Marik Vao: Muszę przyznać, że nie mam wielkich nadziei dotyczących Łotra 1. Będzie to pewnie poprawny film i wydaje się, że tym razem trailery i znajomość kontekstu wystarczą, żeby znać mniej-więcej historię, która pewnie nie będzie zbyt skomplikowana. Ponieważ bolączką blockbusterów należących do większych serii jest przewidywalność (ostatnio przewidziałem zakończenie X-menów zanim jeszcze film trafił do kin), mam już swoje teorie dotyczące zakończenia i mam tylko cichą nadzieję, że się nie spełnią. Trailery zabiły też moją nadzieję, że spinoffy odejdą znacznie od klimatu epizodów. Plotki mówiły o filmie wojennym, a trailery wskazują raczej na Guardians of the Galaxy bez Star Lorda, czyli granie bezpiecznie. Słyszę dokoła opinie o tym, że poziom może przewyższyć Przebudzenie Mocy, ale wolę się na to nie nastawiać i cicho liczyć na to, że pozytywnie się zaskoczę. Czy słusznie? Przekonamy się już za kilka dni!
Yako: Tak jak napisał Marik – nie wiem, czy tak dokładna znajomość fabuły zaszkodzi filmowi, czy mu pomoże. Wszak to, że jakiś rodzaj happy endu będzie nie jest żadną tajemnicą; Rebelianci wykradną plany Gwiazdy Śmierci. Zastanawiam się zatem, czym nas Gareth Edwards z ekipą zaskoczy. Czy film będzie dobry? Niestety obawiam się, że nie. Całość to będzie zlepek walki, wybuchów i ckliwych zdań pokroju: „Musimy mieć nadzieję”, „Walczymy do końca” i tego typu ogranych wyciskaczy łez i sprawców gęsiej skórki. Usilnie staram się nie obiecywać sobie zbyt wiele, bo wtedy będę na filmie lepiej się bawił. Czy się uda, czy będziemy mieli kolejne Holiday Special? Zobaczymy.
Cathia: Owszem, znamy finał filmu, nic nowego, ale z drugiej strony – czy naprawdę musi być on happy endem? W końcu w Powrocie Jedi wielu Bothan zginęło, dlaczego tu miałoby być inaczej? Ja jeszcze liczę na ten klimat filmu wojennego, jeszcze staram się nie widzieć elementów Strażników Galaktyki, o których wspomina Marik. Akcja rozgrywa się w moim ulubionym okresie Star Wars, więc ostrzę sobie ząbki, zwłaszcza na kompetentne Imperium (i obecność Tarkina, co wydaje się już niemal pewne). Dajcie mi zatem sensowną akcję, wydarzenia wynikające z siebie logicznie, a nie dlatego, że tak zadecydował scenarzysta, i będę szczęśliwa! Zaskakująco podchodzę do Rogue One z bardzo dużym optymizmem…
Vidar: Za moment kolejna runda wzajemnego opluwania się przez fanów, cudownie… A poza tym: jestem optymistyczny. Ckliwe teksty w trailerze irytują. Ale powiedzmy sobie szczerze – trailery tak muszą wyglądać, w końcu to ma przyciągnąć MASY, na które ogółem takie efekty działają. Osobiście jestem zdania, że odrobina niezbyt wymuszonego humoru, który nam serwowano ładnie wpisze się w konwencję. W końcu Stara Trylogia też potrafiła połączyć kosmiczną przygodę z momentami, które rzucały nam banana na twarz. Imperium zapowiada się bezwzględnie. Postaci nie będą zbyt oryginalne, ale jestem w stanie dać im kredyt zaufania. Efekty będą solidne, wystrzał Gwiazdy Śmierci zapowiada się nieźle. Duże nadzieje wiążę z Krenniciem, oby zapisał się wielkimi literami w historii Star Wars tak, jak kiedyś Tarkin. Ale mimo tego całego wyczekiwania, czuję że coś niedobrego wisi w powietrzu. I może tym razem to ja napiszę tekst „Dlaczego nie podobało mi się Rogue One„…?
