczne święta dostaniemy świetny film akcji, ale teraz jestem 100, a nawet 200-procentowo pewny, że te nadzieje i modlitwy zostały wysłuchane. Krótka sekwencja pożogi bitewnej została idealnie zrównoważona tak bardzo uwielbianymi przeze mnie smaczkami z przeszłości (ach, gwiezdny niszczyciel; ach, maska Vadera; ach, miecz Skywalkera). Skoro ten teaser odebrał mi mowę, zdecydowanie trailer doprowadzi mnie do łez (szczęścia of course).

Krzywy: Jestem więcej niż zadowolony z drogi, jaką obrał Abrams. Nowy zwiastun zapowiada naprawdę świetne widowisko utrzymane w klimacie Starej Trylogii. Fabuła nadal jest owiana tajemnicą i mam nadzieję, że tak zostanie do dnia premiery. Pojawienie się pary dobrze znanych bohaterów wywołało na mojej twarzy uśmiech, a podkładany głos wywoływał ciarki. Do nowych pancerzy szturmowców jeszcze będę musiał się przyzwyczaić, ale projekt wygląda całkiem nieźle. Abrams po mistrzowsku połączył nowe dekoracje i nowych bohaterów z wieloma nawiązaniami do tego, co już znamy. Nie wyobrażam sobie fana Gwiezdnej Sagi, któremu na widok najnowszego zwiastuna nie zakręciłaby się łezka szczęścia w oku.

Vidar: Trailer pokazuje, że będzie to przede wszystkim dobre widowisko, z masą fanservice’u, twórczo rozwijające idee, które sprawiły, że Star Wars to Star Wars. Pisząc te słowa, czuję nieopisaną błogość. J.J. chyba faktycznie dał radę uchwycić esencję i połączyć ją z najnowszymi zdobyczami kinematografii i elementami pokochanymi przez fanów dzięki EU (scena nad jeziorem przywiodła na myśl godziny spędzone przy Rogue Squadron, aż się łezka w oku zakręciła). Fabuła jest owiana tajemnicą (wiadomo od dawna, że przekazują „pałeczkę” kolejnemu pokoleniu), ale zgadzam się z przedmówcą – najlepiej, by pozostała do premiery.

JediPrzemo: Przerażające rozczarowanie i skreślenie Przebudzenia Mocy z listy filmów, które chcę zobaczyć – taka była moja reakcja na listopadowy teaser. Po prostu przestałem na to czekać. Po obejrzeniu trailera wszelkie nadzieje powróciły, zostałem tak optymistycznie nastawiony, że przestał mi nawet przeszkadzać ten krzyż świetlny i maskotka następnego mundialu (BB-8)! Jest klimat, są stare postacie, jest wszystko czego oczekiwałem. Wreszcie poczułem, że zapowiadają się Gwiezdne wojny, a nie jakaś tandeta dla dzieciaków, która jest nam wciskana od paru ładnych lat. Mam szczerą nadzieję, że będzie co najmniej tak dobrze, jak pokazał to drugi zwiastun. Abrams! Jeśli to zepsujesz to obyś został skazany na wieczne zapomnienie w jednej z czarnych dziur Otchłani! Jedyne, co mógłbym teraz więcej powiedzieć to „rafaello”, ono wyraża więcej niż tysiąc słów.

Marik: Nie rozumiem całego szału na nowy zwiastun, jakiego świadkiem byłem czytając powyższe wypowiedzi. Trailer nie pokazał wiele nowego – X-wingi nad jeziorem już były, krajobraz pustyni już był, zgrupowanie szturmowców już było, a czarny charakter pokazany od przodu wyciekł do sieci dawno temu. Niestety, wiele czasu z tej krótkiej minuty i czterdziestu sekund to same napisy i ciemny ekran. Denerwuje też fakt, że widzimy głównie dłonie, a nie twarze postaci, co może być ruchem mającym tylko wzbudzić zainteresowanie i domysły fanów, choć możliwe, że chroni nas przed zbyt dużymi spojlerami. Bardzo złe wrażenie robi też ilość błysków i odbijającego się światła. Gwiezdne wojny takie nie są! Jeśli już twórcy próbują nawiązywać do Klasycznej Trylogii, to niech pokażą nam brud, kurz i naturę, a nie chromowanego szturmowca lub disco-pilota! Na szczęście, gdy trailer dobiegał końca, a ja nadal nie zobaczyłem niczego zachwycającego, pokazał się „Sokół” i znajomy wszystkim duet. To było cudowne! Mam nadzieję, że nie będą próbowali analogiczną metodą ratować całego filmu – YT-1300 potrafi uratować 2 minuty, ale z pewnością nie wystarczy, by wybawić od porażki 2 godziny filmu.

