W tym roku minęło 15 lat od premiery Jedi Knight II: Jedi Outcast. Była to kluczowa część serii złożonej z czterech tytułów, zaliczanych do jednych z najlepszych gier z uniwersum Star Wars. Czym zaskarbiły sobie przychylność fanów? W jakim stylu się zestarzały? Na te i na inne pytania spróbujemy znaleźć odpowiedź.
Ciemność widzę!
Kiedy w latach 90. ubiegłego wieku prym wśród gier komputerowych wiódł pierwszy tytuł z popularnej serii Doom, studio LucasArts postanowiło wyprodukować własną strzelankę, która stałaby się dla niego konkurencją. I tak oto narodziło się Dark Forces, dostępne również na konsolę PlayStation, które swoją premierę miało 15 lutego 1995 roku. Wyróżniało się tym, że oferowało bardziej skomplikowane lokacje, a także możliwość poruszania trzymaną w ręku bronią w górę i w dół. Ponadto istotny w tej grze był czynnik fabularny, zarysowany mocniej niż u ówczesnej konkurencji. Gracz wcielał się bowiem w Kyle’a Katarna, z czasem jedną z najpopularniejszych postaci Expanded Universe. Wtedy wszyscy znali go zaledwie jako najemnika walczącego z Imperium, którego zadaniem stało się wykradzenie planów Gwiazdy Śmierci.
Dark Forces okazało się na tyle dużym sukcesem, że niewiele ponad dwa lata później, 15 września 1997 roku studio wypuściło na rynek kontynuację przygód charyzmatycznego najemnika, Jedi Knight: Dark Forces II. W tej części Kyle Katarn stawia pierwsze kroki na ścieżkach Mocy. Gra oferowała wiele nowości względem poprzedniczki, na czele z walką na miecze świetlne oraz zgłębianiem tajników Mocy, by zostać Jedi lub Mrocznym Jedi. To wszystko, okraszone nowinkami technicznymi 3D, niesamowitą ścieżką dźwiękową oraz przerywnikami filmowymi, zagwarantowało produkcji sukces na miarę poprzedniej części. Warto zaznaczyć, że wtedy też pojawiła się możliwość rozgrywki wieloosobowej, która świetnie sprawdziła się przy kolejnych tytułach.
W Dark Forces II pojawił się wątek Doliny Jedi, znajdującej się na planecie Ruusan. To wokół niej skupiała się fabuła nie tylko dwójki, a także następnej odsłony przygód Katarna. Historia sekretnego ,,cmentarza Jedi’’ została wyjaśniona w serii komiksowej Jedi vs. Sith z 2001 roku. Pojawia się w niej Darth Bane, twórca słynnej Zasady Dwóch, której Sithowie hołdowali przez tysiąc lat. Jego historia z kolei została poszerzona w książce Drew Karpyshyna z 2006 roku, zatytułowanej Darth Bane: Droga zagłady. Pokazuje to, w jak niezwykły i dynamiczny sposób rozwijało się Expanded Universe.
Oczekiwanie na kolejną odsłonę cyklu miało umilić fanom wydanie w 2001 roku gry w serii LucasArts Classic, w której znalazło się zarówno Jedi Knight: Dark Forces II oraz dodatek Mysteries of the Sith, który wśród wielu usprawnień oferował też nową postać, agentkę Imperium Marę Jade.
Z dawna oczekiwana zabawa
Wreszcie, 29 marca 2002 roku, tym razem już przy współpracy ze studiem Raven Software, LucasArts wydało trzecią część serii. Jedi Knight II: Jedi Outcast było kolejnym krokiem milowym. Z grafiką na zdecydowanie wyższym poziomie, wieloma lokacjami i bohaterami znanymi z filmowej sagi, imponującym arsenałem broni, a także usprawnieniem systemu walki na miecze świetlne stało się przełomowym punktem w historii serii. Gracz ponownie mógł wcielić się w postać Kyle’a Katarna. Zmuszony przez Mrocznego Jedi – Desanna – powraca on na drogę Mocy.
