„Cienie Imperium: Ewolucja”

Projekt multimedialny Cienie Imperium jest jednym z lepszych dzieł Legend. W latach 90. Lucasfilm chciał zarobić trochę pieniędzy, a zdawał sobie sprawę z tego, że gadżety najlepiej sprzedają się wtedy, kiedy na ekrany kinowe wchodzi nowy film. Ale nowego filmu nie było. Postanowiono zatem stworzyć projekt multimedialny Cienie Imperium, w którego skład weszła gra wideo, książka, figurki, komiksy, soundtrack, słuchowisko i komiksy. Historie opowiedziane w komiksach i w książce koncentrują się na wydarzeniach pomiędzy epizodem piątym i szóstym Klasycznej Trylogii, a książka zdecydowanie należy do tych, które każdy fan Star Wars powinien przeczytać.

Komiks Cienie Imperium: Ewolucja to niewydana wcześniej w Polsce historia skupiająca się na replikantce Guri (jednej z trzecioplanowych postaci książki Cienie Imperium, ale takiej, na którą każdy pewnie zwrócił uwagę) i na tym, co działo się z tą nią bezpośrednio po wydarzeniach przedstawionych na kartach powieści. Organizacja przestępcza Czarne Słońce po stracie swego przywódcy – księcia Xizora – musi zapanować nad chaosem we własnych szeregach. Weźmie się za to kuzynka wspomnianego księcia, a kluczowym elementem zaprowadzania porządku będzie replikantka. Pomijając szczegóły, aby Wam nie zdradzić zbyt wiele, wspomnę tylko, że Guri ma dość swego przestępczego życia.

Co ciekawe, scenariusz do komiksu napisał Steve Perry, czyli autor książki „Cienie Imperium. To dobrze świadczy, bo daje nadzieję na to, że historia przedstawiona w opowieści graficznej będzie na swój sposób „kanoniczna”.

Czy historia jest dobra?

Powiem wprost. Od kiedy przeczytałem książkę Cienie Imperium, byłem ciekaw, co dalej stanie się z bohaterami. Oczywiście znamy dalsze losy głównych postaci, takich jak Luke, Leia i Han. Oczywiście, książę Xizor zginął, ale co z Guri? Z opisywanego komiksu dowiemy się, że postanowiła się przeprogramować. Tyle, że nie to takie bezproblemowe. Aby tego dokonać, replikantka musi znaleźć swojego stwórcę i wykonać ostatnią misję, będąc przy tym ściganą.

Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana i należy ją traktować tylko jako uzupełnienie wątków przedstawionych w książce (lub komiksie) Cienie Imperium, w przeciwnym razie zupełnie nie warto się za nią zabierać. Poczujemy się zagubieni, bo opowieść nie ma żadnego wprowadzenia i odwołuje się do zdarzeń przedstawionych w innych dziełach.

Cienie Imperium: Ewolucja jest komiksem, który nie został wcześniej wydany w Polsce. Teraz historia, obok gry komputerowej skupionej na postaci Dasha Rendara i książki autorstwa Steve’a Perry’ego, staje się kompletna. Niemniej, podkreślam jeszcze raz – opisywana opowieść jest skierowana tylko do największych fanów Cieni Imperium. Bo jeśli znamy i lubimy tamtą historię, to przy komiksie bawić się będziemy wyśmienicie – tak jak ja.

Jak przedstawia się wydanie?

Egmont wydał kolejny tom z cyklu Legendy tak jak i pozostałe: mamy zatem lakierowaną, grubą okładkę ze skrzydełkami i bardzo dobry, albumowy, połyskliwy papier wewnątrz. Jest też kilka słów wprowadzenia od Jacka Drewnowskiego, przybliżających nieco treść przedstawioną w komiksie. Na końcu wydania znalazła się, jak zwykle, galeria okładek zeszytów które weszły w skład wydania zbiorczego, a z takim mamy do czynienia w przypadku wydania polskiego. Skoro już przy okładce jesteśmy, to, niestety, komiks ten ma jedną z najbrzydszych okładek, jakie ostatnio widziałem. Luke z mieczem na tle gwiazdek? Co to jest? Boże Narodzenie? Przyznacie, że wygląda to co najmniej dziwnie. Ale cóż, to nie wina Egmontu, tylko projektanta oryginalnych okładek – Duncana Pegredo. Same rysunki w środku (autorstwa Rona Randalla) są już o wiele lepsze i zdecydowanie jest na czym zawiesić oko. To dokładnie ten styl, który lubię: nie nazbyt uproszczony, ale też nie bijący po oczach nadmiarem szczegółów.

Warto?

Każda recenzja powinna odpowiadać na pytanie: „Czy warto?” Tym razem nie jestem w stanie odpowiedzieć jednoznacznie. Jako fan książkowych Cieni Imperium, i replikantki Guri przeczytałem komiks jednym tchem, choć oczywiście widzę miałkość tej historii i jej schematyczność. Ale czy to w Gwiezdnych wojnach przeszkadza? Niemniej, jeśli nie znasz historii zawartej w Cieniach Imperium, to za opisywany komiks możesz się nie zabierać. Nie warto.