Będę mało oryginalny i również zacznę od tego, że według mnie obie części Knights of the Old Republic to zdecydowanie najlepsze gry osadzone w realiach Star Wars. Nie będę uzasadniał, dlaczego tak uważam, bo zajęłoby to zbyt wiele czasu. Powiedzmy, że zgadzam się ze zdecydowaną większością pozytywnych recenzji, jakich pełno w internetowym śmietniku. Osobiście uważam też, że LucasArts, który z uporem maniaka unikał prac nad trzecią odsłoną serii popełnił kolejny z wielu swoich błędów, ale kim ja jestem, żeby to oceniać? I tak nie mogę nic zmienić…
Jednak jest ktoś, kto może coś zmienić – niejaki logan23, jegomość, który cztery lata temu przedstawił światu swoje wizje związane z gigantyczną modyfikacją do KotORa II. Plany miał ambitne i, jak to często bywa, wielu w niego wątpiło, ale znalazło się paru „wiernych”, którzy pomogli i w ciągu paru lat przygotowali podwaliny do zbliżającej się średnimi krokami fanowskiej wersji Knights of The Old Republic III o wiele mówiącym podtytule Revenge of Revan. I choć za wiele na razie nie wiadomo, to jest tego wystarczająco, żeby skleić z tego całkiem smakowitą zapowiedź.
Jak to było wcześniej
Mod oczywiście nie będzie w żaden sposób częścią oficjalnego kanonu, co daje całkowicie wolną rękę jego twórcom. Ci jednak zdecydowali, że będą robić co w ich mocy, by modyfikacja nie naruszała tego, co już wiemy o czasach Starej Republiki, a jedynie dodawała nowe elementy. Fabuła ma być umiejscowiona 8 lat po zakończeniu drugiej części serii, a pierwszą sceną, jaką zobaczymy po napisach początkowych będzie kosmiczna stacja nad Korelią, niszczona przez niezidentyfikowany statek-widmo. Ów atak wywoła burzę w Senacie, który winą obarczy klany Huttów lub syndykat Kantor. Następny konflikt wisi w powietrzu i jak to często bywa, nowo odbudowany Zakon Jedi ma za zadanie zbadać sprawę. W tym momencie na scenie pojawia się postać gracza – uzdolnionego padawana szkolącego się w świątyni na Coruscant. Warto tu dodać, że postać wcale nie będzie musiała być człowiekiem. Do wybory będziemy mieli kilka innych ras – miedzy innymi Miralukan, Echani, Twi’leków, Chissów czy Kiffarów, w sumie około stu piećdziesieciu twarzy do wyboru. Co więcej, wybór rasy ma w niewielkim stopniu wpłynać na atrybuty i talenty postaci oraz w znacznym stopniu na otaczający nas świat. Przykładowo, grając Twi’lekanką możemy liczyć na większe zaufanie innych niż w przypadku gry Devaronianinem.
Twarze stare i nowe
Jak w każdym RPGu, również tutaj nie mogło zabraknąć postaci, na które będziemy mieli większy lub mniejszy wpływ. Zdecydowanie dominować będą wśród nich prości NPC z zaprogramowaną jedną linijką tekstu, ale sądząc po zapowiedziach, w grze pojawi się całe mrowie dobrze nam znanych postaci. Bedą wśród nich Bastila, teraz już Mistrzyni Jedi, admirał Carth Onasi, zabracki mechanik Bao-Dur czy słynny astromech T3-M4. Zapowiedziano też pojawienie się Cassusa Fetta, choć na jego udziale prawdopodobnie skończą się nawiązania do komiksowej serii Rycerze Starej Republiki – nie ma co liczyć na pojawienie się Zayne’a Carrika czy Jarael (choć o Gryphie nie było mowy). Twórcy zapewniają jednak, że gracz będzie miał możliwość porozmawiania z (prawie?) wszystkimi dawnymi towarzyszami Revana i Wygnanej Jedi, choć jedynie kilku z nich będzie pełnić większą rolę. Co ciekawe, wydaje się, że zdecydowana większość postaci będzie posiadała swój własny, unikalny model, co z pewnością cieszy.
