Redakcja o „The Old Republic”

Nadiru: The Old Republic. Gra MMO RPG znanego studia BioWare, druga w historii uniwersum Star Wars, duchowy sukcesor dwóch doskonale przyjętych przez fanów produkcji Knights of the Old Republic. Po trzech długich latach oczekiwania, 20 grudnia The Old Republic zawita do sklepów na całym świecie. O grze wiemy już prawie wszystko, niektórzy już mają przyjemność w nią grać, a mimo to wciąż nie znamy odpowiedzi na kilka ważnych pytań, które wiążą się z TOR. W naszej dyskusji postaramy się poruszyć te pytania, tymczasem jednak chciałbym zacząć od kluczowej kwestii: zagracie w The Old Republic? Cieszycie się, że czekanie wreszcie dobiegło końca i wkrótce będziecie mogli zagłębić się w świat Starej Republiki?

Caedus: Kontynuacji KotORa oczekiwałem od premiery drugiej części. Szczerze mówiąc, gdy dowiedziałem się, że TOR będzie MMO, zacząłem się mocno obawiać poziomu (czy raczej jego braku) gry. Moje wątpliwości zostały rozwiane przez betę. Dostałem praktycznie wszystko, czego oczekiwałem. Klimat powala, postacie są wyraziste, sam gameplay też jest niczego sobie. Zatem pytanie, czy zagram w The Old Republic jest raczej retoryczne, a zamiast „czy” bardziej pasowałoby „kiedy”. Niestety, a może i stety, gra zjada dużo czasu, a do tego dochodzi bolączka zwana abonamentem. Mimo to myślę, że każdy fan powinien przynajmniej zaznajomić się z tym tytułem, gdyż warto było na niego czekać te siedem lat.

eMeM: Ja z kolei na najnowsze dzieło BioWare nie czekałem. Od dawna ignorowałem większość związanych z nim newsów, a po obejrzeniu pierwszych gameplayów TOR przekreśliłem, zdawałoby się, definitywnie. W becie wziąłem udział dlatego, że przez przypadek trafiłem na stronę, gdzie zdobycie klucza nie wymagało żadnego wysiłku. A co mi tam, zagram, przekonam się, że to strata czasu i odeślę w zapomnienie. I przez pierwszą godzinę gry próbowałem sobie wmówić, że ta gra wcale mi się nie podoba… bezskutecznie. TOR mnie po prostu oczarował i z pewnością trafi na listę zakupów. Również nie jestem pewien „kiedy”, bo z pewnością nie w najbliższym czasie, z tego samego powodu, o którym pisał Caedus. Otwartym pozostaje także pytanie „na ile?” czy to chwilowe zauroczenie, czy może twórcom uda się przekonać mnie, gracza raczej singlowego, na dłużej niż pudełkowy miesiąc? Zobaczymy.

Gordon: TOR jest naprawdę czymś przełomowym dla świata Gwiezdnych wojen. Jest, można by powiedzieć, głównym zapłonem do reaktywacji Gwiezdnych wojen. Premiera TOR przypada niespełna dwa miesiące przed ukazaniem się Mrocznego widma w 3D i to tworzy pewnego rodzaju „double shot”. Ja oczywiście oczekuję na premierę, jednak na samą grę się nie „ślinię”, bo niestety nie będzie mnie stać na abonament, nie mam stałego źródła dochodów, więc tylko będę mógł wysłuchiwać laury z waszych opinii. Pewne jest jednak, że w niedalekiej przyszłości dołączę do wielkiego grona graczy. Gra zapowiada się fascynująco i ciekawie. Rozbudowany system MMO RPG to w Gwiezdnych wojnach ten brakujący element Expanded Universe, który otwiera nowy rozdział w historii Star Wars.

Cathia: Namiętnie grałam w Star Wars Galaxies, dopóki ich nie uproszczono w stopniu maksymalnym. Moja dopieszczona postać Master Swordsman i Master Healer w ciągu jednej nocy nagle stała się rycerzem Jedi, którym nigdy przenigdy nie chciałam grać. Podziękowałam, ale tęsknota za porządnym MMORPG starwarsowym pozostała. TOR bez wątpienia stanowi wielkie wydarzenie dla świata Star Wars, chociażby ze względu na genialną akcję promocyjną, filmiki, komiksy. Samej gry trochę się boję w becie na Korribanie znajduje się od groma i trochę handlarzy, Lordów Sithów jak psów czekających na niewolnika w grobowcu Nagi Sadowa lub innym… Klimatu mi brakuje. No ja przepraszam, jeśli złowrogi i straszliwy Sith wysyła mnie na questa, w którym nagrodą są… buty? WTH? Z tego względu jeśli zagram, to postacią niezwiązaną z Mocą w żadnym wypadku. W końcu początkujący łowca nagród przyjmie każdą robotę, nawet odebranie dziecka mężowi po rozwodzie i ma to pokrętny sens.

