W sumie już trochę wody w Wiśle upłynęło od premiery Przebudzenia Mocy, a mnie nadal męczy kilka kwestii. Jedną z nich jest nazwanie syna Leii i Hana imieniem Ben, co nie ma absolutnie żadnego sensu.
Oczywiście, już od jakiegoś czasu dostajemy w produktach nowokanonicznych całe mnóstwo zapożyczeń ze starego Expanded Universe (najnowszą sensacją jest możliwe pojawienie się Thrawna w Rebeliantach, które niektórych fanów wielkiego admirała przyprawia o spazmy i ból zębów trzonowych), więc w sumie nie nowiną jest to, że również w Epizodzie VII te zapożyczenia się pojawiły (nie dało się przegapić). Jednym z nich jest oryginalne imię Kylo Rena. Twórcy odrzucili koncepcję bliźniaków Solo, koncentrując się na jednym jeno synu, któremu dosyć jasno nadano jednak cechy Jacena.
Tym, co mi się zawsze w młodym Solo podobało, było to, że szukał własnej ścieżki, flirtował ze wszystkimi możliwymi sektami Mocy i organizacjami, pragnąc osiągnąć to, co najważniejsze.Nie wiemy jeszcze za wiele o Kylo, jednak koniec końców zawędrował na Ciemną Stronę, podobnie jak stało się to z Jacenem. Inspiracja jest dosyć oczywista, oczywiste jest też zapożyczenie imienia, zabranego synowi Mary i Luke’a. Nieważne, że to się kupy żadnej nie trzyma. Luke miał powód, by dać synowi imię „Ben”. Leia i Han… jakby mniej.
Leia Organa Bena Kenobiego nie znała. Zobaczyła go raz, w przelocie, kiedy właśnie walczył z Darthem Vaderem. Wiedziała o nim, że walczył onegdaj u boku jej ojca w Wojnach Klonów, prosiła go o pomoc. Wszystko. Han Solo traktował go jak starego wariata. Może nie brakowało mu w tym jakiegoś niechętnego szacunku, jednak to było wszystko. I teraz powiedzcie mi – dlaczego ta para nadała synowi imię Ben?
Oczywiście, gdyby nie Kenobi, Leia i Han nigdy by się nie spotkali. Jednak nie spotkaliby się również, gdyby nie zaszedł szereg innych czynników. Leia chciała dać synowi imię wielkiego wojownika? Dałaby mu raczej na imię „Obi-Wan”. Chciała dać mu imię po ważnej dla siebie osobie? Hmm, co powiecie na „Bail”? Przykłady można mnożyć w nieskończoność… Nie, jakoś zupełnie nie widzę tego, by pierwszym wyborem imienia młodego Solo był „Ben”.
Niestety, zapożyczenie bezrefleksyjne zapożyczenie imienia z EU się w tym przypadku dla mnie nie sprawdza. Inspiracja Jacenem jest czytelna i do zaakceptowania, jak najbardziej, rozumiem jednak, dlaczego nie chciano użyć tego imienia i dlaczego dla odmiany poszło się po linii najmniejszego oporu i wzięło kolejne, które w EU się pojawia, zupełnie się nad nim nie zastanawiając? Do cholery, cała galaktyka imion! Kolejne z mrugnięć okiem do fana, który liznął klasycznych Gwiezdnych wojen i takie odniesienie zrozumie? Jak dla mnie, nieco bez sensu.
A jak Wy się na to zapatrujecie?