Trailer „Przebudzenia Mocy” – nasze wrażenia

Yako: Dwa miesiące przed premierą dostaliśmy „ostatni” trailer Przebudzenia Mocy. W moim odczuciu zajawka ta jest bardzo nierówna. Mamy kilka momentów, które, mówiąc wprost chwytają za jaja, a kilka, które powodują tylko wzruszenie ramion. I tak, dla przykładu pokazanie maski Kylo Rena i jego przemowa do spalonego hełmu Vadera to tylko wzruszenie ramion, bo wygląda jak scena z filmu o wariatach. Z kolei opowieść Hana Solo, o tym, że „to wszystko zdarzyło się naprawdę” powoduje dreszczyk emocji.

Film zapowiada się na solidne kino akcji z nawiązaniami do wydarzeń Oryginalnej Trylogii. Wiele smaczków można w nim wypatrzeć – ot choćby rozciągnięte gwiazdy skoku w nadświetlną, których nie uświadczymy w Trylogii Prequeli. Ten trailer nie powoduje jednak już aż takich emocji. Może dla tego, że już zarówno strona wizualna filmu jak i bohaterowie i ich rola są nam znane z poprzednich zajawek. Nie zmienia to faktu, że samego filmu nie mogę się już doczekać…

Darth Kamil: Nie. Nie czekałem na trailer do późna w nocy. Ba, o tym, że w ogóle jest, dowiedziałem się przypadkiem. Obejrzałem. Dwa razy. Ale nie dlatego, żebym miał być zachwycony, bo ostatecznie zapewniam, że niczego mi nie urwało, ale dlatego, aby spróbować się przekonać. Jednak jakoś nie to. Pierwszy trailer bardziej mnie poruszył, jakkolwiek również nic wtedy mi nie opadło. Niemniej bardziej zalatywał klimatem Star Wars niż obecny trailer.

I nie, nie zamówiłem biletów. I nie, nie pójdę do kina. Pora sensu jest zbyt późna. Bo ja już jestem dziadek. Chadzanie do kina o 00:01 jest przywilejem młodych. Tych młodych, którzy się na nowej nowej trylogii „wychowają” i na Oryginalną Trylogię będą spoglądać z niesmakiem, tak jak ludzie wychowani na Nowej Trylogii (a kto nie wierzy, niech zajrzy na pewne forum, w którym już jakiś młokos punktował „słabości” OT, tym samym podnosząc rękę na czystą esencję SW! SIC!).

Marudzę? Nie. Bo nie hejtuję jeszcze nowych Star Warsów. Ja dopiero zacznę. Ale to po seansie (tzn. kiedy ktoś wrzuci film do Internetu). Bo może nowe nowe Star Wars nie będzie złe. Tego nie wiem. I w sumie chciałbym, żeby były dobre. Ale lata 80-te już dawno minęły.

Vidar: Czekanie do trzeciej… by w końcu usnąć i przyśnić sobie koszmarną wersję trailera z postaciami z The Clone Wars (brrr!). W każdym razie – nowy trailer jest świetny. Mamy małą zajawkę wielkiej katastrofy ściągniętej przez Najwyższy Porządek na jakiś świat. Kilka fajnych drobnych rzeczy (czerwony droid i tajemnicza baza), ukazanie brutalności imperialistów, ciary na plecach przy historii Hana Solo… było tego multum. Jeśli miałbym wskazać coś, co mi się nie podoba, to zdecydowanie byłby to głos Kylo i prezencja jego hełmu bez kaptura. Reszta mnie utwierdza w tym, co zwiastowały poprzednie zwiastuny – dostaniemy solidny, nowoczesny film spacefantasy garściami czerpiący z chlubnego dziedzictwa OT. I całe szczęście, nie popełnili błędu, który popełnili twórcy zwiastunów Nowej Trylogii – nie zdradzono za dużo o fabule. A co do naszej rodzimej wersji polskojęzycznej, nie jest może tragicznie, ale coś mam wrażenie, że jeszcze długa droga przed naszymi dubbingowcami…

JediPrzemo: Ten zwiastun był solidny. Ciężko mi powiedzieć o nim cokolwiek więcej. Mieliśmy multum nowych scen, kilka rozwinięć poprzednich, ale… No właśnie, „ale”. Zabrakło mi w nim emocji, które wzbudzał poprzedni. Może dlatego, ze na tamten kompletnie się nie nastawiałem, a na ten czekałem? Było wszystko czego można od zwiastuna oczekiwać, ale nic więcej. Czy zmienia to moją opinię o filmie? Nie, na pewno pójdę i będę chciał, żeby był jak najlepszy. Najbardziej zapamiętałem tę cudowną bojowo-epicką wersję The Force Theme oraz brak nowej sceny ze Skywalkerem. Czekam na film, zapowiada się fajnie, ale bez przełomu.