Jedi Knight II oferowało wiele godzin rozrywki i różnorodnych przeciwników – od mętów z kantyny aż po elitarne oddziały Imperium i Mrocznych Jedi. A gdy skończyło się tryb fabularny, zawsze można było dołączyć do gry wieloosobowej, umożliwiającej spróbowanie się przeciwko innym graczom w walce na miecze świetlne. A to z czasem stawało się coraz ciekawszym wyzwaniem, gdyż Jedi Outcast wprowadziło różne style pojedynkowania się oraz zaskakująco rozległy wachlarz ciosów i kombinacji, jakich można było używać, dzierżąc broń ,,na bardziej cywilizowane czasy’’.
Lepiej być już nie może?
Choć wydawało się to niemożliwe, wszystko zostało jeszcze usprawnione. Bardzo szybko, bo już 16 września 2003 roku, LucasArts ponownie we współpracy z Raven Software wypuściło na rynek ostatnią już odsłonę serii Jedi Knight, zatytułowaną Jedi Academy. Nowością w tej części była możliwość stworzenia własnej postaci od podstaw. Choć w zgodzie ze starym kanonem powinien być to człowiek, Jaden Korr, gracz mógł wybrać sobie dowolną rasę, płeć, a także stworzyć własny miecz świetlny.
W trakcie rozgrywki czekało na graczy parę niespodzianek. Możliwość walki dwoma mieczami świetlnymi naraz lub skonstruowanie podwójnego było czymś, co wniosło pojedynki na jeszcze wyższy poziom. O wiele więcej lokacji, stworzeń, przeciwników, możliwości przemieszczania się, a także większa kontrola nad przebiegiem historii (wybieranie kolejności odwiedzanych miejsc, kroczenie jasną lub ciemną stroną Mocy) dawały graczowi poczucie ogromnej swobody. Wszystko to sprawiło, że ostatnia część serii była stawiana na równi (jeśli nie wyżej) z poprzedniczką i zebrała mnóstwo pozytywnych recenzji.
Jednak co dalej? Dwa miesiące po premierze Jedi Academy na rynku pojawił się inny tytuł spod znaku Star Wars, a mianowicie dobrze wszystkim znany Knights of the Old Republic. Niedługo trwał tryumf serii Jedi Knight, gdyż nowa gra przyćmiła swoim blaskiem osiągnięcia poprzedniczki. Nie był to jednak koniec serii. Jedi Academy przetrwało.
Na wygnanie udać się muszę
Po pierwsze, jest to zasługa kodów. Pojawiły się już w Jedi Outcast i z wiadomych powodów a to ułatwiały, a to urozmaicały rozgrywkę, sprawiając, że do tytułu można było wracać bez końca.
Po drugie, jest to zasługa modów. Fani na potęgę zaczęli tworzyć autorskie usprawnienia do gier. Niekiedy niezbyt udane, a niekiedy wręcz przeciwnie – niezwykle pomysłowe i rozbudowane, wymagające ogromnych nakładów pracy. Niektórych nie powstydziliby się sami twórcy serii!
Co najważniejsze jednak, Jedi Academy przetrwało dzięki wspominanemu wyżej trybowi gry wieloosobowej. Gracze, zasobni teraz w arsenał broni, na czele z różnorakimi mieczami świetlnymi, mogli rozgrywać wszystko w niespotykany dotąd sposób. Powstało mnóstwo poradników mówiących, jak najskuteczniej się pojedynkować, jakimi stylami kontrować styl walki przeciwnika i wiele, wiele więcej.
Warto też wspomnieć o najpopularniejszym chyba modzie do Jedi Academy, zatytułowanym Movie Battles II. Wydany w 2003 roku, jest kwintesencją twórczej działalności fanów. Oferuje wiele usprawnień i modyfikacji, o które oryginał aż się prosił, gwarantując jeszcze więcej godzin rozrywki w trybie wieloosobowym.
Seria Jedi Knight zapisała się złotymi zgłoskami w historii gier osadzonych w świecie Star Wars. Choć często zapomina się o niej, na piedestał stawiając oczywiście również niesamowitych Knights of the Old Republic, warto pamiętać, że społeczność graczy nagradzanej Jedi Academy jest ciągle żywa – zarówno na forach internetowych, jak i serwerach multiplayerowych.
Wszystkie części omówionej tu serii gier były czymś niezwykłym na swoje czasy. I nawet obecnie do każdej z nich wraca się z przyjemnością.