Yako: Mikołaj, jak możesz twierdzić, że nie pokazano zbyt wiele? W końcu to zajawka tego samego filmu. Pokazano jednak to, na co czekali fani – czyli to, że nowy film garściami czerpie z Oryginalnej Trylogii. Maska Vadera, którą ktoś znalazł (przechował?) po spaleniu zwłok Anakina w Powrocie Jedi, potwierdzenie, że w filmie pojawi się jakieś nowe pokolenie Skywalkerów, no i wreszcie „stary ale jary” duet Chewbaccy i Hana Solo. Niewiele nowego już zobaczymy w kolejnych trailerach – bo przecież chodzi o to, aby nie zdradzić wszystkich niespodzianek. Najnowsza zajawka Przebudzenia Mocy jest odjazdowa. Pierwszy teaser wyglądał jak Polski fanfilm. Teraz zobaczyłem Gwiezdne wojny!

Cathia: Zgadzam się, że specjalnie wiele nie pokazano, podobnie jak w przypadku poprzedniego teasera, dużo czasu zajmują głównie blackouty. Jednak to, co naprawdę pokazano, ma ducha Star Wars i to sprawia, że na grudzień patrzę z wielkim optymizmem. Oczywiście dla mnie najistotniejszym elementem trailera są starzy znajomi – Luke mówiący o Mocy w swojej rodzinie (tylko dlaczego mówi, że jego ojciec ją ma, a nie miał?), ewidentnie do kogoś z młodszego pokolenia, a wieczór ukoronowało mi pojawienie się Hana i Chewiego. Magia wróciła.

Johnny: A zatem doszło do tego, że nawet ja, koleś, którego zadowolić jest wybitnie trudno, czuje coś, co najprościej można by nazwać właśnie zadowoleniem. Bo faktycznie, zaprezentowany ostatnimi czasy trailer zbliżającego się małymi kroczkami Epizodu VII jest zadowalający. Ma to zapewne spory związek z mnogością przedstawionych nawiązań do tego, z czego Star Wars jest dobrze znane, a co jednocześnie przyjemnie zmieszano z nowościami. Ba, klimat zajawki zasługuje na oklaski, a sama zajawka w niektórych kręgach zyskała już miano fenomenalnej z powodu, co tu dużo mówić, przypomnienia wszystkim czym tak naprawdę są Gwiezdne wojny. Jak to jednak ze zwiastunami powszechnie się zdarza, nie zdradzono wcale wiele, dając jedynie maleńki przedsmak tego, co może nas czekać w grudniu. A może nas czekać coś naprawdę godnego miana siódmego epizodu. Tak więc wzywam wszystkich do cierpliwego czekania, bo wiele wskazuje iż bardzo się ono opłaci.

Kaelder: Po obejrzeniu dwukrotnie drugiego teasera powiem szczerze, że jestem pod niemałym wrażeniem. Choć materiał trwał dość krótko można było odczuć powrót klimatu z Nowej nadziei z muzyką Johna Williamsa przygrywającą w tle. Przede wszystkim jednak widać, że Abrams garściami sięgał z pomysłów i concept artów Ralpha McQuarriego, odrzuconych w Oryginalnej Trylogii. Zniszczony gwiezdny niszczyciel wbity w piach – jest, szalejący droid – jest, widok farmy na pustynnej planecie – jest. Odnoszę więc wrażenie, że to powtarzanie się historii dobrze nam znanej. A dodatkowy smaczkiem są tutaj myśliwce X-wing i Han Solo z Chewiem oznajmiającymi, że „są w domu”. To czy trailer faktycznie pokazuje „prawdziwą rewolucję” czy tylko „malutki buncik” przekonamy się w grudniu. Do tego czasu, niech Moc będzie z Nami!

Nadiru: Nerwowe wyczekiwanie, entuzjazm, wreszcie euforia i łzy szczęścia. I to jest właśnie Star Wars, kwintesencja przeżywania Star Wars. Dla takich momentów stałem się fanem. I dlatego, cokolwiek dalej nie stanie się z The Force Awakens, niezależnie od jego poziomu, flame’a i hype’a towarzyszącego filmowi, już w tym momencie mogę powiedzieć jedną rzecz J. J. Abramsowi i ekipie produkującej Epizod VII – dziękuję! Dzięki Wam mój świat stał się odrobinkę wspanialszy. Gdybym miał się podjąć szczegółowej analizy trailera, rozpisałbym się chyba na kilka stron, tym bardziej, że śledzę wszystkie spoilery i widzę, jak część z nich okazuje się prawdą, ale jedno powiem: jak słusznie wskazują moi koledzy i koleżanki, teaser doskonale spełnia swoją „teasującą” rolę – pokazuje akurat tyle, by ktoś nieobeznany ze spoilerami pozostał w całkowitej ciemności, ale wystarczająco, by wszyscy (no, jak widać, prawie wszyscy) pozostali czuli satysfakcję. I tak się powinno robić teasery/trailery! Jeszcze raz, dzięki Wam twórcy Epizodu VII, dzięki Wam magia Star Wars ponownie ożyła z pełną mocą.