W gronie raźniej
Jako że mod będzie pracował na silniku KotORa II, można się spodziewać, że w skład naszej drużyny wejdzie dziesięciu towarzyszy. Z pewnością znajdzie się wśród nich nasz Mistrz, Kiffar Quan Drayen, a także ludzka przemytnik Kaila Saris ze swoim duroskim przyjacielem Nindo Bahrem. Co do reszty załogi, sprawa nie jest już taka prosta. Zależnie od naszych decyzji, możemy wziąć na pokład zeltroniańką zabójczynię pracującą dla Genoharadan lub republikańskiego żołnierza (niejakiego Dustila Onasi). W skład naszej drużyny wejdzie też adept Ciemnej Strony Mocy – Chiss Cain Thrall oraz mandalorianin Kelborn, znany nam z drugiej części gry. Udział obu tych postaci ma być ponoć zależny wyłącznie od naszego widzimisię. Na pokladzie statku nie zabraknie też miejsca dla droidów, w szczególności dla HK-47. Pojazdem jakim będziemy podrożować ma być frachtowiec Raptor – wyłączając kolor, szalenie podobny do słynnego Mrocznego Jastrząbia…
Robota czeka
O czekających nas misjach wiadomo chyba najmniej. Twórcom wymsknęło się coś o możliwości dokończenia treningu Jedi oraz śledztwie w sprawie wspomnianego już statku-widmo, ale nie przekazali na razie nic konkretnego. Sądząc jednak po ilości odwiedzanych przez nas planet (ma być ich 10), można się spodziewać całkiem imponującej ilości zadań pobocznych. Do kilku zapowiedzianych już questów należą miedzy innymi bitwa o Coruscant i sprawa bliźniaków Sith, którzy mają wielokrotnie dać nam się we znaki. Łowcy nagród również mają nam zlecić kilka zadań. Z kolei fakt, że wylądujemy między innymi na Malachor V (lub tym co z niego zostało), M4-78 czy na prywatnym frachtowcu Hutta Voggi sugeruje liczne nawiązania do poprzednich części gry.
O tym już gdzieś było…
To, czym twórcy zyskali sobie najwięcej uwagi, jest prowizoryczny system importu zapisanych stanów gry. Będzie on polegał na podjęciu kilku decyzji na samym początku modu. Wśród nich znajdą się informacje odnośnie płci Revana oraz Wygnanej Jedi, ich przynależności do Jasnej lub Ciemnej Strony Mocy, a nawet to, jacy członkowie drużyny przeżyli wydarzenia z poprzednich gier. Nie określono, ile wątków będzie od nas zależnych, ale wspomniano, że będziemy też mogli zdecydować, że historia ma toczyć się w sposób jak najbardziej odpowiadający oficjalnemu kanonowi. Warto tu wspomnieć, że scenariusz modyfikacji był podobno gotowy już w chwili jego ogłoszenia, choć plany nieco pokrzyżowała premiera The Old Republic. Wraz z nią pojawiły się informację o dość sporych zmianach w fabule, a zatem można się spodziewać co najmniej kilku nawiązań do TORa – szykuje się uczta dla miłośników Expanded Universe. Na uwagę zasługuje również fakt, że znaczenie będą miały też elementy przywrócone przez TSL Restored Content Mod.
Doprawić
Revenge of Revan ma też wprowadzić liczne zmiany w systemie gry. Tym najbardziej widocznym jest zmiana koloru interfejsu użytkownika oraz nowa ścieżka dźwiękowa – ponoć to tylko wierzchołek góry lodowej. Na potrzeby gry ma powstać mnóstwo modeli nowych broni czy uzbrojenia, a także kilkanaście nowych tekstur mających odświeżyć wygląd odwiedzanych przez nas lokacji. Istotną zmianą ma też być system budowy mieczy świetlnych. Zgodnie z założeniami, mamy mieć większą swobodę w wyborze koloru ostrza, oraz zyskać możliwość zbierania i naprawiania uszkodzonych mieczy czy modyfikowania wyglądu ich rękojeści. Wspomniano też coś o możliwości ścigania się na samodzielnie modyfikowanym śmigaczu. Z kolei system zaufania i wpływu na drużynę ma ulec znacznej rozbudowie. Nasi towarzysze nie będą już sztywno trzymać się swoich przekonań i staną się bardziej podatni na nasze sugestie. Możliwe nawet, że relacje przerodzą się w otwartą wrogość czy miłość (zapowiedziano wątek romantyczny).
Wszystko brzmi świetnie, choć jak dotąd nie podano choćby przybliżonej daty premiery modu. W najgorszym przypadku, twórcy w końcu się zniechęcą, a nam pozostanie zadowolić się dostępnym już demem… O czym ja piszę?! Bądźmy dobrej wiary – zapowiada się co najmniej interesująco, więc dlaczego nie miałoby tak być?