6 postaci z Expanded Universe, które zasługują na spin-offa

Uwaga! Artykuł został pierwotnie opublikowany w październiku 2013 roku, zanim m.in. dawne Expanded Universe zostało zamienione w Legendy.

Zapomnijmy o Hanie Solo, Yodzie, czy Bobie Fettcie są fajni, są uwielbiani i chcemy ich zobaczyć na wielkim ekranie, ale o to nie musimy się chyba martwić: mogę się założyć, że każdy z nich w końcu kiedyś dostanie swojego gwiezdnowojennego spin-offa. Zamiast tego pomyślmy o postaciach, które nigdy nie trafiły na ekran kinowy, ale które w podobnym stopniu uwielbiamy. Popuśćmy więc wodze fantazji i sięgnijmy po bohaterów i antybohaterów Expanded Universe. By specjalnie nie mieszać w głowach potencjalnych widzów, jednocześnie pamiętając o zrywającym z epoką prequelów Lucasfilmem, w swym skrajnie subiektywnym, ale popartym logiką zestawieniu ograniczę się tylko do czasów Rebelii i wczesnej Nowej Republiki. Przykro mi, panowie Bane i Revan, to nie miejsce dla was. Zaczynamy!

Corran Horn

Eks-glina, pilot, Jedi, taki everyman. Genialna postać, jedna z najmocniej stąpających po ziemi, genialnie zaprezentowana w książkach (przynajmniej do okresu Dziedzictwa Mocy). O tym, że potrafi udźwignąć na sobie całą opowieść świadczy Ja, Jedi, ale sami pomyślcie pozbawiony zdolności telekinezy Jedi z zapędami detektywistycznymi i kompletnym olewaniem filozoficznych aspektów władania Mocą. Idealna odtrutka na górnolotność wszelakich Jedi i Sithów, czyż nie?

Arden Lyn

Może postać przerażająco oryginalna nie jest… ale ten potencjał! Jedna z pierwszych Mrocznych Jedi w historii (walczyła podczas Pierwszej Wielkiej Schizmy), potem odnaleziona przez agentów Imperium staje się Ręką Imperatora, by w końcu zdradzić Palpatine’a wraz z wielkim admirałem Zaarinem. Zdarzenie starożytności ze współczesnością? Scenariusz sam się pisze!

Kyle Katarn

Absolutny must-have tego zestawienia. Wyobrażacie sobie, żeby nie było expandeduniversowskiego spin-offu o Kyle’u Katarnie? No chyba nie! Gwiezdnowojenny odpowiednik Chucka Norrisa przeszedł drogę od dowódcy szturmowców, po Jedi, ale z niespodziewanym twistem: zamiast jednoznacznie związać się z Nową Republiką i Skywalkerem, został najemnikiem, a w pewnym momencie zupełnie zrezygnował z używania Mocy. Oto cały Kyle!

Mara Jade

Oczywista oczywistość, rzekło by się. Znają ją nawet ci fani, którzy z EU są kompletnie na bakier i słusznie, bo postać to znakomita. Ręka Imperatora, z początku naiwna i zbyt dobroduszna w swych działaniach na rzecz Imperium, nigdy nie wstąpiła na Ciemną Stronę, potem dołączyła do przemytników, aż pewnego dnia spotkała na swojej drodze Luke’a Skywalkera… Jeśli kiedykolwiek jakakolwiek postać kobieca ze Star Wars (z wyjątkiem Lei i Padmé) miałaby dostać swojego spin-offa, byłaby to bez dwóch zdań Mara Jade.

Soontir Fel

Idealny przykład „dobrego Imperialca”, honorowego, idealisty, niedającego się skorumpować pilota, prawdopodobnie najlepszego w całej historii Imperium. Do tego, żeby było śmieszniej, żeni się z hologwiazdą, która jest w istocie siostrą innego asa, niejakiego Wedge’a Antillesa. Czego tu nie kochać? Zresztą, film z jego udziałem byłby doskonałym sposobem na ukazanie imperialnej strony konfliktu, że nie wspomnę o częstym oglądaniu w akcji przepięknych TIE Interceptorów z czerwonymi pasami…

Winter

Ze wszystkich postaci, które tu wymieniłem Winter jest jedyną, która nie zmieniła stron konfliktu, nikogo nie zdradziła, czy nie została rycerzem Jedi, co nie zmienia faktu, że ta piekielnie uzdolniona, dysponująca fotograficzną pamięcią agentka Rebelii to doskonały materiał na gwiazdę filmu. A jakiego? Oczywiście szpiegowskiego.

A jakie postacie z Expanded Universe Wy chcielibyście zobaczyć na wielkim ekranie, w swoim filmie?