Jeśli chodzi o jedną scenę, to zdecydowanie będzie to BB-8 pokazujący palnikiem znak „okejki”, czyli uniesionego kciuka. To było tanie, to było proste, ale jakże skuteczne! Tym jednym ujęciem ta postać – jeśli można tak mówić o droidzie – całkowicie mnie kupiła i cieszę się, że to faktycznie jest mały kuzyn R2-D2, a nie duchowy spadkobierca Jar-Jara.
Nadiru: Praktycznie każda scena z udziałem Finna i Rey, w której ze sobą rozmawiają, jest urzekająca, ale mimo wszystko postawiłbym na ucieczkę FN-2187 i Poe Damerona z pokładu „Finalizatora”. Począwszy od pierwszego spotkania, przez kradzież TIE Fightera, po nadanie imienia dezerterowi, ten zestaw scen zawsze wywołuje u mnie szeroki wyszczerz zębów. Dialogi i humor są na najwyższym poziomie, a chemia między postaciami jest aż wyczuwalna. Szkoda tylko, że w późniejszej części filmu Finn i Poe dzielą ze sobą tylko dwie krótkie scenki powitania i odprawy przed atakiem na Bazę Starkiller.
Cathia: Atak na wioskę na Jakku. Krótka pokazówka możliwości Kylo Rena, jak choćby zatrzymanie strzału z blastera jednym gestem, napełniła mnie olbrzymią nadzieją na potencjał tej postaci. Jak już wiecie, nadzieja poszła się śniegiem rzucać, ale scenę wspominam bardzo mile.
JediPrzemo: Luke Skywalker. Cały film czekałem tylko na niego, przecież pytaniem „gdzie jest Luke?” Kennedy zachęciła Abramsa do objęcia sterów Epizodu VII. Wygląda na to, że tym samym argumentem J.J. chciał przyciągnąć ludzi do kina. Scena bez dialogów, ale z mocną (w tym jednym, jedynym momencie) muzyką, jest bardzo wymowna. Gdy Rey odnajduje Skywalkera, a ten się odwraca ukazując swoje oblicze, to ma się to poczucie „nareszcie!”. To moja ulubiona scena, scena, która mnie wzruszyła.
Vidar: Podobnie jak Cathia, wybieram atak na wioskę na Jakku – mocna scena początkowa, z niezłą oprawą muzyczną. Poza tym ucieczka Finna i Poe z niszczyciela, jak u Nadiru. No i przemówienie Huxa i odpalenie broni moim zdaniem było mega. Gdyby tylko wcześniej dodali scenę wprowadzającą Hosnian Prime, byłoby doskonale. Tak niestety jest „zaledwie” dobrze.
Kaelder: Odkrycie przez Rey miecza świetlnego stworzonego przez Anakina Skywalkera. W chwili, gdy młoda kobieta słyszy głosy dochodzące z podziemia zamku Maz Kanaty nie mamy pojęcia, o co chodzi. Przeszłość Rey daje o sobie znać? Przyszłość, która przed nią stoi? Dopiero później dowiadujemy się, że jest to Moc zachęcająca ją do sięgnięcia do skrzyni. Muzyka dodatkowo generuje odpowiedni nastrój i zwiększa niepewność widza. Wyjmując broń ze skrzyni jest zasypywana wizjami i słyszy głosy dawnych mistrzów Jedi. Świetna scena, która uchyla rąbka tajemniczy tego, co stało się z akademią Luke’a Skywalkera i jego uczniami.
Marik: A moją ulubioną sceną była ucieczka Finna i Rey z Jakku. Zaczyna się od genialnego i niebanalnego pokazania „Sokoła”, a kończy się na wspomnianej przez Krzywego „okejce” od BB-8. Był to chyba najintensywniejszy i najzabawniejszy moment filmu. Dobre efekty, świetny humor (który na początku filmu bardzo mnie odrzucił, ale potem się bardzo poprawił) i świetnie rodząca się chemia między postaciami. Czy można chcieć czegoś więcej, poza lepszą muzyką do tej sceny?