„Rebels 3×11: Voices and Visions”

Nadiru: Maul powraca, czyli, w odcinku, który kompletnie zniknął w cieniu Łotra 1, powracamy do tematyki Mocy. Nie ma w nim zaskoczeń, bo w jakiś sposób zapowiadana już od dawna „wymiana informacji” między Ezrą a Maulem musiała mieć miejsce. Z pewnością jednak wyszło spektakularnie, mimo, że nie jestem fanem Sióstr Nocy i ich „magii”, tej strasznie udziwnionej formy Mocy. Voices and Visions sprawuje funkcję solidnego łącznika między początkiem historii (połączenie holokronów), a jej końcem (czyżbyśmy w serialu zobaczyli kolejną doskonale nam znaną postać z Klasycznej Trylogii…?), do tego dokładając podstawę po coś nowego, coś związanego z Mandalorianami, Sabine i darksaberem. Sam odcinek oceniłbym na dobry, ale bez szału, tak na 7/10.

Dark Dragon: Kolejny bardzo dobry odcinek, który dodatkowo trafia w moje personalne gusta. Na początek dostaje sceny „halucynacji” rodem z horroru z Freddym Kruegerem – tytułowe „wizje” Ezry. Przez kilka sekund widzimy nawet dwóch zwykłych rebeliantów z unikalnymi twarzami! Następnie enigmatyczna pogadanka z Bendu i dialog z Maulem, który szantażuje bohaterów – całkiem zgrabnie. Później Dathomira, ładnie zaprojektowane lokum Maula oraz świątynia. Całkiem interesująco przedstawiono rytuał oraz duchy wiedźm. Do tego takie smaczki jak obraz Satine z umiejętnie wkomponowanym fragmentem jej motywu, powrót darksabera. Oczywiście dawna wizja (z odcinka o łączeniu holocronów) wyklarowała się zgodnie z moimi wcześniejszymi przypuszczeniami i zapowiada to kolejne dobre odcinki. Do tego kilka niezbyt angażujących pojedynków między bohaterami, który mogłyby być znacznie lepsze. Ogólnie odcinek wydaje się przesadnie skrócony i trochę cierpi na tym akcja. Myślę, że spokojnie można było go rozciągnąć na 40 minut. Niemniej, to jeden z najlepszych odcinków do tej pory. 9/10.

JediPrzemo: Ten odcinek był w porządku. Tak jak poprzednio mówiłem, dużo łatwiej mi kupić Maula w Rebels niż w The Clone Wars (abstrahując od tego, że nie powinien w ogóle żyć). Sam odcinek był jednak trochę o niczym, można go potraktować jako wstęp do poszukiwania Kenobiego oraz zdobycia przez Sabine darksabera, jednak, czy było on jakoś istotny dla całej historii? Może z perspektywy kolejnych odcinków, ale w tym momencie stanowił po prosty przyjemny zapychacz. Wszystko było w nim poprawne i tak naprawdę ciężko się było w nim przyczepić do czegokolwiek, jednakże nie wzbudził mojego zachwytu. 6/10.