Maulowe profanum

Powrócił prosto z czeluści piekielnych, by po dziesięciu latach dokonać właściwej zemsty. Nie jest to oczywiście streszczenie ostatniego filmu z Nicholasem Cagem, ale powrót pewnego twardego Sitha, który dzięki swym umiejętnościom zdobył rzesze fanów, choć w filmie wypowiedział zaledwie kilka słów. Dartha Maula znamy głównie z Epizodu I: Mrocznego widma, jako tajemniczego ucznia Dartha Sidiousa, wysłanego by zapolować na Jedi i udaremnić im uratowanie planety Naboo. Udaje mu się zabić Mistrza, lecz ginie upokarzającą śmiercią z rąk Ucznia, który przepoławia jego ciało i strąca go w otchłań reaktora miasta Theed. Każdy szanujący się fan z pewnością przypuszczał, że nie zobaczy gojuż nigdy na ekranie ani nigdzie indziej. O ile w przypadku „powrotu” Boby Fetta nie ma wielu kontrowersji, o tyle powrót Dartha Maula wydaje się istną fantasmagorią, czymś niewyobrażalnym. Czy można bowiem przeżyć upadek i sai tok, otrzymując w zamian stylowe i podrasowane stalowe nóżki?

Owszem, wcześniej próbowano już ożywiać tę postać. W Star Wars: Visionaries polował na swojego zabójcę niczym łowca tropiący zwierzynę, niszcząc wszystko, co napotkał na swej drodze. W końcu trafiał na planetę Tatooine, na której młode małżeństwo Larsów sprawowało opiekę nad Lukiem Skywalkerem. Nie o niego jednak mu chodziło, a o osobnika, który czuwał nad nim, wyczekując chwili, gdy chłopak będzie gotowy zaakceptować prawdę o swoim pochodzeniu. Darth Maul,z dolną cybernetyczną partią ciała, odrośniętymi rogami i nienawiścią tlącą się w oczach, starał się zwabić Kenobiego i zemścić za to, co mu uczynił.

Innym razem odnajdujemy go w Star Wars Tales w komiksie Wskrzeszenie, w którym ożywienie Zabraka przypadło grupce nadgorliwych i pyszałkowatych Proroków Ciemnej Strony, pragnących zniszczyć Dartha Vadera oraz Dartha Sidiousa.Na raziepo razostatnispotykamy Dartha Maula w postaci hologramu (wynik eksperymentów pewnego szalonego naukowca), gdy w Mrocznych widmach atakuje Luke’a Skywalkera w trakcie jego wizyty na planecie. Wszystkie z wymienionych opowieści, z wyjątkiem Wskrzeszenia, jako nieprawdopodobne, są z założenia niekanoniczne.

Po kilkunastu latach szalony Kapelusznik (a.k.a. Dave Filoni) wespół z Samem Witwerem (przy aprobacie i błogosławieństwie Lucasa) wprowadza do fabuły nowego odcinka The Clone Wars zaginionego brata Maula, innego Zabraka imieniem Savage Oppress. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że w kinach pojawia się trójwymiarowa wersja Mrocznego widma, a w międzyczasie powstała książka o Lordzie Plagueisie, w którym pojawia się także Darth Sidious… i historia młodości Dartha Maula.

Co ciekawe, w serialu animowanym został wykorzystany jego wizerunek ze Star Wars: Visionaries (obrazek wyżej), w niezmienionej niemal formie. Zbliża się także premiera komiksu Dave’a Dormana (Tales of the Jedi,Dark Empire i Crimson Empire) pod wiele znaczącym tytułem Darth Maul: Death Sentence, gdzie zapewne otrzymamy kolejną dawkę ekstremalnych doznań. Być może zaprezentowane zostaną wątki dotyczące przeżycia samego Zabraka oraz jego domniemanego udział w Wojnach Klonów.

Przy całej mej cierpliwości i szacunku do Gwiezdnych wojen, nie rozumiem tej polityki pieniądza oraz wskrzeszania jednych i uśmiercanie innych postaci. Trąci to, zwłaszcza tutaj, profanacją i zbeszczeszczaniem zwłok (kadłubka w tym wypadku). Czy jednak w tej space operze jest cokolwiek, czego nie da się zmienić lub zmodyfikować? Lucasowska świętość przestaje być już nietykalna, i obawiam się, że w ostatnim sezonie „Klon Łorsów”, możemy być pewni kolejnej rewolucji. Może nawet, o zgrozo, sklonowania Qui-Gon Jinna i pojedynku tandemu Mistrz i Uczeń oraz Asajj Ventress z Darthem Maulem i Savagem Oppressem. My, fani, mamy jednak nadzieję, że Gwiezdne wojny nie umrą w ten sposób i nadal będą wyjątkowe.