Aaaby zostać Sithem – część 1

Wyobraźmy sobie, że zostaliśmy Sithami. Otwieramy szafę i zaczynamy mieć problem: co na siebie włożyć? Rozumiem, że panowie nie odczuwają tego bólu, ale wierzcie nam – kobietom – odpowiedni strój wpływa na to, jak nas postrzegają. Jakie w takim razie możliwości mają Sithowie?

Czarny, nierzucający się w oczy czarny płaszcz z kapturem

Czarny płaszcz z kapturem przydaje się nie tylko rozmaitym questodawcom podczas sesji RPG – wszak wiadomo, że pomaga skutecznie pozostawać w cieniu, kiedy chcemy ukryć swoją tożsamość. Jest również niezastąpioną pomocą, jeśli chcemy zrobić efektowne wejście, powoli ujawniając zaskoczonemu przeciwnikowi swoją twarz (niczym Darth Maul w I Epizodzie). Niestety, jeśli posiadamy rzucający się w oczy element anatomii, przygotujmy się na to, że nawet najbardziej obszerny kaptur nie będzie w stanie jej ukryć.

„Dałeś mi, Paaaanie, zbroję…”

Sithowie to przede wszystkim wojownicy, prawda? Nic zatem dziwnego, że w naszej garderobie powinna znaleźć się porządna zbroja, najlepiej taka, która podkreśli nasze atuty, a przy okazji zabezpieczy słabe punkty. Od czasów wygnania pierwszych Mrocznych Jedi, zbroje przede wszystkim chroniły tułów, spełniając przy okazji funkcję ozdobną.

Kiedy jednak Lordowie przestali pełnić ważne funkcje państwowe, a stali się po prostu wojownikami, elementy zdobnicze okazały się zbędne. Nic dziwnego, w końcu zbroja niezbyt spełnia swoją rolę, kiedy można ją złapać za złocone wypustki, łańcuchy i inne tego typu radosne wytwory. Przykro mi, drogie panie, albo gala, albo walka. Paradnych mundurów również nie zakładamy do walki.

Oczywiście, czasami zbroja może być wykorzystana również jako system podtrzymywania życia, jednak wtedy wymaga to od nas całkowitego zakucia się w stal lub plastik, a zdjąć możemy ją co najwyżej w środowisku kontrolowanym. Niewiele jest sytuacji, w których zalety tego rozwiązania przeważają nad wadami, jednak gdy do wyboru mamy śmierć, możemy zaryzykować. Ewentualnie jeśli składaliśmy śluby czystości.

Mały gustowny słoiczek

W toku naszej kariery może zdarzyć się, że pozbawią nas ręki, nogi i innych wystających części ciała, może być też tak, że odetną nam głowę. Jeśli jesteśmy wystarczająco silni w Mocy, przeżyjemy do momentu, w którym przeniosą nas do jakiegoś pojemnika. Może być to słoiczek, upewnijmy się jednak, że osoba, która go nosi, nie cierpi na chorobę Parkinsona. W ostateczności zainwestujmy w pancerne szkło.

Seksowne wdzianko

Zło jest seksowne, a przynajmniej w takim wdzianku. Możemy poszaleć, nie zapominając jednak, że odsłaniając swoje wdzięki, odsłaniamy rozmaite słabe punkty, a przeciwnik nie zawsze wykorzysta je w taki sposób, w jaki byśmy chcieli. Ach, przy okazji uwaga dla pań. Upewnijcie się, że Wasz mężczyzna nie wyznaje religii, wymagającej od Was zakrycia większości ciała – inaczej po tym jak go zdobędziecie, będziecie zmuszone do noszenia mało seksownej burki. Przykład Aleemy Keto mówi aż nadto.

Ninja

Kto nie chciał być jak ninja? Jeśli posiadamy w szafie zacny czarny strój, jedynym, co będzie nam jeszcze potrzebne do szczęścia, będą farby do ubrania. Najlepiej szare i fioletowe. Jeśli ktoś zarzuci nam brat klimatyczności, powołujemy się na przykład pierwszego Mrocznego Lorda Sithów, którego ulubionym bohaterem najwyraźniej był Sub-Zero.