Najciekawsze pary odległej galaktyki

Gwiezdnowojenne romanse są jak samo uniwersum – burzliwe i gwałtowne, czyli krótko mówiąc ciekawe. Z okazji Walentynek, prezentujemy Wam naszą specjalną i subiektywna listę siedmiu związków miłosnych, które z rożnych powodów wyróżniły się jakoś na tle wielu, wielu innych.

7. Ben Skywalker i Vestara Khai

Niezbyt znana para z Legend, która pojawiła się tylko w Przeznaczeniu Jedi i niewydanym w Polsce Crucible. On był Jedi, ona pochodziła z Zaginionego Plemienia Sithów, więc ich relacje na początku były burzliwe. Wspólne „zwiedzanie” galaktyki zbliżyło nastolatków do siebie, aż w końcu Ben, wdając się w ojca, postanowił przeciągnąć dziewczynę na Jasną Stronę, co nawet na krótko mu się udało. Jednak ostatecznie różnice między nimi okazały się zbyt silne i Vestara wróciła na starą ścieżkę. Swoją obecnością ta para trochę ożywiła Fate of the Jedi, które miało dobre i złe momenty. Ich relacje były ciekawie wymyślane oraz opisane bez zbędnego lukru. Chętnie przeczytałabym o nich coś jeszcze, ale, jak wiadomo, jest to już niemożliwe. [Lisa]

6. Ciena Ree i Thane Kyrell

Najnowszy dodatek do miłosnego gwiezdnego uniwersum, czyli dwójka głównych bohaterów pierwszego w historii Star Wars rasowego romansu i jednocześnie jednej z najlepszych książek nowego kanonu, Lost Stars. On – bogaty arystokrata, ona – uboga wieśniaczka. Razem od dziecka, w swoim czasie wstępują w służbę Imperium, ale o sile swoich uczuć przekonują się odrobinę zbyt późno, gdy ich drogi się rozchodzą – Thane bowiem przechodzi na stronę Sojuszu, a Ciena pozostaje lojalna Imperatorowi. Ponieważ powieść jest jeszcze niedostępna w Polsce, nie będę dalej spoilerował jej fabuły, za to powiem, że choć historia brzmi jakby żywcem wyjęto ją z podłego harlequina, została napisana świetnie. Ciena i Thane to bohaterowie z krwi i kości, wspaniała para, ale rzecz jasna taka, która nie może być razem. Co ciekawe, nie do końca wiadomo, jak kończy się ich historia… i to też sprawia, że ta dwójka kochanków wybija się ponad ogół gwiezdnowojennych miłostek, romansów i związków. [Jedi Nadiru Radena]

5. Jaina Solo i Jagged Fel

Tutaj mamy do czynienia z romansem, który rozkwitł po odrzuceniu przez Jainę starań poprzednich „adoratorów”, czyli Zekka – przyjaciela z dawnych lat oraz Kypa Durrona – mentora i osoby, która pomogła jej w rozwinięciu umiejętności w Mocy. Paradoksalnie w dokonaniu właściwego wyboru młodej kobiecie przyszły z pomocą galaktyczne konflikty i utrata w ich wyniku najbliższych przyjaciół oraz towarzyszy broni. W takich momentach oparciem okazał się właśnie Jag, starający się wyzwolić w niej wewnętrzną siłę i pomagający w załagodzeniu wewnętrznego bólu. W relacji między dwojgiem pojawiały się momenty wzajemnego wspierania się, okazywania troski czy spontanicznego demonstrowanie uczuć wobec siebie, jednak i tutaj zdarzały się pewne kłopoty. Związek musiał być utrzymywany w tajemnicy (zwłaszcza po tym, gdy Fel objął przywództwo nad Resztkami Imperium), początkowo nie był też akceptowany przez państwa Solo, a lojalność wobec różnych organizacji doprowadziła do pojawiania się dylematów rodem z szekspirowskich dramatów. Miłość ostatecznie zwyciężyła, a młodzi przezwyciężyli wszelkie przeciwności losu i złożyli sobie przysięgę wierności. Ślub nie był może najbardziej wystawy i kosztowny, ale nikt nie pogardziłby gośćmi, którzy byli na nim obecni. [Kaelder Dherven]

4. Zayne Carrick i Jarael

Ich związek zaczął się boleśnie. Dosłownie. Jakkolwiek by jednak nie spojrzeć, cios elektropałką w twarz pozostawia niezapomniane pierwsze wrażenie, nieprawdaż? Dalej już było lepiej, choć niewątpliwie dość wyboiście. Zayne, ledwie podlotek i wieczny optymista oraz Jarael, dziewczyna z masą nieprzyjemnych doświadczeń na karku, potrzebowali roku intensywnych, nierzadko obfitujących w dramaty wspólnych przeżyć, by wreszcie przyznać, że są dla siebie stworzeni. Główni bohaterowie Rycerzy Starej Republiki, sami w sobie niesamowicie ciekawi, razem stanowią wspaniały duet, o przygodach których moglibyśmy czytać w nieskończoność. Co prawda wątek miłosny w ich wykonaniu nie jest zbyt silnie akcentowany aż do ostatnich numerów serii, ale jest od początku jasne, że Zayne i Jarael darzą się silnymi uczuciami i koniec końców zostaną razem. Ta dwójka komiksowych postaci i ich relacja ze sobą to kwintesencja wszystkiego tego, co w Expanded Universe było najlepsze, i za czym będę najmocniej tęsknił. [Jedi Nadiru Radena]

