Bezkrólewie Sithów

Życie Sitha 138 lat po Bitwie o Yavin nie było usłane różami. Ci, którz czytali Legacy: War o tym wiedzą, inni się domyślają. Natomiast Ci, którzy nie wiedzą, nie domyślają się i wiedzieć nie chcą, lepiej żeby nie czytali dalej, bo artykuł zawiera spoilery dotyczące zakończenia wspomnianej serii.

Mroczny Lord, Darth Krayt nie żyje, stając się kolejnym Sithem zabitym przez ród Skywalkerów. Razem z nim przestał istnieć Zakon Sithów, a większość jego członków podzieliła los swojego władcy. Nieliczni, którzy przeżyli, uciekli i zaszyli się w najodleglejszych zakątkach Galaktyki. Pozbawieni przywództwa, bazy operacyjnej i militarnego zaplecza, nie mieli nawet możliwości rozpoczęcia walki partyzanckiej, która i tak nie leży w ich naturze.

Czy to oznacza koniec Sithów? Oczywiście, nie. Nie jest to ich pierwsza klęska i na pewno nie ostatnia. Z całą pewnością powstaną niczym feniks z popiołów, by walczyć o swoje ideały. Ale kto ich poprowadzi? Kto będzie wystarczająco przebiegły, zdeterminowany, inteligentny i potężny, by odbudować Zakon Sithów? Im dłużej będzie trwał okres bezkrólewia, tym trudniej będzie zjednoczyć rozproszone jednostki.

Niestety, nie za bardzo jest z czego wybierać. Wraz ze śmiercią Wyyrloka III, zginął powiernik Mrocznego Lorda, a zarazem drugi najpotężniejszy Sith w organizacji Dartha Krayta. Jako jedyny miał wizję, spaczoną, ale wizję, tego co, i jak robić dalej. Więc może jego córka Saarai? Niezaprzeczalnie dysponuje imponującymi umiejętnościami w Mocy, potrafiwszy przeciwstawić się nawet Darthowi Stryfowi. Jednakże nie wiadomo, ile wiedzy i jakie nauki zdążył przekazać jej ojciec, zanim zginął z ręki Mrocznego Lorda. Poza tym, czyn Wyyrloka III nadał znamię zdrajcy całemu rodowi, a dodatkowo Saarai nie była za bardzo znana pośród Sithów. Dlatego też, nie wydaje mi się, aby to ona stała się nowym liderem.

W takim razie może Darth Maladi? Jako szef wywiadu posiada wiele informacji, a co ważniejsze, wielu informatorów. Jej umiejętności z zakresu bioinżynierii nie mają sobie równych. Jednak czy jest wystarczająco silną osobowością, by stać Mrocznym Lordem? Szczególnie po przegranym starciu z Cadem Skywalkerem, który pozostawił ją w stanie mentalnego rozchwiania? Nie wiadomo, na ile doszła do siebie, i na ile jej „zmiany” są permanentne. Poza tym Maladi jest typem osobowości, starającym trzymać się w drugim szeregu, być „szarą eminencją”. Woli manipulacje i intrygi, niż bezpośrednie dowodzenie.

Darth Talon jest z kolei typowym żołnierzem. Została wyszkolona, by wykonywać rozkazy, zresztą bardzo skutecznie, ale nic poza tym. Jej pro-aktywność nie sięga dalej, niż zaplanowanie zleconej jej akcji. Brakuje jej zarówno ambicji, by sięgnąć po władzę, jak i polotu by ją utrzymać.

Zostaje więc tylko jeden kandydat. Darth Nihl. Ten nagaiski wojownik od początku swojej kariery charakteryzował sie ambicją oraz determinacją w osiąganiu kolejnych szczebli hierarchii w Zakonie Sithów. Wyniesiony w końcu do rangi Ręki Mrocznego Lorda, nie ograniczał się tylko do myślenia o wykonywaniu rozkazów, ale starał się zawsze mieć jak najgłębszy wgląd w całość sytuacji, zarówno w Zakonie, jak i poza nim. Pomimo, iż nie był „urodzonym” Sithem, personifikował wszystkie ich ideały i cechy charakteru. On pierwszy zdał sobie sprawę, że Sithowie przegrali wojnę i stracili swoją pozycję. Natychmiast przejął dowodzenie i przeszedł do wydawania rozkazów.

Darth Nihl wydaje się być najlepszym z dostępnym kandydatów, nie idealnym, ale najlepszym. Oczywiście możliwym jest, że pojawi się ktoś jeszcze na scenie wydarzeń. Jeżeli chodzi o niespodzianki, to twórcy Legacy uraczyli nas już kilkoma. Z okazji Nowego Roku pozostaje nam sobie życzyć, aby taka niespodzianka była niespodzianką przyjemną i szybko dostarczoną.