Udając się na Scipio z misją miłosierdzia, Padmé Amidala zostaje poproszona przez swego dawnego przyjaciela Rusha Clovisa o pomoc w ujawnieniu korupcji w Intergalaktycznym Klanie Bankowym. Na Coruscant Clovis, uznany za zdrajcę Republiki, wchodzi w pewien układ, którego rezultatem jest mianowanie go przywódcą Klanu. Wszystko jednak wydaje się zmierzać ku nieoczekiwanemu finałowi z chwilą, gdy neutralność władz planety zostanie podważona.
Dave Filoni, jak nakazuje świecka tradycja, kolejny już raz stworzył trylogię, tym razem jednak o lekkim zabarwieniu politycznym. Ba, oglądając te odcinki można odnieść wrażenie, że stosuje w nich oczywistą aluzję do niektórych podmiotów politycznych czy państw obecnych w naszej rzeczywistości. Jasno daje do zrozumienia, jak wiele decyzji podejmowanych przez polityka może doprowadzić do wciągnięcia w konflikt, nawet na terenie podmiotu bezpośrednio nie opowiadającego się po żadnej ze stronie.
Tłem akcji pierwszego odcinka jest misja dyplomatyczna Padmé Amidali na planetę Sicipio, siedzibę Galaktycznego Klanu Bankowego. To właśnie obawa względem niezależności władz planety oraz bezpieczeństwa kont bankowych, do których mają dostęp, spotęgowało poczucie zagrożenia i destabilizacji. Na miejscu okazuje się jednak, iż problem jest o wiele bardziej skomplikowany niż mogło się wydawać na początku. Po dość wyczerpującej rozmowie z przedstawicielami władz, nieoczekiwanym gościem Amidali okazuje się Rush Clovis. Postać nie jest nowa w uniwersum Gwiezdnych wojen, aczkolwiek jest kluczowa w kontekście recenzowanych odcinków i na tyle interesująca, iż warta zapoznania się z nią nieco bardziej szczegółowo. Wszyscy, którzy śledzą na bieżąco Wojny klonów, pamiętają zapewne odcinek czwarty drugiego sezonu zatytułowany Senate Spy (pol. Senacki szpieg), w którym występuje wspomniany bohater. Jako wschodząca gwiazda świata galaktycznej polityki oraz wpływowy reprezentant Klanu Bankowego zarządzanego przez Muunów (zresztą również przez nich wychowany), zostaje wówczas posądzony o współpracę z Separatystami i poddany skrupulatnej obserwacji, również przez Padmé. Jak się jednak okazuje, obydwoje łączyła niegdyś nie tylko polityka, lecz także wzajemne zainteresowanie i głębokie uczucie.
Zaangażowanie się Republiki i wysłanie emisariusza nie pozostało jednak bez echa. Tropem Amidali oraz zaniepokojonego Clovisa podąża wynajęty przez wpływowego mocodawcę łowca nagród imieniem Embo, również dobrze znany fanom serii. Stara się on za wszelką cenę przeszkodzić obydwojgu w dotarciu do celu. Akcja na dobre zaczyna się rozkręcać, gdy za namową Kanclerza Palpatine’a powstaje plan włamania się do skarbca, do którego Padmé otrzymuje dostęp pod pretekstem kontroli finansów Republiki. Na miejscu dokonuje ona dywersji i decyduje się na kradzież danych. Wszystko jednak komplikuje się w momencie wkroczenia do gry kolejnego gracza.
Kolejne części kontynuują wątek przerwany w pierwszym odcinku. Zdecydowano się również na udział Anakina Skywalkera, którego zazdrość względem „żony” oraz Barona Clovisa przebywających razem w apartamentach na Coruscant doprowadza do niewielkiego konfliktu. Ostatecznie, przyjaciel Padmé wbrew kontaktuje się z Hrabią Dooku i zdobywa za pośrednictwem jego posłańca dostęp do tajnych kont skorumpowanych Muunów. Nic jednak nie okazuje się być czynione bezinteresownie, zwłaszcza poprzez wyeliminowanie dotychczasowego sojusznika Separatystów, jakim były władze Scipio. Efekty tak nieoczekiwanej manipulacji okazują się mieć katastrofalne następstwa i przyczyniają się do wplątania planetę Muunów w krótki, acz wyjątkowo brzemienny w skutkach konflikt.
Scenarzysta tej trylogii, Christian Taylor, wcześniej tworzący fabułę dla takich seriali jak Sześć stóp pod ziemią, Lost zagubieni czy Nastoletni wilkołak, stanął na wysokości zadania. Skonstruowana przez niego fabuła trzyma w napięciu do ostatniej sekundy i pozwala zrozumieć, jakie mogą być konsekwencje pojedynczej decyzji podjętej w dobrym zamiarze. Nie bez powodu trylogia przyjęła za tytuł nazwisko Clovisa, bowiem to on jest głównym bohaterem i jego poczynania odzwierciedlają deprawujący wpływ władzy oraz zaślepienie miłością do swojej dawnej wybranki. Niczym w świetnie wyreżyserowanym dramacie, widzimy poszczególne oblicza tej postaci, od szlachetnego idealisty po marionetkę, która zdaje sobie sprawę ze swojego jakże nikłego znaczenia, tuż przed zejściem ze sceny w cieniu wstydu i porażki.
Najbardziej irytującą, według mnie, rzeczą było nie wykorzystanie pełnego potencjału postaci Embo, który pojawił się w kilku krótkich momentach i choć wpłynął na fabułę w sposób znaczący, to wydaje się, iż mógł mieć jeszcze więcej ciekawszych chwil. Co więcej, niewytłumaczalne dla mnie wydawało się miejscami zachowanie samej Padmé. W niektórych scenach wręcz prowokowała swoimi „senatorskimi” kostiumami, nie przejmując się przy tym losem swojej służącej, a ponadto doświadczając amnezji względem wydarzeń przeszłych. Jest takim Jonaszem w Wojnach klonów, postacią, z którą kontakt wielu przypłaca życiem.
Reasumując, widowisko wydaje się naprawdę świetne i wyróżnia się spośród innych odcinków Wojen klonów dosyć ciekawą fabułą. Na uwagę zasługują również nawiązania do Szwajcarii, bardzo interesujące lokacje oraz smaczki przemycone z innego uniwersum w postaci komandora Thorna (reżyserowi ostatniego odcinka trylogii Crisis at the Heart, Stewardowi Lee, zagorzałemu fanowi uniwersum Marvela, Filoni zrobił prezent oddając przy tworzeniu klona hołd Thorowi i jego młotowi). Kto nie oglądał, niechaj czym prędzej nadrobi zaległości, bowiem wiele może mu umknąć.
Moja ocena: 8,5/10