Tragedia Dartha Maula

Wszyscy fani Star Wars pamiętają spadające, przepołowione ciało Dartha Maula. Wtedy na jego twarzy nie malowała się złość, która ponoć pozwoliła mu przeżyć, tylko bezgraniczne zdumienie i zaskoczenie tym, że przegrał, a raczej tym, iż przegrał z Jedi. Ba, takie samo zaskoczenie ogarnęło większość, jeżeli nie wszystkich sithyjskich zwolenników na całym świecie. Jak taka maszyna do zabijania mogła przegrać z padawanem? Jak wojownik szkolony od najmłodszych lat, zahartowany w wielu śmiertelnie niebezpiecznych misjach, zdobywający doświadczenie na przeciwnikach o wiele bardziej niebezpiecznych niż Kenobi, zaprawiony przez sithyjskie tortury umysłu i ciała, dał się pokonać w tak głupi i banalny sposób?

A ja powiadam Wam, że nie ma w tym nic dziwnego. Powiadam Wam, że Maul był martwy w momencie, kiedy jego ostrze przeszyło pierś Qui-Gona.

Wytatuowany Zabrak nigdy nie był niczym więcej, niż narzędziem w planach Sidiousa i Plageuisa. Będąc jawnym naruszeniem Reguły Dwóch przestrzeganej przez wspomnianą dwójkę, nie miał szans stać się pełnoprawnym Lordem Sithów. Szkolony tylko w umiejętnościach walki, zabijania i tropienia ofiar, był pozbawiony sithyjskiej przebiegłości, o tworzeniu planów pokonania Republiki nie wspominając.

Jednak przy całej swojej potędze brutalnego i prymitywnego wojownika miał na tyle inteligencji, iż nie wystarczyło mu wykonywanie kolejnych misji zlecanych przez swojego mistrza. Potrzebował nie tylko namacalnego celu, ale i uczucia, że dąży lub pomaga przy jego realizacji. Zdawał sobie sprawę, że zniszczenie Jedi i Republiki nie jest ani łatwe, a nie rozumiał, ani nie dostrzegał (czasami słusznie) związków między jego akcjami, a głównym celem Sithów.

Maul nie rozumiał również, dlaczego tak się dzieje, dlaczego jest odsuwany na boczny tor. Sidious zwodził go cały czas, ustawiając poprzeczkę szkolenia coraz wyżej i wyżej, i pomimo tego, iż jego uczeń był niemalże perfekcyjnym narzędziem, nigdy nie dawał mu tego do zrozumienia. Dlatego też, moim skromnym zdaniem oczywiście, Darthem Maulem kierowały dwie rzeczy. Chęć doskonalenia siebie do i powyżej granic perfekcji oraz sprawdzenia własnych możliwości z najlepszym możliwym przeciwnikiem. Nie brakowało mu determinacji ani ambicji, by zostać najlepszym. Cechowała go bezwzględność i prostota, która nie pozwalała cofnąć się przed żadnym niebezpieczeństwem. W końcu uwierzył, że jest najlepszy, niepokonany i gotowy, by stać się pełnoprawnym partnerem swojego mistrza.

W swoim pozbawionym polotu umyśle, ubzdurał sobie, że takim sprawdzianem będzie pokonanie Jedi, nie pierwszego lepszego padawana, ale mistrza Jedi, elitarnego przedstawiciela Zakonu. Im dłużej czekał na chwilę takiej konfrontacji, tym bardziej niecierpliwy się stawał i tym bardziej ten jeden cel zasłaniał wszystko inne. Przestał myśleć o upadku Republiki, zniszczenie Jedi zeszło na drugi plan. Darth Maul chciał się zmierzyć z mistrzem Zakonu Jedi.

Gdy w końcu do tego doszło, szybko okazało się, że Irdonianin miał rację. Był najlepszy. Bez większych trudności pokonał Qui-Gona Jinna, jednego z lepszych szermierzy w Galaktyce. W tym momencie musiała go przepełniać duma, wreszcie udało mu się osiągnąć to, do czego ćwiczył całe swoje życie. Wiedział, że jest najlepszy, że jest niepokonany. Jak się okazało, był to początek jego końca. Zabrakło mu determinacji, skupienia i poczucia konieczności wykonania misji o wiele ważniejszej (eliminacji Amidali). Ale przecież o tym nie mógł wiedzieć, bo nie był wtajemniczony w całość planu.

Darth Maul stał się ofiarą własnej prostoty, braku wyobraźni i polotu. Był po prostu narzędziem w rękach Sidiousa, które nie miało szans przeżyć w ramach Reguły Dwóch, gdzie siła fizyczna nie była najważniejsza. Nie wiedząc wiele o sithyjskich tradycjach, nie mógł się z nimi do końca utożsamić i stworzył ich własną, prostą wersję pt. „Zabić Jedi”. Nie mógł wiedzieć, że to był tylko jeden punkt w dużo szerszej agendzie.

Oczywiście fakt, że zginął w głupi sposób z rąk padawana jest po prostu pechem. Gdyby to nie był jego pierwszy mistrz Jedi na liście zabójstw, nie popełniłby tak karygodnego błędu. Tak czy inaczej, Maul musiał umrzeć.