5 rzeczy, których nie wiecie o Marku Hamillu

Marka Hamilla nie trzeba nikomu przedstawiać. Słynny Luke Skywalker, o którym zrobiło się głośno znowu, przy okazji planów nakręcenia kolejnych epizodów Star Wars, jest uważany za tego, który najbardziej stracił na Gwiezdnych wojnach. Może nawet nie tyle stracił, ile: nie zyskał. Podobnie zresztą jak Carrie Fisher, ale o niej kiedy indziej. Mark to, wydawać by się mogło, bohater jednej roli, który poza wystąpieniem u George’a Lucasa więcej na ekranie się nie pojawił. Owszem, w wielkich produkcjach nie był obecny, niemniej cały czas pracuje w przemyśle kinematograficznym. Oto zatem pięć faktów z jego życia, o których, być może, nie wiecie.

  1. Luke Skywalker to najbardziej znane wcielenie Marka Hamilla, ale znacznie więcej czasu poświęcił on innej swojej postaci: Jokerowi z Batmana, którego dubbingował wielokrotnie, w różnych serialach i filmach telewizyjnych o przygodach obrońcy Gotham. W Jokera wcielał się dłużej i w większej ilości filmów, niż jakikolwiek inny aktor w historii.
  2. O mały włos Mark Hamill nie pracowałby z Lucasem już wcześniej. Otóż był na przesłuchaniu do filmu Amerykańskie graffiti. Zagrałby na planie z Harrisonem Fordem, który w tym filmie wystąpił.
  3. Mark Hamill ma trójkę dzieci: dwóch synów i córkę. Gdy w drugiej połowie lat 90. ubiegłego stulecia poprawione Gwiezdne wojny trafiły do kin, jego syn chciał zabrać na premierę buty ojca. To nie były zwykłe buty. Mark zachował buty Luke’a z Epizodu 4, a syn w nich chciał iść na premierę. Hamill nie zgodził się na to, argumentując, że jeśliby się wydało, że to oryginalne buty ze Star Wars, to jego potomek nie wróciłby żywy z kina.
  4. Właściwie nie wiadomo, czy Mark Hamill jest praworęczny czy leworęczny. Przynajmniej nie wiadomo tego po obejrzeniu Gwiezdnych wojen. Luke strzela i używa miecza świetlnego prawą ręką, natomiast je (np. u Yody) i rzuca kamieniem w jaskini Rancora lewą…
  5. Mark w Gwiezdnych wojnach wykonywał sam prawie wszystkie akcje kaskaderskie. Jedną z nielicznych, w których potrzebny był dubler, to ta, gdzie Luke jest wysysany przez okno w Mieście w Chmurach. Inną: upadek do jamy Sarlacca w Powrocie Jedi.

Mark Hamill jest także jednym z aktorów, który żądają najwyższej stawki za autograf na konwentach takich jak Celebration. Ale to ciekawostka z zupełnie innej beczki. Nie zmienia to faktu, że nie wyobrażamy sobie innej twarzy w roli Luke’a Skywalkera… i innego głosu. Co na to powie Disney? Choć nie wierzę w pojawienie się Hamilla w Epizodzie VII, to jednak gdzieś, w głębi serca, bardzo bym tego chciał. Ja i wielu innych fanów. Niemniej, Mark Hamill gigantycznej kariery w Hollywood nie zrobił. Może jeszcze go to czeka?

Lubicie artykuły Yako? Zapraszamy na jego bloga, na którym znajdziecie więcej jego tekstów, nie tylko o Gwiezdnych wojnach!