„Rebels 1×13: Rebel Resolve”

JediPrzemo: Po udanym Call to Action pierwszy raz wyczekiwałem z niecierpliwością na kolejny odcinek Rebeliantów. Jak drużyna sobie poradzi bez pojmanego Kanana? Co w ogóle Imperium zamierza z nim zrobić? Co tym razem wymyśli Tarkin aby schwytać resztę Rebeliantów? Z żalem muszę przyznać, że ten odcinek był zwyczajnie nudny. Tarkin pojawia się w trzech scenach, jeśli wypowiada dziesięć zdań to jest to maksimum. Bardziej niż kwestia złapania towarzyszy Kanana pochłania go pytanie, czy jest on w ogóle Jedi.

Plusem jest to, ze widzimy tutaj jak istotną postacią był dla rebeliantów ten rycerz, bez niego są zagubieni i nie bardzo wiedzą co robić. Dodatkowo w końcu trochę bliżej poznajemy Fulcruma, choć nie widzimy jego twarzy, a głos jest zniekształcony to możemy się domyślać, kto się kryje pod tym imieniem. Jak co odcinek szturmowcy są bezdennie głupi, ale to już powoli przestaje mnie dziwić. W czasie oglądania ożywiłem się tylko w czasie końcowego numeru Choppera, jeden z nielicznych gagów, który się serio udał. Ode mnie 5/10.

Cathia: Hmm, mnie ten odcinek się nawet podobał. Oczywiście, nie jest bez wad – przysłowiowa głupota imperialnych po prostu powala – nie odróżniają jednego droida od drugiego, postępują niezgodnie z procedurami i to w momencie, kiedy mają wizytację ważnego oficjela, a w dodatku, dysponując taką flotą na orbicie, nie są w stanie wreszcie wyśledzić, gdzie ląduje ten zakichany stateczek, który właśnie dokonał ataku na siły imperialne! *wdech, wydech*

Jednak jeśli przejdę nad tym do porządku dziennego, to bardzo podoba mi się coraz bardziej mroczny klimat. Nie jest wesoło, a Inkwizytor nareszcie wykazuje choć trochę pomyślunku zamiast skakać po ścianach z kosiarką świetlną w dłoni. Szkoda tylko, że zważywszy na docelowego widza, twórcy nie posuną się do najciekawszego fabularnie rozwiązania – zabicia Kanana. Kurczę, ja wiem, że to Disney, ale w końcu Mufasa zginął… prawda? Ezra ładnie nam dorasta w tym sezonie, choć żałuję, że Hera nie trzasnęła ich wszystkich w łeb za łamanie rozkazów. No i w sumie żal mi pomocnego imperialnego droida – Chopper, ty morderco! Potencjalny morderco! 7,5/10.

Kaelder: Mnie niestety odcinek nie przypadł zbytnio do gustu. Przede wszystkim odczułem, jakby stopniowo zwolniono w nim tempo narzucone w Call to Action i znacząco uproszczono fabułę do niezbędnego minimum. Innymi słowy, odcinek skończył się szybko i nie zobaczyliśmy niczego znaczącego. Zabrakło tu Tarkina, mało też było Inkwizytora czy Kanana, zamiast tego większy ciężar przeniesiono na akcję z udziałem Duchów. Miłym zaskoczeniem było ukazanie tajemniczego informatora naszej wesołej gromadki zwącego się Fulcrumem. Skądinąd jego oblicze przysłonięte kapturem natychmiast wywołało u mnie skojarzenie z Imperatorem Palpatinem oraz inną, znaną i uwielbianą przez fanów postacią.

W odcinku mamy oczywiście także podejmowanie coraz cięższych i brzemiennych w skutkach decyzji, zwłaszcza przez dorastającego Ezrę i pozostałych Duchów. Nie są one łatwe pod względem moralnym i z pewnością będą także miały swoje konsekwencje w przyszłości. Pojawiły się też fajne gagi, ale nie uratowały one w pełni tego odcinka i to pomimo działań niecnego Choppera. Z mojej strony mocne 5/10.