Bardzo lubię dzielić się historią powstania Biblioteki Ossus, bo myślę, że warto znać takie opowieści o tym, jak fani zbierają się i działają razem, aby zrobić coś wielkiego. Miałem okazję obserwować, jak to się dzieje przy okazji konwentów, wspólnych wyjazdów w strojach do domów dziecka i mam okazję codziennie na to patrzeć wchodząc na stronę Ossus.pl.
Zaczęło się niewinnie. Od zainstalowania, zupełnie testowo, skryptu MediaWiki na serwerze Warszawskiego Stowarzyszenia Fanów Star Wars Outlander. Dosyć nieoczekiwanie chwila zabawy skryptem zaowocowała pomysłem na encyklopedię Star Wars. Wtedy nic nie wiedziałem o… Wookieepedii, która wystartowała chwilę wcześniej. Jasne było jedno – niewiele można osiągnąć, działając w pojedynkę, trzeba było poprosić ludzi o pomoc. Przy projekcie zebrała się całkiem spora grupa ludzi – specjalistów od różnych dziedzin Star Wars. Świetni tłumacze: Miagi i FaultFett, specjalista od statków – N’Loriel, Misiek, który ma gigantyczną wiedzę, Dante i Pafawag, którzy wykonali olbrzymią robotę, rozbudowując i poprawiając hasła. Ossus jest dzieckiem trzech „bytów”: Bastionu Polskich Fanów Star Wars, dzięki któremu do Ossusa przeniesiono wiele haseł z istniejącej wtedy Encyklopedii Bastionu, Stowarzyszenia Outlander, które dało całe zaplecze techniczne oraz Imperial City Online, którego redaktorzy pracowali nad Ossusem. Skrypt został uruchomiony w marcu 2006, a biblioteka była rozwijana w tajemnicy aż do sierpnia tego samego roku, kiedy to dopiero została pokazana światu podczas otwarcia konwentu CorusCon.
Pamiętam to zdarzenie bardzo dobrze. Zapytałem, czy ktokolwiek, poza biorącymi udział w projekcie, wiedział o Encyklopedii. Sto czy sto pięćdziesiąt osób na sali pokręciło głowami. To był nasz pierwszy sukces. Udało się zaskoczyć fanów i pokazać im naprawdę coś nietuzinkowego i dużego. Biblioteka wystartowała, mając w swych zasobach ponad 600 haseł. Owszem, chcieliśmy, aby na start miała ich 1000, ale tego pułapu, nawet pracując bardzo ciężko, nie udało się osiągnąć.
Na przestrzeni sześciu lat mieliśmy wiele wzlotów i upadków. Pewnie wielu zarejestrowanych użytkowników pamięta kilkumiesięczny „pad” Biblioteki, podczas którego „zdesynchronizowała” się baza danych i potem trzeba było ręcznie poprawiać polskie znaki w tytułach haseł i indeksy. Zajęło to masę czasu. Niektórzy nawet myśleli, że Biblioteka nie wróci już do żywych. Wtedy też powstał blog Biblioteki, który istnieje do dziś, choć jest rzadko aktualizowany. Istniała bowiem potrzeba, aby uruchomić kanał informowania o Bibliotece, który byłby niezależny od serwera Ossusa. Obecnie taką rolę pełni Facebook.
Z innych, ciekawych zdarzeń, których redakcja doświadczyła, można wymienić też mały spór z Empirepedią, czyli… drugą polską wiki o Gwiezdnych wojnach oraz namowy Wikii (czyli firmy stojącej za stronami takimi jak encyklopedia Mass Effect, Wookieepedia itp.), abyśmy zawartość Ossusa przenieśli na ich serwery. O Empirepedii mało kto pamięta, a Ossus nadal jest utrzymywany na niezależnych serwerach. I w zasadzie tyle w tym temacie, choć wtedy nie było nam do śmiechu. Kiedy wśród niemieckich fanów tworzących Jedipedię doszło do rozłamu, w wyniku której powstały dwie niemieckojęzyczne wiki, Ossus jako pierwszy musiał wybrać, którą będzie wspierał. Potem tę decyzję poparły pozostałe encyklopedie Star Wars.
Nic by się jednak nie udało, gdyby nie ludzie, którzy współtworzą Bibliotekę. Niesamowite uczucie, kiedy zaglądam do statystyk odwiedzin, kiedy przeglądam nowe i edytowane hasła i widzę ciągłą pracę ludzi, którzy, poza satysfakcją, nie dostają nic w zamian. Wtedy wiem, że ludzie wkładają serce w to, co tworzą i że Encyklopedia jest potrzebna. To widać chociażby po emisjach filmów Star Wars w ogólnodostępnej telewizji – odwiedzalność Ossusa wzrasta znacząco. Wynika z tego, że zaraz po filmie ludzie siadają do komputerów i sprawdzają to, co widzieli przed chwilą w telewizji. To pokazuje, że Biblioteka jest potrzebna i byłoby wspaniale, gdybyście nadal wspierali jej rozwój. Mam nadzieję, że razem przeżyjemy jeszcze kilka przygód.