Nadiru
Ach, trailerowa klasyka w najlepszym wydaniu – długie ujęcia przelotów statków, urywki akcji, parę przebitek na twarze tudzież hełmy i zero zdradzania fabuły. I tak właśnie powinno być! Ze zwiastuna wylewa się przede wszystkim klimat, i faktycznie jest on mocno westernowy. Mnie jednak najbardziej zafascynował widok pozostałości Imperium, bo jak na razie informacje na temat tego, co działo się z Imperialnymi po Jakku są dość skromne. W szczególności zaciekawili mnie Death Trooperzy; cóż też elita pokroju naszych „czarnych szturmowców” robi w serialu? I kim jest ich, sądząc po fakcie zdjęcia hełmu, dowódca? Przyznam, że tak jak sam półświatek Star Wars i Mandalorianie nigdy nie byli w centrum mojej uwagi, wobec czego na The Mandalorian czekałem bez jakiegoś wielkiego podniecenia, tak po zwiastunie coraz bardziej mi się ten serial podoba, przynajmniej jako pomysł. Zobaczymy, jak będzie z jego realizacją.
Vidar
Zwiastun wygląda genialnie. Nie jest co prawda jak w filmowych blockbusterach, ale to zdecydowanie już nie te czasy, gdy seriale w klimacie sci-fi czy space fanasy przypominały teatr telewizji i trudno było je brać na poważnie. Sam trailer stara się nam pokazać główne idee – mamy wysokobudżetowy obraz z akcją na uboczu konającego Imperium, czerpanie z dorobku Łotra 1, będzie western w kosmosie, klimatyczne lokacje, akcja, postaci z półświatka… ale to tyle. O czym to będzie? Czy cały sezon się spisze i opowie wartą uwagi historię? Co zaoferują te postaci? Pewnie nie przekonamy się aż do premiery. Póki co – jestem entuzjastyczny, ale bez przesady. Zwłaszcza, że bez wyprawy do znajomego za granicę za szybko nie obejrzymy przygód Mandalorianina…
Krzywy
Jestem co najmniej zaintrygowany! Westernowy klimat idealnie pasuje do opowieści o łowcach nagród działających na obrzeżach Odległej Galaktyki, w której pierwszy raz od pokoleń nie ma centralnego rządu. Mam wrażenie, że Jon Favrou faktycznie czuje klimat tych starszych Gwiezdnych wojen, a jego serial przypomina mi nieco ten bardziej udany spin-off sagi, czyli Rogue One. Nadal nieco ubolewam nad tym, że wszystkie serialowe gwiezdnowojenne produkcje to de facto prequele i przez to wiemy, do czego to wszystko zmierza – ale to nie znaczy, że nie da się opowiedzieć w tych ramach świetnej opowieści. Fabuła to jednak jak na razie wielka niewiadoma.
Suweren
Intrygujący, westernowy klimat? Jest. Ładne lokacje? Są. Bad-assowy główny bohater? Takim się zdaje. Fabuła? O niej na razie wiele powiedzieć się nie da. Ale czy to faktycznie źle? Jak na razie, wszystko, co zostało pokazane w ramach promocji serialu The Mandalorian nastraja optymizmem. Przygody łowcy nagród w mrocznym, na razie niezbyt dobrze w nowym kanonie opisanym, świecie bezprawia i chaosu, jaki nastał w galaktyce po upadku Imperium. Dość powiedzieć, że od dawna dało się słyszeć głosy, że to materiał na dobry i klimatyczny film/serial w świecie Star Wars. I to zdaje się potwierdzać zwiastun. A fabuła niech lepiej ujawni się wraz z rozpoczęciem emisji serialu. Może zaskoczy. Pozytywnie. Aczkolwiek nie jest wcale pewne, że będzie jakaś odkrywcza. Bardzo możliwe, że dostaniemy dość odtwórczą historię, która nadal może być przecież dobrze opowiedziana i przez to wciągająca. Ta świadomość może pomóc się nie rozczarować, w razie czego. Ale to wszystko wciąż pozostaje przecież w sferze domysłów. Koniec końców, dlaczego być pesymistą? Wszak zwiastun jest zwyczajnie porządnie zrobiony. Intryguje, a przy tym nie zdradza za wiele. A tego właśnie powinno się od zwiastunów oczekiwać.
Cathia
Zgadzam się ze wszystkimi przedmówcami co do trailera, krótkich pociętych scen i klimatu… western! Tak, western w kosmosie, czyli Mandalorianin idzie tropem spin-offów: kompletnie inny gatunek niż to, do czego przyzwyczaiły nas główne epizody Sagi. Znakomicie! Cieszy mnie to tym bardziej, że nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż widzę kolejny odcinek innego kosmicznego westernu – serialu Firefly, za którym tęsknie przeokrutnie. Western, Mandalorianin, droid typu IG, klimat upadku, szturmowcy śmierci… Czy można chcieć więcej? No tak, legalnego dostępu w Polsce… jeszcze kilka miesięcy, może coś się w tej kwestii zmieni.
