Zasada Dwóch a zdrowy rozsądek

Kiedy w 1999 światło dzienne ujrzało z dawna oczekiwane Mroczne Widmo, przy okazji ujawniono również kolejne wizje George’a Lucasa związane z Sithami. Zaskoczeni fani usłyszeli nagle z ekranu następujące słowa „Zawsze jest ich dwóch, mistrz i uczeń”. Zważywszy na to, że zostały już opublikowane takie dzieła jak The Sith War czy Golden Age of the Sith, coś zaczęło mocno się nie zgadzać. Jakich dwóch? No dobrze, może jeszcze Exar i Ulic, ale jak do tego podciągnąć chociażby starożytne Imperium Sithów?

W nowelizacji filmu wydarzenia, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy, opisano następująco. Tradycja Bractwa Sithów została wskrzeszona przez Jedi odszczepieńca 2000 lat BBY, jednak już wkrótce jego członkowie zaczęli walczyć nie tylko ze swymi odwiecznymi przeciwnikami, ale również ze sobą nawzajem. Doszło do eskalacji konfliktu i w rezultacie Sithowie doprowadzili do sytuacji, w której przetrwał tylko jeden, a ten docenił w pełni wagę cierpliwości i działania z cienia. Był to Darth Bane, którego zamiary najlepiej oddają słowa zaczerpnięte z nowelizacji: „Nigdy jednak nie mogło być więcej niż dwóch Sithów jednocześnie; nie było mowy o powrocie do błędów dawnego zakonu, do bratobójczych walk o władzę. Wspólnym ich wrogiem byli Jedi, a nie inni Sithowie, i właśnie wojna z Jedi powinna stać się ich ostatecznym celem.” Nie kłóci się to w sumie z tym, jak dotychczas Sithowie zostali przedstawieni żądni władzy, skorzy do gniewu i walki. Jednak czy rzeczywiście Reguła Dwóch była dla nich jedynym rozwiązaniem? Czy przypadkiem nie doprowadziła do zaprzepaszczenia części starożytnego dziedzictwa?

Sytuacja jest bardzo prosta do wyobrażenia. Mistrz, Lord Sithów, Darth Bane, był człowiekiem niezwykle inteligentnym i silnym Mocą, jednak, jak sam przyznał, nie posiadający uzdolnień do magii Sithów, a jego uczennica, Darth Zannah, była z kolei w tej dziedzinie specjalnie utalentowana. Szkolony jeszcze w Akademii Sithów Bane zdawał sobie sprawę z tego, że istnieje taka dziedzina Mocy, potrafił również odnaleźć źródła, które mogły podopiecznej ją przybliżyć, jednak kolejne osoby kształcone w systemie przekazywania wiedzy z mistrza na ucznia były jednak ograniczone tym, co same wiedziały.

Znamy przecież sytuację, w której przelewamy z jednego naczynia do drugiego, potem jeszcze do kolejnego i do następnego… Nie ma możliwości, by pod drodze nie uronić choćby kropli, czasem można rozlać całkiem sporo. Łańcuszek Mistrz i Uczeń, choć z założenia całkiem sensowny, zważywszy na krwiożerczość Sithów, bez wątpienia doprowadził do zaprzepaszczenia wiedzy, z której nie zdajemy sobie sami sprawę. Weźmy chociaż walkę mieczem świetlnym jak ktoś, kto najlepiej spisuje się w, powiedzmy, Makashi, może sensownie przekazać i skutecznie nauczyć Ataru? Oczywiście, może przekazać podstawy, ale co z resztą? Zdać się tylko na intuicję i Moc? Chyba raczej odpowiedzią na tak postawione pytanie jest to, jak wielu młodych i obiecujących Jedi stało się uczniami Sithów… Wiedzę należało również pozyskiwać z innych źródeł niż tradycja ustno holocronowa.

Łatwo wyobrazić sobie alternatywną sytuację, w której to nie Darth Maul, uczeń, a Darth Sidious, Mistrz, dziwnym zbiegiem okoliczności zginąłby zanim zdołał namówić Hrabiego Dooku na współpracę. Maul, jakkolwiek rewelacyjny szermierz i świetny wojownik, nie byłby raczej w stanie przekazać swemu uczniowi wszystkiego, co wiedział Sidious. Wyszłaby z tego zapewne kolejna mutacja sithowska kolejny odłam ideologiczny, jednak kto podjąłby się wtedy kontynuacji właściwej tradycji? Bezcenna wiedza, bezcenne osiągnięcia w ten sposób na pewno nie jeden raz były zaprzepaszczane na przestrzeni tysiąclecia, wystarczy przypomnieć tutaj eksperymenty Dartha Plagueisa, które zostały przerwane przez jego zabójstwo, nieprzypadkowe przecież, a wpisane w Zasadę Dwóch.

Idiotyczną Zasadę Dwóch. Rzeczywiście, mogła ona być jedynym rozwiązaniem w sytuacji, jaką zastał Darth Bane, jednak nie sprawdzała się na dłuższą metę. Sithowie, mimo że żądni władzy i rzucający się sobie wzajemnie do gardeł, zazwyczaj jednak tworzyli i tworzą zwarte grono, gotowe do walki jako jedność, kiedy zajdzie taka potrzeba. W takich okolicznościach można potwierdzić, że Anakin Skywalker był Wybrańcem, również dla Sithów wszak zabijając Imperatora i wygrywając w duchu z Vaderem, unicestwił ostatnią osobę mogącą skutecznie kontynuować tę tradycję. Na szczęście.