Dark Dragon: Jak dla mnie odcinek z średniej półki, ale jednak zgrabnie łączy The Clone Wars z Rebelsami i mnie to połączenie się podobało. Uwzględniono starzenie się droidów, ich niezmienną całkiem sympatyczną niezdarność (mowa o droidach bojowych B1) i ciekawą konkluzję Wojen Klonów. Sama fabuła nie wybijała się na jakieś wyżyny, akcja wydawała się jakaś taka niewystarczająco wartka, do bólu przewidywalna i nie trzymała w napięciu. 5/10.
Nadiru: Kiedy odcinek wywołuje autentyczny zaciesz na twarzy, nie sposób nisko go ocenić. Ja miałem tą sytuację z The Last Battle. Może było oczywistą oczywistością, jak się skończy historia walki klona i dwójki Jedi z oddziałem droidów Konfederacji (nikt mnie nie przekona do nazwy Sojusz Separatystów, wybaczcie), ale całość jest wykonana tak miodnie, że to nie szkodzi. Oprócz scen akcji i widoku starych, dobrych droidów, których irytujące zachowanie w The Clone Wars teraz wydaje mi się po prostu zabawne, spodobał mi się wątek niedokończonej i w gruncie rzeczy bezsensownej wojny, której jedynym celem (czego nasi bohaterowie Jedi się domyślają) było przejęcie władzy przez Palpatine’a. To fascynujące, zobaczyć, co na ten temat myślą szeregowi żołnierze obu stron dawnego konfliktu. Jak dla mnie The Last Battle to w tym momencie najlepszy odcinek trzeciego sezonu, pierwszy na 9/10.
Taraissu: Moje odczucia co do ostatniego odcinka są bardzo podobne do Nadiru. W trakcie oglądania miałam cały czas uśmiech na twarzy, bo to, co dostaliśmy może nie było wybitne pod względem fabularnym, ale za to miało sto procent klimatu Star Wars. Co ważne odcinek świetnie łączy w sobie obie trylogie i The Clone Wars, a tego zawsze brakowało w starym kanonie: spójności. Mam nadzieję na więcej takich historii, które ogląda się z uśmiechem na twarzy. 9/10.
Vidar: Ja cóż… nie wiem, co myśleć. Bo niby Rex i jego wspomnienia z frontu na plus. Zestawienie z dowódcą droidów też. Konkluzja na temat Wojen Klonów i cała sytuacja jako metafora bezsensownej wojny super. Klimat 'minionej epoki’ też na plus… serio, jest za co ten odcinek lubić! Ale znowu te nieszczęsne, irytujące droidy. Akcja odcinka jakoś mało wciągająca. Ezra znowu mnie nieco wkurzył swoimi tekstami… mam mały mętlik w głowie. W sumie to z czystym sumieniem to dam może z 7,5/10.
Wixu: Otrzymaliśmy bardzo dobry odcinek, który z pewnością docenią fani Wojen Klonów. To nostalgiczna podróż z Rexem, ale i mądra próba rozliczenia z konfliktem, którego podłoże było idiotyczne. Wracają stare postacie, takie jak fajtłapowate droidy, mamy wspomnienia z wojny, przyjaciół Rexa (Cody). Tak powinien wyglądać każdy odcinek Rebelsów – przyjemnie bawiąc, jednocześnie poruszając ważne gwiezdnowojenne tematy. W tym przypadku powagę wojny, jak wtedy, gdy Rex pouczył Ezrę, by nie nabijał się z droidów, bo te w trakcie konfliktu pozabijały całą masę jego towarzyszy. Rebelsi to seria nierówna. Niestety, więcej w niej odcinków słabych niż porywających jak The Last Battle, za który daję mocne 8/10. Może za 5 marnych odcinków znowu dostaniemy coś niezłego?