Premiera? Ależ oczywiście!

Nadiru: W moim przypadku nie było żadnych wątpliwości – idę na premierę o godzinie 00:01. To było jasne i oczywiste od samego początku, myśl, że mógłbym pójść choćby o godzinę później byłaby dla mnie ekwiwalentem herezji! W życiu nie pomyślałbym, że pójdę, owszem, ale… kilka godzin wcześniej. Za sprawą zaproszenia ze strony Disney Polska, idę na oficjalną polską premierę filmu, która odbędzie się już 17 grudnia. Powiedzieć, że byłem przeszczęśliwy, jak dostałem zaproszenie to mało powiedzieć; aż miałem łzy w oczach. Wiem, że będą tam także członkowie różnych organizacji kostiumowych, od Legionów po SWAT, a Disney szykuje jakiegoś rodzaju atrakcję, toteż na brak klimatu i zabawy przedpremierowej raczej nie będę mógł narzekać. Zresztą, sam fakt bycia na oficjalnej premierze… no, sprawa definitywnie nie do zapomnienia! Jeśli chodzi o moje przygotowania do Epizodu VII, to zrobiłem, co tylko się dało – obejrzałem i przeczytałem wszystko, co tylko się da. Komiksy, książki, nawet książki dla młodzieży. Oczywiście, znam też większość spoilerów, ale, jak już się niegdyś rzekło, raczej nie wpłynie to na radość i emocje, jakie będę czuć, gdy już z głośnika popłynie znajomy utwór Johna Williamsa… Do zobaczenia w kinie!

Vidar: U mnie decyzja też była niemal natychmiastowa – pięć biletów na premierę kupionych. Naturalnie, cztery z nich szybko zostały rozdystrybuowane między innych członków śląskiego fandomu. Co do przygotowań – czytam właśnie Koniec i początek, skończyłem Tarkina i staram się jak najbardziej poczuć klimat nowego Star Wars. Poza tym, od jakiegoś czasu mam kupiony w Marks and Spencer kalendarzyk adwentowy z Darthem Vaderem, który wykorzystuję do odliczania dni do premiery (wiem, głupie, ale nie mogłem się powstrzymać, gdy go zobaczyłem), zaopatrzyłem się też w specjalną fandomową koszulkę pamiątkową, w której powędruję na premierę i towarzyszącego jej u nas bifora. Moje prywatne odczucia najlepiej podsumuje uwaga jednego ze znajomych – „Jesteś tak napompowany, że nie ma już opcji, byś na tym filmie się nie zawiódł”. Oby się mylił, oby się mylił…

JediPrzemo: Jak tylko otworzono przedsprzedaż, to od razu zacząłem szukać godzin. Od samego początku interesował mnie tylko IMAX ze względu na większy obraz dla kin z tą technologią. Szybki telefon po znajomych i chcę złożyć zamówienie na 6 biletów… i tu następuje zonk. Serwery kina padły! Krótka piłka – jadę kupić w kasie. Udało się dorwać bilety na 18 grudnia na godzinę 19:00 (pierwszy seans z napisami w IMAX z sensownymi miejscami). Jak dowiedziałem się, że Nadiru wybiera się na pokaz przedpremierowy to poczułem ukłucie zazdrości. Jednak po paru godzinach okazało się, że aktywność w organizacjach fandomowych się opłaca, bowiem też dostałem wejściówkę na ten sam pokaz. Także Nadiru, widzimy się w czwartek! A co z piątkowym seansem? Mam szczerą nadzieję, że po czwartkowym nie będę zmuszony zostawiać znajomych i pójdę kolejny raz, tym razem na spokojnie. Przygotowania? Przeczytałem wydane w Polsce książki, trochę wprowadzających do Przebudzenia komiksów, no i planuję machnąć 6 epizodów do czwartku. Czekam z niecierpliwością i obawą…

