Nadiru: Pierwsza rebeliancka dylogia za nami – i jeśli miałbym użyć jakiegoś konkretnego słowa, by oddać swoje odczucia odnośnie Gathering Forces, słowo to brzmiałoby „świetny”. Dałem się zaskoczyć zagrywką powrotu do opuszczonej bazy Republiki z Out of Darkness – absolutnie nie spodziewałem się, że w tak sprytny i sensowny sposób powrócimy do lokacji wykorzystanej ledwo dwa odcinki wcześniej – i nietypowym pomysłem opuszczenia nadprzestrzeni, ale „gwoździem programu”, w odróżnieniu od ostatniego epizodu, w którym „występował” jak zwykle przyciągający oko Inkwizytor, był Ezra.
Postać naszego piętnastoletniego (co do dnia, można by rzec) bohatera do tej pory całkiem mi się podobała; wiadomo, skonstruowano ją pod określony z góry target, tak, aby małoletni widz mógł się z nią przynajmniej w części identyfikować. Gdzie mu tam było do mojej ulubionej Hery, czy Sabine i Kanana. A tymczasem, proszę, okazuje się, że Ezra ma potencjał – i nie mam tu na myśli tylko potencjału Mocy, choć ten też jest pokaźny. Bardzo mnie ciekawi, jak potoczy się wątek z jego rodzicami i próbami okiełznania w sobie Ciemnej Strony. Z tego względu, zaskoczeń, jak i też niezłego „występu” Inkwizytora nie waham się wystawić Gathering Forces oceny 9/10.
Cathia: Bałam się trochę tego, że po rewelacyjnej części pierwszej, zakończenie historii nie będzie równie dobre. Jak ja lubię się mylić! Inkwizytor wreszcie wystąpił w pełnej scenerii przysługującej czarnemu gwiezdnowojennemu charakterowi – na mostku niszczyciela i w swojej komnacie medytacyjnej! W dodatku dostaliśmy takie ładne nawiązanie do Epizodu V – te przerażone spojrzenia osób obecnych na mostku, kiedy przechodził! Równie przyjemnie przywołujące klasykę było zdanie rzucone młodemu – „Your devotion to your master is admirable”. Brakowało mi chyba tylko jeszcze jednego małego słówka: „sad”.
Podobnie jak Nadiru, tak i mnie podobało się bardzo zacne przedstawienie Ezry w tym odcinku. Jest z jednej strony takim sobą, do jakiego przywykliśmy – zadziornym nastolatkiem, z drugiej jednak widzimy go tak naprawdę bezbronnego – czy to wobec przeszłości, czy wobec rzeczywistego zagrożenia, również Ciemną Stroną. Miłe zaskoczenie w stosunku do tego, jak dotychczas Rebelianci byli rozgrywani – przeważnie jako beztroska przygoda. Będzie ciemność, a przynajmniej taką mam nadzieję.Nie będę oryginalna: 9/10.
Marik: Poprzedni odcinek był dość przyzwoitym wstępem do dobrej historii, dlatego bałem się, że teraz wszystko zostanie zaprzepaszczone. Jednak okazało się, że udało się twórcom pokazać pierwszą rzeczywiście interesującą historię. Oczywiście nie podobają mi się kolejne zmiany w działaniu skoków nadprzestrzennych, ale szczegóły nie były w stanie tym razem przyciągnąć na dłużej mojej uwagi.
Wszystko dlatego, że dostaliśmy prężnie idącą do przodu akcję, pierwszą dawkę mrocznego nastroju (który powinien być przecież stałym elementem wspominanych od Nowej nadziei „mrocznych czasów”), a także rozwój postaci, który jest do tej pory filarem serialu. Widać, że znany wszystkim z The Clone Wars format jednej historii w kilku odcinkach jest tym, co owocuje dobrą fabułą serialu. Według mnie, był to dotychczas najlepszy odcinek, ale czekam na coś jeszcze lepszego, dlatego daję mu 9/10.
Kaelder: Szczerze mówiąc, to pierwszy odcinek Rebelsów, który naprawdę mnie wciągnął i zainteresował. Oglądając można było odnieść wrażenie, że wszystko doskonale ze sobą współgrało i tworzyło zgrabnie dopracowaną całość. Mieliśmy klimatyczną muzyczkę ala Williams, ciekawy pościg z głównym antagonistą i sceną żywcem wyciągniętą z Imperium kontratakuje, kilka smutnych momentów i wreszcie walkę na miecze świetlne oraz popis użycia Mocy w wykonaniu młodego Ezry.
Muszę przyznać, że podobnie jak Nadiru zaskoczyło mnie wykorzystanie przez twórców po raz drugi tej samej lokacji. Jest to o tyle ciekawe, iż nie była ona użyta w fabule na siłę, lecz umiejętnie wpleciona w to, co miało się wydarzyć. Jedyne, co wydało mnie się nieco niepokojące, to sposób, w jaki bohaterowie wyszli ze skoku nadprzestrzennego. Delikatnie mówiąc było to mało przekonywujące, a wręcz zalatujące komiksami typu Star Wars Tales. Przyglądając się naszemu niebieskowłosemu bohaterowi, można w nim dostrzec dużo cech pochodzących od Luke’a Skywalkera i Galena Marka. W związku z tym, co powiedziałem wyżej, śmiało daje ocenę 9,5/10, mając nadzieję, że historia z rodzicami będzie mieć swój równie interesujący finał.
Gathering Forces to ostatni odcinek przed przerwą świąteczną. Dziewiąty epizod Rebels zostanie nadany już po Nowym Roku, w pierwszym tygodniu stycznia.