Pepcok: Natomiast ja do The Old Republic podchodzę z dystansem. Od razu zaznaczam, że w MMO nigdy nie grałem. To co w TOR mnie pociąga, to fabuła kryjąca się wewnątrz tej gry. Jednak zapewnienia BioWare dotyczące setek godzin zabawy troszkę mnie odstraszają. Bardzo pozytywnie wspominam KotORa. Bogaty świat, wiele pobocznych wątków to to, co tygrysy lubią najbardziej. No i zaletą jest, że grę można przerwać i wznowić w dowolnym momencie. MMO nie pozwalają nam na przerwanie questa w połowie wyprawy (przynajmniej tak sądzę).

Nadiru: The Old Republic to przyszłość Star Wars. A przynajmniej tak się wydaje po fali entuzjastycznych opinii, jaka przetoczyła się przez internet w trakcie i po zakończeniu beta testów. A ponieważ TOR to przyszłość Star Wars, nawet gdybym nie był szczególnie entuzjastycznie nastawiony do gry, z pewnością bym ją kupił i wydał nieco grosza na kilka miesięcy zabawy. Podobnie jak moi koledzy, Caedus i eMeM, z początku patrzyłem nieco krzywawo na grę, jej koncept, położenie w czasie i stylistykę. Z drugiej strony zaintrygowały mnie obietnice BioWare dotyczące potężnej, rozpisanej na setki godzin grania, fabuły i ośmiu równoprawnych głównych wątków dla każdej z ośmiu klas. Jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie zacznę grę edycja kolekcjonerska już leży na mojej półce i cierpliwie czeka ale szykuję się na sporo emocji i wiele godzin świetnej rozrywki.

Cathia podniosła ciekawą, moim zdaniem, kwestię czy grze uda się przezwyciężyć typowe dla MMO RPG mechanizmy „questowania” czy chociażby „ekspienia”, które w innych produkcjach całkowicie rujnują klimat. Troszkę się obawiam sytuacji, że epickość TOR pójdzie sobie w siną dal, gdy zobaczę dwie postacie z przepakowanymi pancerzami i giwerami większymi od nich samych, gaworzące ze sobą jakimś internetowym slangiem, który tak się ma do Gwiezdnych wojen jak TIE Fighter do Fiata 126p.

eMeM: Niestety monotonny grind (czyli niekończąca się „sieczka” potworów i NPCów) w Starej Republice będzie, jak wszędzie indziej. Ale czy na pewno odbije się to jakoś na klimacie? Szczerze powiedziawszy, nie odczułem tego jakoś specjalnie mocno. Przez całą moją krótką przygodę z betą TOR, gwiezdnowojenny (czy raczej specyficzna jego odmiana: KotORowy) klimat wręcz wylewał się z ekranu… Ja jednak prowadziłem klasę nieMocną, przemytnika, i najpewniej właśnie szmuglerem rozpocznę przygodę już 'na poważnie’. Inną kwestią jest to, o czym wspomniał Nadiru: największym zagrożeniem dla 'wczuwki’ mogą się okazać… inni gracze.

Vidar: Właśnie, grind. Osobiście miałem w testowy weekend dość mało czasu i nie zdążyłem zajść bardzo daleko, ale już w ostatniej misji, w której grałem (jako Jedi), kiedy chciałem popchnąć fabułę do przodu, powstrzymywały mnie fale mobków na drodze do celu. Inna sprawa, że nie miałem czasu, a na wybicie się na wyższy level szansa jest duża takiego mrowia questów pobocznych w sekwencji, która służy za prolog, często się nie spotyka. Podejrzewam, że jeśli miałbym więcej czasu (zarówno w te dni, jak i nie ciążyłoby nade mną ograniczenie bety do trzech dni) wykonywałbym je chętniej i w większej ilości (te, które wykonałem, spodobały mi się pod względem fabuły), ale nie zmienia to faktu, że w mojej opinii sam prolog powinien być bardziej liniowy.

Inna rzecz to modele postaci. Odniosłem wrażenie, że twórcy nie mogli się zdecydować, jak bardzo przerysowana i komiksowa ma być stylistyka grafiki. Dlaczego np. taka Satele Shan wygląda w miarę realistycznie, inne postaci są nieco „skomiksowane”, a jeszcze inne (jak np. ofermowaty padawan z jednego z sidequestów) przypominają już stuprocentowe postaci z kreskówek?

Caedus: Co do samego nabijania doświadczenia, jestem w tej kwestii nastawiony optymistycznie. W ciągu tych kilku dni bety same questy wystarczały mi do utrzymywania równowagi w gameplayu, choć nie powiem, dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Jedna z nich zdarzyła się przy tworzeniu własnego miecza świetlnego na Tythonie. Najzwyczajniej w świecie go nie otrzymałem… bo nie miałem wymaganego poziomu do jego użycia.

