Nowa nadzieja to bez wątpienia film kultowy. Osobiście bardzo go sobie cenię, jednak nie jest bez wad. Posunę się do stwierdzenia, że jest to jeden z filmów Gwiezdnej Sagi, który najgorzej mi się ogląda. Niektórzy pewnie woleliby w ogóle oglądać jedynie oryginał. Innych zadowala edycja specjalna. Oto lista poprawek, które chciałbym uświadczyć w następnym odświeżeniu.
Żeby rebeluch zabity przez Vader na początku filmu był… bardziej martwy. Po kilku seansach na pewno zorientowaliście, że kapitan Antilles, mimo śmierci, osłania głowę przed uderzeniem rękami. Widziałbym tutaj drobną obróbkę cyfrową, w której jego ręce są bardziej bezwładne. Myślę, że skoro w Zemście Sithów zmienili położenie rąk Vadera na stole chirurgicznym, to i tu dadzą radę.
Ponda Baba w starciu z Kenobim traci rękę. Obecnie ta scena nie tylko wygląda tandetnie, ale także wzbudza pewne wątpliwości. Dlaczego ręka jest pusta w środku? Dlaczego po cięciu mieczem świetlnym zostaje krew? Rozwiązanie wydaje się proste. Wystarczy cyfrowo usunąć krew, a rękaw wypełnić materiałem przypominającym nadpaloną kończynę. Krótko mówiąc: dodać efekt kauteryzacji. Czyż nie tak wygląda utrata kończyny po cięciu mieczem świetlnym w innych mediach? Oczywiście jest cała masa fanowskich teorii wyjaśniających to zjawisko. Jednak czy nigdy Was to chociaż trochę nie drażniło?
Han Solo strzela pierwszy. Chyba nie muszę tego tłumaczyć? Ok, jednak trochę by wypadało. Myślę, że ta scena bardzo dużo mówi nam o charakterze Hana – to łajdak. Plus obecny cyfrowy unik wypada dość nienaturalnie. Jest to chyba jedyna zmiana w oryginale, która naprawdę mnie boli. Skoro jesteśmy już przy tej scenie, to poprawiłbym trochę wygląd Greedo. Głównie mam na myśli oczy, które za bardzo wyglądają jak kawałki plastiku. Myślę, że ich wygląd wzorowany na tym z The Clone Wars byłby idealnym rozwiązaniem. Aczkolwiek delikatną obróbką cyfrową też bym się zadowolił.
Kolor mieczy świetlnych jest bardzo widocznym mankamentem. Podczas treningu na „Sokole” miecz Luke’a jest biały, a czasem niebieski. Czas to ujednolicić – miecz powinien być jednostajnie niebieski. Podobny problem, acz mniej zauważalny, mamy w finalnym pojedynku Nowej nadziei. Tutaj miecz Vadera jest czasem różowy. Dodatkowo miecze nie są jednolicie pokryte cyfrowym światłem. Mało tego, przez ułamek sekundy w jednej scenie Obi-Wan trzyma czerwony miecz świetlny! Dlaczego nie przyłożono się do tak ważnego elementu, jakim jest miecz świetlny? Chyba najbardziej liczę na poprawkę w tych miejscach.
Na koniec wspomnę tylko, że byłaby to doskonała okazja do naprawienia wszelkich błahych mankamentów. Chociaż to zapewne by się już Disneyowi nie kalkulowało. Żeby wymienić chociaż kilka:
- Różne położenie przedmiotów na stole u Obi-Wana.
- Znikający płaszcz w mieszkaniu wyżej wymienionego.
- Rękaw Luke’a po tym jak został ogłuszony przez Tuskenów.
- Liczba blasterów w pomieszczeniu na Gwieździe Śmierci, w którym ukrywały się droidy.
- Odwrócenie przycisków na piersi Vadera.
- Miecz świetlny zasilany kablem.
Można by tak długo wymieniać. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, jak taka dbałość o szczegóły mogłaby pozytywnie zaskoczyć fanów, którzy film widzieli już dziesiątki razy. W tym roku okazja do odświeżenia jest zacna – 40. rocznica filmu. Oczywiście coraz powszechniejsze są też plotki o nadchodzącej wersji 4K. Dlaczego więc nie ustrzelić dwóch womp jednym blasterem? Być może poznamy jakieś informacje na nadchodzącym Celebrations. Jak mawiał Yoda – „Przyszłość w ciągłym ruchu jest”. Bądźmy jednak dobrej myśli.