Marik
Trailer Mandalorianina cierpi na tę samą przypadłość, co większość tego typu zapowiedzi: pokazuje postaci i lokacje, ale nie zdradza prawie nic na temat fabuły. Jednak to właśnie o nią powinniśmy się najbardziej martwić. Pewnie każdy z nas zastanawia się, czy Gwiezdne wojny mogą zachwycić, jeśli np. zabraknie w budżecie środków na przynajmniej jedną efektowną akcję w odcinku.
To pytanie nurtuje mnie jeszcze bardziej po tym, jak zobaczyłem stronę wizualną serialu. Lokacje i postaci wyglądają w większości jak z fanowskiej produkcji z ograniczonym budżetem. Kamera zatrzymuje się na nich na dłuższy czas, podczas gdy sceny akcji są agresywnie pocięte i starają się ukryć swoje braki. Obawiam się, że serial też będzie tak wyglądał: dużo „dłużyzn” i tylko odrobina akcji ograniczona budżetem odcinka. Disney bardzo chce przyciągnąć wszystkich fanów wykupionych marek do swojej platformy streamingowej, jednak taka zapowiedź serialu zachęca jedynie do obejrzenia pierwszego sezonu… u kolegi.
Yako
Mam nadzieję, że ten serial nie będzie „przesadzony”. Wiecie, zasiadając przed małym ekranem nie oczekuję tego, że ciągle się będzie coś działo, a efekty specjalne i basy z głośników wcisną moje trampki w podłogę. Takie atrakcje rezerwuję sobie do kina. Seriale muszą być spokojniejsze i wręcz oczekuję, że nie będą tak ociekać barokiem jak pełnoprawne, wielkie produkcje. Kilka wybitnych seriali z przeszłości bazuje na tym, że dzieją się w ciasnych wnętrzach i swoją historię budują na dialogach. Niewiele w nich jest scen grupowych czy wielkich bitew. I to jest ich zaleta, a nie wada. Battlestar Galactica, House of Cards czy Firefly to wierzchołek góry lodowej, seriale, które nie efektownością, a dobrą historią, niezłym aktorstwem i wybitną reżyserią budują swoją siłę. Liczę, że Mandalorianin właśnie taki będzie. Taki kameralny. Powiem wprost – zaprezentowany trailer na razie daje mi na to nadzieję. I tej nadziei, jak na razie, będę się trzymał.
Dark Dragon
Trailer mniej spektakularny niż te pokazane na Celebrations, ale… czegoś takiego oczekiwałem. Pokazano minimum, jest klimat, efekty nie są wybitne, fabuły nie pokazano wcale i do tego pojawia się mnóstwo znajomych elementów. Czy będzie rozmach? Pewnie nie, ale zapowiada się kilka intensywnych scen akcji i miejmy nadzieję, że zostanie to poparte mięsistą fabułą. O przedstawienie samego uniwersum jestem spokojny. Jestem też podekscytowany całym serialem, zapowiada się dobra uczta dla fanów. Wykupiłbym nawet subskrypcję do nowej platformy streamingowej Disneya, ale przy jego obecnej polityce (brak dostępu w naszym kraju) zapowiada się raczej przygoda z Hondo Ohnaką…
Kaelder
Mnie osobiście zwiastun się podobał, widzowie otrzymali niezbędne minimum, które nie zepsuje im frajdy, rozbudzi ciekawości i może zachęcić do wykupienia abonamentu na nowej platformie Disneya. Mamy łowcę nagród noszącego zbroję Mandalorianina (w zasadzie cała otoczka, czyli milczący antybohater z własnymi zasadami i przyjmujący zlecenia od każdego, przywodzi mi na myśl Golgo 13 Takao Saito lub Milczącego rewolwerowca Sergio Leone), delikatne nawiązania do wydarzeń ze Starej Trylogii – jegomość zamrożony w karbonicie i hełmy szturmowców wetknięte na pal (czyżby Endor i waleczne Ewoki się kłaniały?) oraz Łotra 1 (Death Trooperzy). Całość została okraszona bardzo interesującymi sekwencjami ukazującymi nowe lokacje, ładną pracę kamery, a także ciekawymi występami – Carl Weathers (Apollo Creed z Rocky’ego II-IV oraz płk Al Dillon z Predatora) czy Werner Herzog (Nosferatu wampir, Zły porucznik). Problemem może okazać się dostępność serialu w Polsce, bowiem uzależnione to będzie od pojawienia się platformy streamingowej Disney+. Pozostaje nam czekać, jak zostanie to rozegrane na naszym rynku.