3. Revan i Bastila Shan

Podobnie jak kolejna opisywana para, ta dwójka nie ma najlepszego startu, ponieważ ich romans zaczyna się gdy, grupa uderzeniowa Jedi wraz z Bastilą na czele przybywa na okręt flagowy Revana, aby go „zneutralizować”. Jak jednak wszyscy wiemy, Mroczny Lord zostaje uratowany dzięki Bastilii, jednak ze zmienioną pamięcią. Relacje miedzy nimi ulegają poprawie w trakcie jego szkolenia na Jedi pod okiem Bastilii. Chociaż na początku wydaje się niesamowicie sztywna, zasłaniając się kodeksem Jedi oraz broniąc rękami i nogami przed mniej lub bardziej subtelnym podrywem Revana, to ostatecznie mu ulega, całując się z nim na pokładzie „Mrocznego Jastrzębia”. Poprzez ich związek Bastila odkrywa, że miłość wcale nie oznacza dla Jedi ścieżki ciemnej strony, wręcz przeciwnie, potrafi ją z niej zawrócić.Ponadto, dla Revana gotowa była porzucić wszelkie więzi z Zakonem, który nie patrzył przychylnie na ich związek. Revan zaś dla ochrony Bastilii i ich dziecka gotów był poświęcić samego siebie. Głównym motorem jego kolejnych działań była miłość do żony i syna i to przede wszystkim dla nich chciał powstrzymać Imperatora Sithów. Wymowna jest scena, w której przez godziny ogląda to samo holonagranie od swojej żony, kiedy to widział ją ostatni raz. Ich związek przedstawia gotowość do poświęceń dla swojej drugiej połowy. Ciężko w nim szukać wielkiego romansu, czy scen z komedii romantycznych, ale moim zdaniem, dzięki temu nabiera tylko siły i realności. [JediPrzemo]

2. Han Solo i Leia Organa

Flagowa para całego Star Wars. Przemytnik i członkini rodu królewskiego, których „love-hate relationship” wywoływało uśmiech na twarzy widzów, a słynne „I know” nie bez powodu stało się jednym ze słynniejszych cytatów całego uniwersum. Potem mamy dwie wersje tego, co dalej się stało. W Legendach, mimo trudności opisanych m.in. w Ślubie księżniczki Leii, w końcu zostali małżeństwem i mieli trójkę dzieci. Ich życie trudno uznać za proste – udział w niezliczonych sporach, mniejszych i większych konfliktach zbrojnych, konieczność ukrywania swych pociech… Nie mówiąc o śmierci drugiego syna, przejściu na Ciemną Stronę drugiego i jego śmierci z rąk wrodzonej siostry. W tej inkarnacji są symbolem związku, który dojrzewa i mimo niezliczonych trudności jest w stanie przetrwać. Han i Leia mogą na sobie polegać do końca.

W nowej wersji, scenarzyści podeszli do tematu kompletnie inaczej. Poza początkowym stadium nie wiemy jeszcze za dużo. Podobnie, jak ich alter ego z równoległej rzeczywistości, musieli widzieć upadek swego syna, Bena i wiele okrutnych czynów, których dokonał. Niestety, tym razem był to dla nich znacznie większy cios, który okazał się jednym z głównych czynników ich rozstania. Leia skupiła się na sztuce wojennej, Han wrócił do swego poprzedniego życia. Uczucie nie zgasło, a zostało stłamszone. Tym razem możemy patrzeć na parę bardzo różnych ludzi, którzy mimo różnic zakochują się w sobie. Ale brutalna rzeczywistość weryfikuje te plany, ich sposoby radzenia sobie z traumą rozdzielają ich niemal na dobre. I gdy pojawiła się pewna nadzieja na ponowne zejście się państwa Solo, zostaje ona zgaszona w dramatyczny sposób, ręką (i mieczem) ich własnego syna. [Vidar]

1. Mara Jade i Luke Skywalker

Jak głosi stara mądrość, „kto się czubi, ten się lubi” i ta para jest wręcz doskonałą jej ilustracją. Powiedzmy sobie szczerze, Luke Skywalker nie potrzebował mdlejącej mimozy, ale kogoś, kto ustawi go do pionu, kiedy tylko zajdzie taka konieczność. Potrzebował kogoś, kto będzie miał nieco odmienny punkt widzenia, by z nim pewne rzeczy przedyskutować. Potrzebował kogoś, kto będzie zawsze tam gdzieś dla niego, dokładnie w miejscu, gdzie okoliczności wskażą. To mogła dać mu jedynie kobieta wyjątkowa i chwała bogom za to, że tą kobietą została Mara Jade, najlepsza chyba obok Thrawna postać stworzona w Expanded Universe. Pamiętam, że „na świeżo”, przy okazji komiksu Union, krytykowaliśmy nieco ten związek, jednak z czasem okazał się chyba jednym z najciekawszym właśnie dlatego, że Mara i Luke nie byli spijającą sobie z dzióbków parą – oni kopali tyłki, przy okazji prawiąc sobie złośliwości i komplementy. Poza tym nie zapominajmy o jednym: zarówno Skywalker, jak i Jade mieli w życiu trochę mocno traumatycznych przeżyć – kto inny byłby w stanie ich zrozumieć? Wiem, są jak ogień i woda, ale – jak to kolejna mądrość rzecze – „przeciwieństwa się przyciągają”. [Cathia]