W przeciwieństwie do Vidara, do kwestii związanej z grafiką nie mam zbyt wielu zastrzeżeń. Sam komiksowy styl podoba mi się, gdyż nawiązuje do obu KotORów. Gorzej sprawa wygląda z jakością wykonania. Największą bolączką jest niska rozdzielczość niektórych obiektów, np. ruin Sithów na Korribanie, które aż rażą w oczy swoją pikselozą.

Z innej beczki: Jestem ciekawy w jakim kierunku rozwinie się otoczka TOR. Na razie przedstawiano historie dziejące się przed grą. Zgodnie z naturą rzeczy teraz powinna nadejść pora na wydarzenia późniejsze. Mam szczerą nadzieję, że premiera TOR nie wyznaczy zakończenia jego rozwoju, a stanie się jedynie końcem początku.

pgkrzywy: I ja się dołączę w tym miejscu do dyskusji, ale zaznaczę na wstępie mimo dostępu do bety, spędziłem przy niej tylko kilka godzin. Przyznam też bez bicia, że… wolałem czemu innemu poświęcić czas. Chociaż nigdy nie grałem do tej pory aktywnie w żadne MMO, to byłem wielkim fanem KotORa, a to, co zobaczyłem na początku przygody przemytnika, specjalnie mnie nie zachwyciło. Latanie dookoła jakiegoś pola bitwy, wyrastający spod ziemi wrogowie i postacie innych graczy robiących dokładnie to samo, co my wręcz jak jakieś wyścigi. Może po prostu nie jest to gra dla mnie i lepiej mi zostać przy tytułach singleplayer?

Gra jak na betę działała płynnie, a nie spodziewam się po niej wodotrysków graficznych. Jest na takim poziomie szczegółowości, który nie przeszkodziłby mi z cieszenia się gameplayem i fabułą. Książek dotyczących TOR jeszcze nie czytałem, czekają na swoją kolej. Zastanawia mnie, czy ruszą z powieściami dziejącymi się w czasie gry, czy historię z gry będzie można poznać także w innej formie?

Nadiru: Skoro już wspominacie o „otoczce” The Old Republic. Od momentu ogłoszenia gry, nazbierało się już mnóstwo produktów sygnowanych logiem TOR książki, komiksy, webkomiksy, ciężko to już zliczyć. Mnie żadna z tych rzeczy nie zachwyciła, ale co chyba było pierwotnym zamierzeniem speców od marketingu przyciągnęła do tej epoki historycznej. Gdyby TOR istniał w oderwaniu od bogatej historii Star Wars i tradycji wyniesionych z KotORów czy Tales of the Jedi, nie byłbym tak prędki wydać niemałe w końcu pieniądze na edycję kolekcjonerską, a potem „doładowywanie” abonamentu. Innymi słowy: otoczka zadziałała.

Cathia: Osobiście podejrzewam, że powstanie cała seria „dzieł” osadzonych w czasie gry i pewnie zajmie się nimi Karpyshyn. Niestety. Obecnie czytam Revana i jak śledzę opisy wyczynów pewnego Lorda Sithów, to oczyma duszy widzę kolejne etapy przechodzenia misji… Szczerze? Nie jestem tym zachwycona. Wystarczająco dużo badziewia znajduje się już w naszym uniwersum.

pgkrzywy: Cała otoczka projektu, jak to nazwał Nadiru, jest moim zdaniem świetna, bo TOR rozpoznają ludzie niezwiązani ze Star Wars. Zaczyna się ludziom związanym z grami wbijać do głowy ten ’WoW w świecie Gwiezdnych wojen’. Wszystko zaczęło się od genialnych zwiastunów, w tym Deceived to nowa jakość jeśli chodzi o animacje Star Wars, którą zachwycam się do dziś. Wszystkie dotychczas wydane książki leżą już na półce, ale czekają na lepszy czas, za to webkomiksy czytam na bieżąco. I muszę przyznać, chociaż są mocno średnie pod względem fabuły i rysunków, to śledzę je na bieżąco, aby, nawet nie będąc graczem, mieć namiastkę klimatu post-KotOR.

Nadiru:WoW w świecie Star Wars” plus rozbudowana fabuła, zachęcająca do gry nie tylko fanów MMO, ale takich do bólu singleplayowych graczy, jak choćby ja sam. Już teraz widać, że The Old Republic osiągnie gigantyczny sukces niemal milion pre-orderów w samych Stanach to więcej, niż doskonały początek i mogę się założyć o niemal każdą sumę, że przebije popularnością starzejące się World of Warcraft. Pytanie, jak mocno. Pytanie też, dla mnie najważniejsze, jak bardzo The Old Republic wpłynie na uniwersum Star Wars. Stanie się nowym The Clone Wars, ale dla nieco starszych fanów? Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby tak się stało.

Cathia: Mam wrażenie, że to może być nowy początek dla Gwiezdnych wojen mamy dwie znakomite strony: Sithów i Republikę, mamy świat, w którym można umieścić bardzo dużo historii, dowolnego rodzaju. Widzę przyszłość dla komiksów, serii książkowych… Może być pysznie.