No i stało się. LucasArts zapowiedział nową grę w uniwersum Star Wars. Nie Kinect Star Wars II, nie żadne The Force Unleashed III ani też nowe MMO. Star Wars 1313 ma być mroczną strzelaniną z widokiem trzecioosobowym, która ma dziać się w podziemiach Coruscant. Gracz nie wcieli się tym razem w użytkownika Mocy, ale w… łowcę nagród. Co więcej akcja gry ma rozgrywać się w czasach panowania Imperium, czyli tych doskonale znanych z Klasycznej Trylogii Gwiezdnych wojen…
Przyznacie, że nie wiadomo jeszcze prawie nic: w tej chwili mamy garść informacji i jeden concept art. Na więcej wiadomości trzeba będzie poczekać zapewne do targów E3, ale to, co już wiadomo, sprawiło, że ślinka pociekła mi z paszczy, a oczka zaświeciły się dziwnym blaskiem.
Jeśli pamiętacie to, co napisałem jakiś czas temu w tekście Na jaką grę Star Wars czekam, to pewnie już rozumiecie moje zainteresowanie Star Wars 1313. Wygląda na to, że kilka elementów, jakie sobie wymarzyłem, trafi do SW1313.
Po pierwsze, wreszcie gra dziejąca się podczas Galaktycznej Wojny Domowej. Nie mam nic przeciwko Starej Republice i uwielbiam patrzeć na Jedi wymachujących mieczami świetlnymi, niemniej to Galaktyczna Wojna Domowa konflikt pomiędzy Imperium i Rebelią jest dla mnie esencją Gwiezdnych wojen. Nazwijcie mnie starym prykiem, ale X-wingi mają w sobie więcej klasy niż myśliwce Naboo, a „Sokół Millennium” jest o niebo lepszy od Nubiana.
Każda kolejna gra Star Wars ostatnich lat w jakiś sposób bazowała na Jedi. To oczywiste chodziło o pokazanie najbardziej odlotowego pomysłu Gwiezdnych wojen Mocy i mieczy świetlnych. Ale już dość! Pamiętacie, jakie były najbardziej popularne gry w uniwersum Gwiezdnych wojen? Dark Forces (zero Jedi i Mocy), X-Wing, TIE Fighter, X-Wing Alliance (i kilka pochodnych) także zero Jedi i Mocy. Dopiero końcówka lat 90. i Nowa Trylogia zaczęły wciskać na siłę pojedynki na miecze do każdej gry. Ponownie nazwijcie mnie starym prykiem, ale naprawdę tęsknię za zwyczajnym lataniem X-wingiem, bez aktywowania specjalnej umiejętności „Force Guided Targeting”.
Nieczęsto napalam się na gry, bo już wiele ich widziałem, ich produkcję od zaplecza też, ale czasem trafiają się takie tytuły, które powodują ten dawno zapomniany dreszczyk. Star Wars 1313 do nich należy… Niestety to niedobrze. Oczekiwania zostaną tak napompowane, że potem gra może nie spełnić pokładanych w niej nadziei. Dlatego wmawiam sobie, że nie oczekuję wiele. Może być liniowa fabuła, chrzanię sandboxowy świat. Niech mnie wciągnie akcja i pozwoli postrzelać do szturmowców (a nie klonów). Niech będzie dojrzała i niech ma PEGI 18 z przekleństwami, krwią i poważną intrygą. To chyba nie tak wiele?