Dark Dragon: Człowiek robi się coraz bardziej podekscytowany. Powiem, że spodziewam się dobrego i przyjemnego kina dla fanów Gwiezdnych wojen. Liczę na innowacyjne efekty specjalne, wprowadzenie ciekawych ras, statków, broni. Śmierć kilku postaci z głównej obsady. Klimat typowy dla Star Wars powinien być zachowany, jednak jakieś odstępstwa są jak najbardziej na miejscu. Jeśli film pójdzie bardziej w kierunku, wcześniej wspomnianego przez innych redaktorów, filmu wojennego to będzie to wyczekiwana innowacja. Oczekuję, że film będzie pięknie się łączył z Nową nadzieją oraz (w przyszłości) z Rebelsami i innymi elementami nowego Rozszerzonego Uniwersum. Obawy… zasialiście teraz trochę niepewności w moim sercu. Jestem przekonany, że nie będzie on tak zły jak (nie)sławny Star Wars Holiday Special. Martwię się, że filmowi zabraknie doroślejszego podejścia – trochę więcej brutalności Imperium, celności szturmowców (w granicach rozsądku), pokazania fatalnego stanu życia mieszkańców pod panowaniem Imperium i tym podobne. PS. Oczywistym jest też, że musi się pojawić fraza „I have a bad feeling about this” oraz R2-D2 wraz z C-3PO.
Nadiru: Chłopaki przede mną nie tryskają nadmiernym optymizmem, za to ja, szczególnie po lekturze powieści Catalyst, jestem pełen, że tak się wyrażę, nowej nadziei. Jak wyjaśniłem w innym tekście, przeczytanie tej książki było dla mnie pewnym punktem przełomowym. Do tego czasu o Łotrze 1 myślałem stosunkowo mało i rzadko, potem – cóż, powiedzmy, że myślę znacznie częściej. A myślę, że nawet jeśli fabuła zawiedzie, to film utrzymają w kupie dobrze napisane, wiarygodne postacie na czele z Jyn Erso i Orsonem Krennicem. Już teraz, po tym jak niektórzy dziennikarze wypowiadali się na ten temat pozytywnie wnioskuję, że nie ma się co obawiać o ogólny poziom produkcji. Ja oczekuję od Łotra 1, że oglądając go, wrócę do epoki filmowej Klasycznej Trylogii. Niespecjalnie zrobi mi różnicę, czy to bardziej czy mniej film wojenny, o ile po seansie będę czuł, że jest to produkcja pasująca do odległej galaktyki, gwiezdnowojenna w klimacie, wyglądzie i pewnym sposobie zaprezentowania historii. Nie do końca umiem to określić słowami; po prostu mam nadzieję na film, który pozwoli mi się przenieść do uniwersum Star Wars w taki sam sposób, jak zrobiły to Nowa nadzieja, Imperium kontratakuje czy Przebudzenie Mocy, a nawet, widziane po wielu latach i rzecz jasna w mniejszym stopniu, prequele.
Krzywy: Liczę przede wszystkim na dobrą zabawę i wielopoziomowe postaci, a także na to, że Łotr 1 to nie będzie gwałt na moim wyobrażeniu o tym, jak wyglądały czasy Rebelii przed Nową nadzieją. Mam nadzieję, że nie będzie na siłę łączenia tego filmu z serialem Rebels, a sam film będzie w przeciwieństwie tej produkcji dojrzały i na tyle, na ile może być film Star Wars tworzony pod egidą Disneya – mroczny. Obawiam się tego, jak przedstawiony zostanie lord Vader. Świetnie będzie go zobaczyć znów w kinie, ale nie chciałbym, aby jego postać na tym ucierpiała. Nie chciałbym też happy endu – zrozumiem, jeśli bohaterowie Rogue One zostaną przy życiu, by trafić do komiksów, powieści i pudełek z zabawkami, ale w moim wyobrażeniu skoro księżniczka Leia odebrała plany na „Tantive IV”, to osobom je nadającym nie udało się ujść z życiem.
JediPrzemo: Moją nadzieją jest to, że film utrzyma zapowiadany mroczny klimat rodem z Epizodu V. Bardzo bym nie chciał, żeby plotki o dokrętkach na żądanie Disneya okazały się prawdą, bo wystarczy nam już familijności w ostatnich tworach Star Wars. W końcu ma tu wystąpić Vader, więc zachowajmy choć trochę powagi. Wszyscy wiemy jak film musi się skończyć, dlatego twórcy muszą „zrekompensować” widzom finał dobrą historią, a także akcją w środku i na to głównie liczę. Chcę się dobrze bawić bez logicznych facepalmów i bardzo duże nadzieje pokładam w Krennicu, jako w naprawdę ciekawym antagoniście.