Marik: Nowy trailer nie wniósł prawie nic nowego, a raczej rozwinął to, co zobaczyliśmy we wcześniejszych zapowiedziach. Co w nim widzimy? Na pewno wiele emocji: Rey we łzach i Leia w wydaniu, którego w nowym kanonie jeszcze nie było – zatroskana i przytulona do Hana. Wyjaśniono nam sporo na temat czarnoskórego szturmowca, wokół którego narosło wiele domysłów. Możemy być pewni, że dostaniemy porządną scenę batalistyczną, a nie tylko pościgi TIE za „Sokołem”. Oczywiście, miecz Kylo Rena nie przestaje wzbudzać zażenowania, ale nie wpływa to na fakt, że coraz bardziej nakręcam się na premierę, do której zostało już mniej niż dwa miesiące. Nie mogę się doczekać!

Nadiru: Nie czekałem na trailer do trzeciej czy czwartej w nocy… ale tylko dlatego, że do pracy wstaję po piątej. Powiem Wam, że strasznie ciekawie się ogląda trailer filmu, którego fabułę ma się już zaspoilerowaną w 90%, bo po paru obejrzeniach i minięciu efektu „wow!” przypomina to nieco kompletowanie puzzli. I, co ciekawe, tylko jeden kawałek, z żołnierzami stojącymi wokół Kylo Rena w deszczu, do niczego mi specjalnie nie pasuje… Muszę przyznać, że pokazano dokładnie tyle, ile zwykle pokazuje J. J. Abrams, i ile sam spodziewałem się zobaczyć, czyli: nic, nul, zero. Otrzymaliśmy pięknie zmontowany, wspaniale okraszony muzyką Williamsa zbiór scen, w które w zasadzie jedynie uzupełniają poprzednie trailery. I wiecie, co Wam powiem? Bardzo mnie to cieszy!

A co do reakcji na trailer. Odnoszę wrażenie całkiem podobne, co większość moich przedmówców – emocje były przede wszystkim przy premierze kwietniowo-celebrationowegoteasera. To był ten moment przełomowy, poza tym sama otoczka drugiej zajawki – największy konwent Star Wars w historii, zjechanie się głównych aktorów, Abramsa i Kennedy – była niesamowita. Tutaj tego zabrakło. Co nie znaczy, że nie pojawił się na mojej twarzy bardzo szeroki uśmiech. Cokolwiek by bowiem nie mówić, narzekać, analizować, spierać się – to jest odległa galaktyka. To jest ten klimat. To jest po prostu Star Wars.

Krzywy: Bilet na nocny seans kupiłem w ciemno jeszcze przed ukazaniem się zwiastuna, na który zresztą czekałem z wypiekami na twarzy do 4:03, kiedy to został wreszcie wyemitowany. Po seansie byłem jednak trochę rozczarowany… długością materiału. Dwie minuty to bardzo, bardzo mało – zwłaszcza, że niektóre ujęcia wyemitowano już wcześniej jako sneak peeki w poprzedzającym dniu.

Zwiastun był klimatyczny, a opowieść Hana Solo mnie strasznie zaintrygowała – jak bardzo będzie różnić się Przebudzenie Mocy od tego, co znamy z Expanded Universe?! Zaczynam też patrzeć na siódmy epizod jak na… preludium do Kolejnej Trylogii. Ten film czuję będzie zarysowaniem nowego status quo i posłuży przedstawieniu nowego pokolenia bohaterów, a rozwiną oni skrzydła nie za dwa miesiące, a za dwa lata.

Dodajmy też na koniec, że ten zwiastun nie był przygotowany dla fanów. My już i tak mamy od wczoraj kupione bilety i planujemy (a przynajmniej ja planuję) udać się na seans kilkukrotnie. Premiera zwiastuna w przerwie meczu w USA nastawiona była na to, by przypomnieć o zbliżającej się premierze osobom, które nie śledzą od miesięcy wszystkich doniesień o Przebudzeniu Mocy.

Cathia: Zgadzam się z pgkrzywym – to nie jest trailer dla fanów. Kiedy go oglądałam, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, ze oglądam zapowiedź kolejnej opowiastki ze stajni Marvela. Jasne, mamy znajome elementy, słowa, twarze, ale sytuacja jest tak nowa, że ciężko ją odnieść do Gwiezdnych wojen, zwłaszcza nam, przywykłym jednak do Expanded Universe. To będzie opowieść o zupełnie nowych bohaterach, ciężko więc, póki co, wykrzesać mi minimum entuzjazmu, by ich poznać. Ja pragnę kontynuacji opowieści Hana, Leii i Luke’a – wydaje się, że tego pierwszego będzie jakby więcej, Leia też nam mignęła, ale Luke’a brak (nawet na plakacie) i to już sprawia, że nie do końca potrafię się w to wszystko wczuć.