Kaelder: Jeśli chodzi o mnie, to niestety jestem zmuszony odłożyć wyjście do kina na 18 grudnia z przyczyn ode mnie niezależnych. Niemniej z niecierpliwością odliczam czas, kiedy będę mógł wejść na salę kinową i obejrzeć długo wyczekiwaną siódmą część Gwiezdnej Sagi. Wybiorę wersję 2D z napisami, z racji tego, że preferuje oglądać filmy w tradycyjnej, można by rzec klasycznej jakości, aniżeli mocno przesadzoną opcję 3D. Nie ukrywam, że troszkę też zazdroszczę osobom, które będą na pokazie przedpremierowym albo na samej premierze. Jeśli zaś chodzi o przygotowanie, to z pewnością zrobię sobie maraton wypełniony epizodami z Nowej i Starej Trylogii oraz odświeżę pamięć, czytając którąś z książek. Może nawet skuszę się na zakup nowej pozycji. Oczekiwania co do samego epizodu? Cóż, liczę na świetną rozrywkę, powrót ulubionych bohaterów i rozwikłanie jednej z największych tajemnic Przebudzenia Mocy – gdzie jest Luke?

Cathia: Z przyczyn różnych mogłam kupić bilety dopiero na 18:00, ale i tak bywa. Cieszę się, że w ogóle zobaczę Epizod VII już w piątek – jak mawiała Pollyanna, zawsze należy dostrzegać te dobre elementy! Wiem już za to, że założę sukienkę w Gwiazdę Śmierci i X-wingi – no cóż, jestem kobietą, należy się odpowiednio na wielkie wydarzenie przygotować. W świat może nie jestem do końca wprowadzona, ponieważ z całego projektu Journey to the Force Awakens zdołałam przeczytać tylko komiksową miniserię Shattered Empire, ale tak chyba będzie lepiej. I tak, też mam ten kalendarz adwentowy z lordem Vaderem!

Krzywy: W ramach przygotowań co prawda nie obejrzałem całej sagi od początku do końca, ale i tak znam ją przecież na pamięć. Przeczytałem za to wszystkie książki i komiksy z nowego kanonu, obejrzałem zwiastuny i grałem godzinami w Battlefronta na konsoli. Spoilerów unikam jak ognia i od tygodnia nawet nie klikam w newsy związane z premierą filmu, żeby nie popsuć sobie niespodzianki. Jeszcze rok temu, gdy termin premiery filmu w Polsce był ustalony na 25 grudnia, rozglądałem się za kinami w Londynie. Na szczęście Disney zmienił zdanie i zdecydował się na premierę w Polsce tego samego dnia, co w większości innych krajów na świecie. Jak tylko ruszyła przedsprzedaż kupiłem bilet na jeden z seansów o godzinie 00:01 i wybiorę się tam z grupką znajomych. Okazało się jednak, że film obejrzę… w środę na pokazie prasowym. Po otrzymaniu zaproszenia myślałem, że – kolokwialnie mówiąc – posikam się ze szczęścia. Na premierę tego filmu czekam w końcu od kilkunastu lat – czyli od momentu obejrzenia napisów końcowych po edycji specjalnej Powrotu Jedi!

Lisa: Na premierę idę sama i to dopiero w piątek wieczorem, ale ani trochę mi to nie przeszkadza. Pod wpływem impulsu wybrałam 3D, czego trochę żałuję, bo dużo lepiej ogląda mi się filmy w 2D. Mimo to, nie mogę się doczekać! Obejrzałam całą Sagę, przeczytałam Aftermath, wybrałam ulubioną koszulkę, więc czuję się gotowa. Do kina mam ponad godzinę drogi, dlatego zabieram ze sobą termos z X-wingiem i słuchawki, żeby posłuchać soundtracków. A, no i robię sobie fryzurę a la Leia z Nowej nadziei!

Marik: Gdy tylko dowiedziałem się, że ruszyła sprzedaż biletów na premierę, wiedziałem, ze muszę dorwać bilety na wersję 2D z napisami. O godzinie seansu nie było dyskusji – 00:01! Znajomi zorganizowali maraton w ramach przygotowań do premiery, więc zostałem zaproszony jako specjalista. Świetna okazja, żeby w Star Wars wciągnąć też dziewczynę! Przeczytałem też sporo komiksów, które szykowały nas do premiery, ale jak ognia unikałem wszelkich spojlerów. Dzięki temu idę na premierę z czystą głową, gotową na wszystko, co zapowiedziały trailery. Już jutro czas odwiedzić rodzinne strony i wraz z siostrami i z przyjaciółką znów usłyszeć Johna Williamsa w kinie!