Wixu: Jestem wielkim optymistą. Wierzę, że to będzie dobre wojenne kino godne marki Gwiezdnych wojen. Po premierze Przebudzenia Mocy, które było kluczowe dla zmartwychwstania franczyzy, czuję się wręcz wyluzowany. Ufam Lucasfilmowi, mają tam mądre głowy, które wiedzą, jak pociągać za sznurki, abyśmy my, gwiezdnowojenni fanatycy, czuli się usatysfakcjonowani. W czym widzę największą nadzieję? W nader mrocznym klimacie, który zaprezentowano w zwiastunie. Tło konfliktu jest bardzo dojrzałe, skierowane do dorosłego widza. Materiały udostępnione do tej pory wykazują się znikomą infantylnością. Mimo przyznanej kategorii PG-13 film zapowiada się jako najmroczniejszy ze wszystkich. Czy to właśnie cenią ludzie w uniwersum Gwiezdnych wojen? Mam pewne obawy. My ten film pokochamy, ale box office – może nie do końca. Zwrot inwestycji jest pewniejszy niż to, że Moc przepływa przez każdą żyjącą istotę, jednak nie jestem w stanie przewidzieć liczb. To jednak świetny test dla marki: czy jest w niej miejsce na coś więcej niż proste kino przygodowe?
Lisa: Tak w przypadku Przebudzenia Mocy staram się nie nastawiać na Łotra 1 – tylko, że teraz naprawdę mi się to udaje. Co bardziej niezwykłe, od premiery dzieli nas tydzień, a ja dalej nie usłyszałam żadnego spoilera i mam mocne postanowienie utrzymać ten stan aż do końca. Nie mam wielkich oczekiwań, chcę tylko, żeby film był mocny jak na Gwiezdne wojny i ukazał Imperium lepiej niż Rebels (co na 99% się sprawdzi). Mocno liczę na to, że poleje się krew i większość Rebeliantów zginie, będę nawet zawiedziona, gdy tak się nie stanie. Poza tym mam nadzieję na dobry film wojenny i myślę, że taki właśnie będzie.
Taraissu: W przypadku Łotra 1, czyli inaczej niż w przypadku Przebudzenia Mocy, dałam się ponieść emocjom związanym z kampanią promocyjną filmu. I mam nadzieję, że nie będę tego żałować. Wydarzenia Przebudzenia Mocy oglądamy głównie z punktu widzenia stosunkowo młodych bohaterów jak Finn czy Rey lub dojrzałych jak Han i Leia. Zabrakło praktycznie w tej historii osób z kategorii wiekowej, z którymi mogłoby się utożsamić osoby z pokolenia trzydziestolatków. Trailery Łotra 1 pokazują, że tym razem otrzymamy historię ukierunkowaną na odbiorców, których poprzednio pominięto i starszych. Dlatego liczę na poważniejszą historię, choć nie oczekuję od marki Star Wars naturalistycznych scen ociekających krwią. Większych obaw w związku z Łotrem 1 nie mam, gdyż wszystkie grzechy główne popełniono już w Epizodach I-III. Martwię się tylko, że film okaże się za krótki i pozostawi niedosyt, który zaspokoi dopiero Epizod VIII.
Kaelder: Po obejrzeniu i przeanalizowaniu trailerów, przypomnieniu sobie The Clone Wars w celu odświeżenia sobie postaci Saw Guerrery oraz odbyciu ciekawych rozmów z innymi fanami, jestem optymistycznie nastawiony do Łotra 1. Mam cichą nadzieję, że fabuła nie zawiedzie i dostarczy sporo interesujących zwrotów akcji, a drużyna Łotrów, stanowiąca zbieraninę przypominającą tą z Parszywej dwunastki, zaskoczy swoimi umiejętnościami oraz strategią walki z Imperium. Jestem skłonny założyć, że w filmie zobaczymy znacznie więcej bitew, Imperium wreszcie pokaże pazur, a jego żołnierze będą w końcu umili trafić w cel. Pewne nadzieję wiążę z przedstawieniem w filmie Dartha Vadera i Orsona Krennica oraz wspomnianego już Saw Guerrerę. O ile Mroczny Lord i oficer imperialny zasługują na to, by zepsuć szyki garstce szumowin, o tyle Guerrera powinien ukazać bardziej radykalne podejście Rebelii bezwzględnie walczącej z wrogim reżimem. Liczę także, że w filmie zdecydują się na ożywienie innych obcych ras lub postaci ze starego kanonu. Czy jednak to się spełni, przekonamy się po premierze Łotra 1.