Jedyną postacią, która mnie zaintrygowała w tym trailerze w jakikolwiek sposób, jest Kylo Ren – bo wreszcie jest go jakby więcej, wreszcie widzimy coś poza zapaleniem miecza i mam szczerą nadzieję, że nie będzie tylko marnym naśladowcą Lorda Vadera i klonem Lokiego. Mam kłopot z muzyką. Jest ładna, zawiera elementy starwarsowe, a jednak brakuje mi tego czegoś. Możliwe, że po prostu nie słyszałam jej jeszcze biliony razy. Nie wiem sama, co o tym wszystkim myśleć. Bilety na premierę mam, oczywiście, że pójdę, ale jakoś tej magii, póki co, nie czuję.

Johnny Tano: Jako człowiek nawykły do unikania spoilerów wszelkimi metodami, jak i facet dość luźno traktujący pewne trendy i czekający na ważne wydarzenia cierpliwie, a nie siedząc jak na szpilkach, wziąłem się za najnowszy trailer Przebudzenia Mocy dość późno, na spokojnie i z czystym umysłem. Co zobaczyłem? Cóż, moi poprzednicy wyczerpali nieco ten temat i sądzę, że nie wykażę się oryginalnością jeśli powiem, że nie całkiem tak sobie wyobrażałem ostatnią przedpremierową zajawkę Epizodu VII. Zwiastun, jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało, pokazuje mnóstwo nowych scen, jednocześnie nie zdradzając przy tym absolutnie nic istotnego na temat fabuły. I choć uznaję to za wielki plus, to jednak w tych stu trzydziestu sześciu sekundach brakuje tego czegoś, co jednoznacznie określałoby je jako Gwiezdne wojny.

Naturalnie, mamy tutaj większość Wielkiej Trójki, „Sokoła Millennium”, myśliwce TIE i X-wingi, wiele różnych planet, a także obietnicę nawiązań do Klasycznej Trylogii, ale mimo tych wszystkich pociesznych smaczków, nie potrafię pozbyć się wrażenia, że będą one stanowić jedynie tło, dodatki i metody przekupienia starszych fanów. Najnowszy trailer jest po prostu przeciętny, nic nie urywa, nie zwiększa specjalnie podniecenia w oczekiwaniu na premierę i boję się, że stanowi przedsmak czegoś, czego w świecie Star Wars jeszcze nie było, za to w długim i szerokim świecie kinematografii zdążyło się już zestarzeć. Kto wie? Może odzywa się tutaj zbytni pesymizm, ale ja wolę nazywać go ostrożnością, która, mam wielką nadzieje, za dwa miesiąca okaże się być śmieszna.

Lisa: Nie mogłam doczekać się tego dnia i bardzo podobało mi się to, co zobaczyłam. Było dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam – po prostu odlot! Wspaniałe jest to, że gdyby nie znajomość części spoilerów, nadal nie wiedziałabym, o czym jest film. Nie jest to przypadkowy zlepek ujęć jak przy pierwszym teaserze, ale i tak niewiele da się z tego wyciągnąć. Pierwszy raz nie narzekam, że pokazano za mało, bo dostaliśmy idealną dawkę nowego materiału. Nie do końca wiem, co sądzić o muzyce, bo wydaje się nieco inna od tej z wcześniejszych filmów, ale może muszę się dokładniej wsłuchać. Jestem bardziej pozytywnie nastawiona do samego filmu, choć nie chcę za wcześnie wyrokować. Jeszcze bardziej nie mogę doczekać się Przebudzenia Mocy i chciałabym, żeby już był grudzień.

Kaelder: J. J. Abrams wyraźnie postawił na dozowanie informacji oraz budowanie akcji w trailerach. O ile pierwszy był w dużym stopniu statyczny, o tyle drugi dostarczył nam nieco wrażeń, a trzeci przedstawił ogromny potencjał tkwiący w tej części oraz kolejnych filmach. Obiecująco wygląda narracja filmu, bogactwo pojawiających się lokacji (w jednym ujęciu widać Jakku, w kolejnym bazę Starkillera a jeszcze innym prawdopodobnie Yavin IV ze Świątynią Massassich) i postacie, które będziemy mieć okazję ujrzeć na dużym ekranie (tylko czemu brakuje w niej Luke’a Skywalkera?). Jedyna rzecz, która wzbudziła we mnie niepokój to przelatujące nad głową Rey myśliwce TIE lub coś, co je bardzo przypomina. Efekty specjalne wyglądają w tej scenie bardzo sztucznie, a wręcz tandetnie. Miejmy nadzieję, że to wyłącznie niedopatrzenie przy składaniu trailera i nie zobaczymy tego w filmie. Bardzo miłym akcentem jest natomiast muzyka skomponowana przez Johna Williamsa, znakomicie budująca napięcie i oddająca klimat oraz dynamikę opowieści (przynajmniej widać to dobitnie w trailerze). Prawdę mówiąc z niecierpliwością czekam na Przebudzenie Mocy i dzień 18 grudnia. This day will be a day long remembered…