Jak wytrzymać do 18. grudnia i nie zwariować

Do Przebudzenia Mocy byłam nastawiona pesymistycznie aż do momentu obejrzenia drugiego zwiastunu. Nie podobały mi się spoilery, pierwszy teaser nie rokował dobrze, już sam pomysł na Gwiezdne wojny od Disneya wydawał mi się tragiczny. A potem doszła zmiana Expanded Universe na Legends, która tylko ucementowała moje zdanie. Drugi trailer i zbliżająca się premiera trochę te poglądy zmieniły. Nie chcę się nastawiać, żebym się czasem nie przeliczyła, ale zaczęło się pompowanie balonika i ciężko temu nie ulec. Do 18 grudnia jeszcze trochę zostało i jakoś musimy to przetrwać. Tylko jak?

Nie nastawiajmy się!

Dwa lata temu strasznie nakręciłam się na Pustkowie Smauga. Powiedzieć, że mi się nie podobało, to za mało. Od tamtego czasu staram się nie nastawiać na film, książki i wszystko, co jeszcze się po drodze trafi. Teraz jest trudniej, bo to na Gwiezdne wojny czekam. Te Gwiezdne wojny, które uwielbiam już od lat, oglądam co najmniej raz w miesiącu, bez których życia sobie nie wyobrażam. I już za miesiąc zobaczę następną część! Trudno się nie ekscytować, jeszcze bardziej jak dochodzi do mnie, że pierwszy raz – nie licząc Mrocznego widma w 3D – obejrzę Star Wars w kinie. Jasne, że trochę się obawiam, ale znacznie bardziej cieszę z samej obecności nowego filmu. Jednocześnie wszystkie zapewnienia typu „będzie super!” traktuję z rezerwą. Oby rzeczywiście tak było, ale powtarzam jeszcze raz: nie nastawiajmy się!

picard tfa

Nienastawianie się ma też drugą stronę. Po co być całkowicie „na nie”? Nawet zakładając, że film będzie kompletnie skopany, nie będzie AŻ TAK strasznie. Oczywiście, że nie będzie miał tego klimatu, jaki miała Oryginalna Trylogia! Jak może mieć, skoro powstaje 30 lat później? EVII będzie inne, co nie znaczy gorsze. Pracują nad nim specjaliści w swoich dziedzinach, na litość Mocy, to siłą rzeczy nie będzie gorsze od prequeli! Abrams musiałby się naprawdę postarać, żeby zrobić drugi Atak klonów. Podsumowując, zamiast powtarzać „Będzie zarąbiście” albo „Przebudzenie Mocy to tragedia”, pomyślmy, że już za kilka tygodni będziemy siedzieć w kinie i oglądać kolejną część Sagi. Nie wiem jak Wam, ale mi się ta wizja niezwykle podoba.

Początek czegoś nowego!

Gdy dowiedziałam się o kasacji EU, spojrzałam na półkę z książkami i miałam ochotę się rozpłakać. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, choć potrafię zrozumieć, dlaczego tak się stało. Upchnięcie w to wszystko całkiem nowej historii byłoby po prostu niemożliwe. Nowy kanon zaczął się już jakiś czas temu, ale tak naprawdę otworzy go Przebudzenie Mocy. Nie tylko on pójdzie do przodu: przybędzie fanów, dyskusji na nowe tematy, memów, teorii, fanfików, zabawek… Nie wiem jak Wy, ale ja chcę już koniec grudnia!

książki tfa

Przy okazji, poświęćmy chwilę osobom, które Gwiezdnych wojen nie lubią. Mamy początek grudnia, a trudno się nie natknąć na reklamy Lego, wydań Blu-ray, zabawek czy nawet Maxa Factora, wszystko oczywiście ze Star Wars. Prawdziwe apogeum znajduje się na Disney XD, szczególnie przed i po Rebeliantach. Reklama za reklamą, a jak pomyślę, że będzie tego więcej… Wow! Nie zazdroszczę tym, którzy nie przepadają za odległą galaktyką.

Powtórzmy to, co już było…

…a jest tego dużo. Sześć filmów, gry, dwa seriale, Legendy i aktualny kanon. Zajęcie na dłuuugie tygodnie, w dodatku łatwe do wykonania, bo AXN prawie codziennie pokazuje jeden z epizodów, a z dostępem do książek i komiksów nie ma problemów. Te ostatnie radziłabym darować przeciwnikom nowego kanonu – po co rozdrapywać rany? Czekanie można sobie umilić chociażby grając w najnowszego Battlefronta, czas szybciej zleci. Ci którzy mają za słabego kompa, zawsze mogą zrobić sobie maraton Gwiezdnej Sagi albo trailera (tak, wiem, wszyscy znamy go na pamięć, ale co szkodzi obejrzeć go po raz dwusetny?).

Cieszmy się!

Przecież mamy z czego! Niedługo nowy film, mamy co czytać i w co grać, trudno nie trafić na reklamy w telewizji, prawie codziennie są nowe spoty, dzieje się tyle, ile przez kilka ostatnich lat łącznie się nie działo! Zapomnijmy na moment o tych wszystkich mankamentach i po prostu cieszmy się tym, że już za niecałe trzy tygodnie zacznie się nowy rozdział w historii Gwiezdnych wojen.

lisa